Na meczach AC Milan rozgrywanych na San Siro jest zawsze. Gdy Rossoneri występują na wyjeździe, zasiada przed telewizorem i ściska kciuki za ukochanego. Paulina Piątek (z domu Procyk) opisała w mediach społecznościowych, jak przeżywa występy Krzysztofa Piątka, a zwłaszcza jego bramki.
"Czasami się martwię, że sąsiedzi zadzwonią na policję - tak krzyczę. Na stadionie nie mam tej obawy, bo inni krzyczą tak jak ja. Zdarza mi się wzruszyć" - oznajmiła Paulina Piątek na Instastories.
Pochodząca z Lubina prawniczka odpowiadała w mediach społecznościowych na pytania internautów. Wiele z nich dotyczyło ślubu. Przypomnijmy: 1 czerwca Paulina i Krzysztof zawarli związek małżeński w Zamku Joannitów w Łagowie (województwo lubuskie).
ZOBACZ WIDEO: Forma Piątka i Milika mobilizacją dla Lewandowskiego? "Współpracujemy, a nie rywalizujemy. Zyskują wszyscy"
Zobacz także: Krzysztof Piątek wziął ślub. Polski piłkarz poślubił Paulinę Procyk
"Przygotowania do ślubu przebiegały ekspresowo. Przygotowaliśmy wszystko w niecałe trzy miesiące. Mój perfekcjonizm mnie trochę wykańczał, ale wyszło tak jak chcieliśmy. Ja myślę, że im mniej czasu, tym szybciej człowiek działa i podejmuje decyzje" - zdradziła Paulina Piątek.
Wyjaśniła także, dlaczego zdecydowali się na Łagów. "To piękne miejsce z klimatem i cudnymi ludźmi. Jak zobaczyliśmy sale, to wybór okazał się oczywisty".
Piątkowie udali się w czerwcu w podróż poślubną. Odwiedzili USA (Nowy Jork, Miami), Bahamy oraz Ibizę. "Było świetnie! Chociaż nie ukrywam, że Miami nie zrobiło na mnie dużego wrażenia. Za to NY był moim marzeniem od dziecka i zachwycało mnie tam wszystko. Na pewno tam kiedyś wrócimy" - napisała żona napastnika AC Milan i reprezentacji Polski.
Zobacz także: Krzysztof Piątek pokazał nowe zdjęcie ze ślubu