Włoskie media już w piątek zaczęły informować o poważnych problemach zdrowotnych Sinisy Mihajlovicia. Nikt jednak nie wiedział, z czym walczy serbski szkoleniowiec. Dlatego 50-latek następnego dnia zwołał konferencję prasową, by uciąć wszelkie spekulacje. Trener Bologny choruje na białaczkę.
Transfery. Oficjalnie: Kostas Manolas w SSC Napoli >>
Informację jako pierwszy podał dziennik "Corriere dello Sport". Mihajlović był wściekły z tego powodu, bo sam chciał wszystkim przekazać tę przykrą wiadomość. Opowiedział też o pierwszych dniach od momentu postawienia diagnozy.
- Chciałem najpierw przekazać tę informację drużynie, ale tak się nie stało, bo niektórzy tego nie uszanowali dla zwiększenia sprzedaży gazet. Ostatnio przeszedłem wiele badań, które niestety wykazały pewne anomalie, których nie miałem cztery miesiące temu. Kiedy dostałem wiadomość, że mam białaczkę, to otrzymałem wielki cios. Siedziałem i całymi dniami płakałem, a całe życie przelatywało mi przed oczami - opowiada.
Początkowo sugerowano, że 50-latek będzie musiał zawiesić trenerską karierę. Bologna FC jednak nie zamierza szukać innego szkoleniowca.
- Będzie z nami niezależnie, co się wydarzy. Mogę jednak dodać, że nic się nie wydarzy, bo ten człowiek jest niesamowicie silny. Chcę to jasno podkreślić. Sinisa będzie trenerem bolońskiego klubu i tutaj nic się nie zmieni - mówi dyrektor Walter Sabatini.
Szaleństwo na treningu Juventusu. Cristiano Ronaldo wrócił z wakacji (galeria) >>
Mihajlović zdradził, że w przeszłości jego ojciec zmarł na raka. Od tamtego czasu regularnie się bada. Dzięki temu szybko udało się wykryć białaczkę. Gdyby nie okresowe badania, to choroba zaczęłaby dawać o sobie znać nawet po roku. Serb jako piłkarz był znany z twardego charakteru i zapewnia, że stawi czoła śmiertelnemu nowotworowi.
- Szanuję chorobę i zamierzam stawić jej czoło z mocno wypiętą klatką piersiową. Spojrzę jej w oczy. Nie mogę się doczekać, by pojechać do szpitala i rozpocząć walkę. Muszę zastosować swoją taktykę w tej bitwie i nie mam wątpliwości, że ją wygram. Zrobię to dla rodziny, moich dzieci i wszystkich, którzy mnie kochają - przyznaje.