Liga Europy. Lubomir Satka - wzmocni Lecha Poznań, ale najpierw ma przeszkodzić Cracovii

PAP/EPA / Nils Petter Nilsson/TT / Na zdjęciu: Lubomir Satka (z lewej)
PAP/EPA / Nils Petter Nilsson/TT / Na zdjęciu: Lubomir Satka (z lewej)

Ten transfer ogłoszono już w końcówce czerwca, ale Lubomir Satka dołączy do Lecha dopiero w drugiej połowie lipca. Najpierw ma przeszkodzić innemu polskiemu klubowi - Cracovii w awansie do II rundy eliminacyjnej Ligi Europy.

23-latek dotąd był zawodnikiem DAC 1904 Dunajska Streda - wicemistrza Słowacji, z którym "Pasy" powalczą w europejskich pucharach. I właśnie na ten dwumecz nasi południowi sąsiedzi chcą jeszcze zatrzymać swojego rodaka. - Aby mieć szansę pozyskania Lubomira w tym sezonie, w czasie trwania negocjacji musieliśmy się na to zgodzić - tłumaczył tuż po podpisaniu czteroletniego kontraktu z piłkarzem dyrektor sportowy "Kolejorza", Tomasz Rząsa.

Duża inwestycja Lecha

W pozyskanie Lubomira Satki (jego umowa z dotychczasowym pracodawcą miała obowiązywać do połowy 2020 roku) poznański klub zainwestował sporo, bo aż 750 tys. euro. Dla porównania, ściągnięty wcześniej Djordje Crnomarković kosztował o 250 tys. mniej.

Czas pokaże, czy będą to dobrze wydane pieniądze, ale CV i opinie na temat Słowaka wyglądają zachęcająco. Piłkarskie szlify zbierał on w Newcastle United, do którego trafił z młodzieżowej drużyny FK Dubnica. Na St James' Park podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt. W Premier League nie zdołał jednak zadebiutować, wystąpił za to raz w Pucharze Anglii (3 stycznia 2015 roku, w przegranym 0:1 starciu z Leicester City).

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski nie patyczkuje się. "Szkolenie jest na niskim poziomie"

Nie mając perspektyw na regularną grę w angielskiej ekstraklasie, w styczniu 2017 Satka został wypożyczony do DAC 1904 Dunajska Streda, by pół roku później przenieść się tam na stałe.

W ubiegłym sezonie 23-latek rozegrał 37 spotkań we wszystkich rozgrywkach, w których zdobył cztery gole i dołożył do nich jedną asystę. Dwukrotnie był karany żółtymi kartkami. W swojej lidze jest ceniony przede wszystkim za niezłe jak na obrońcę umiejętności w wyprowadzeniu piłki.

Trochę gorzej Satka wypada w walce powietrznej, zwłaszcza gdy znajduje się pod presją rywali. Nie zawsze potrafi wykorzystać dobre warunki fizyczne (188 cm wzrostu), zdarzają mu się też momenty dekoncentracji, w których gubi krycie. Takie błędy popełniał w ubiegłym sezonie i zdarzało się, że padały po nich gole.

Wady nie powinny jednak przysłaniać zalet. Słowak jest piłkarzem nietuzinkowym i nie sprawia wrażenia "drwala", który nadaje się jedynie do wybijania piłki byle dalej od własnej bramki. Nie unika zwarć, ma dobrą koordynację ruchową, a przede wszystkim daje sporo pożytku w ofensywie, choć niekoniecznie po strzałach głową, co dla środkowych defensorów jest typowe.

Jedną z bramek w ubiegłym sezonie Satka zdobył uderzeniem z 5 metrów po akcji kombinacyjnej, inną zaś kapitalnym strzałem z dystansu pod poprzeczkę. Oglądając te popisy, trudno byłoby wywnioskować, że jego nominalną pozycją jest środek defensywy (bądź alternatywnie jej prawa strona). Jeśli dodamy do tego umiejętność inicjowania akcji, to 23-latek powinien dać "Kolejorzowi" znacznie więcej możliwości niż stoperzy, z którymi latem klub z Bułgarskiej się pożegnał - Rafał Janicki, Nikola Vujadinović i Dimitris Goutas.

Od wyjść na miasto nie stroni

Satka nie ma opinii imprezowicza, ale dotąd jego kariera nieskazitelnie nie przebiegała. W jego ojczyźnie szeroko komentowano aferę, jaka miała miejsce w październiku ubiegłego roku w kadrze. Słowacy przegrali wtedy w Lidze Narodów z Czechami (1:2), a po spotkaniu siedmiu zawodników - najwidoczniej niezbyt przejętych porażką - postanowiło odreagować niepowodzenie w nocnym klubie.

W tej grupie znaleźli się Martin Dubravka, Michal Sulla, Norbert Gyomber, Milan Skriniar, Stanislav Lobotka, Vladimir Weiss  oraz właśnie Satka. Ówczesny selekcjoner naszych południowych sąsiadów Jan Kozak zareagował na to zdarzenie bardzo impulsywnie i natychmiast podał się do dymisji.

->Sparing: Lech Poznań pewnie wygrał z Vitesse Arnhem, pierwszy gol Djordje Crnomarkovicia

Moment na tego typu przyjemności reprezentanci Słowacji wybrali wyjątkowo niefortunny, bo to nie był dla nich zbyt udany okres. W czterech spotkaniach Ligi Narodów zebrali trzy punkty, zajęli ostatnie miejsce w grupie (za Ukrainą i Czechami), w efekcie spadli do dywizji C.

Mimo incydentu sprzed niespełna roku, transfer Satki budzi w Poznaniu niemałe nadzieje. Obok Mickeya van der Harta, który imponuje charyzmą już w letnich sparingach, Słowak ma być najważniejszym letnim wzmocnieniem drużyny Dariusza Żurawia. Wysoka suma odstępnego, w połączeniu z bardzo solidnym jak na polskie warunki CV (23-latek ma za sobą sześć występów w reprezentacji) ma sprawić, że linia obrony "Kolejorza" zyska bardzo silne ogniwo.

O tym jak ważnym piłkarzem był Satka dla DAC 1904 Dunajska Streda, najlepiej świadczy fakt, że Słowacy zgodzili się go sprzedać, ale chcą, by przed odejściem pomógł im jeszcze w dwumeczu I rundy eliminacyjnej Ligi Europy z Cracovią. Rywalizacja z zespołem Michała Probierza będzie pierwszym polskim testem dla młodego stopera i pozwoli choć częściowo ocenić, jak może on wypaść na tle innych drużyn z PKO Ekstraklasy.

->Totolotek Puchar Polski: znamy komplet uczestników, trzech IV-ligowców w stawce

Komentarze (2)
avatar
zadziwiony
11.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zobaczymy, czy przeszkodzi i również zobaczymy, czy wzmocni