Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: Przygotowania do sezonu dobiegają końca, pierwszy mecz coraz bliżej. Jak się pan czuje?
Martin Pospisil, pomocnik Jagiellonii Białystok: Myślę, że jest dobrze. Zimą, w Turcji, przez około 10 dni byłem wyłączony z powodu urazu, a teraz zaliczyłem wszystkie treningi i udało się uniknąć kontuzji. W ostatnich dwóch sparingach czułem się bardzo dobrze i to chyba było widać. Oby w lidze było równie dobrze i drużyna miała z tego pożytek.
Zagrał pan w nich na pozycji środkowego pomocnika. Widać, że czuje się pan tam lepiej niż gdy ustawia się pana wyżej.
Tak, zdecydowanie powiedziałbym, że ta pozycja jest dla mnie optymalna. Oczywiście mogę grać zarówno na "8", jak i "10", ale trochę pewniej czuję się na tej pierwszej pozycji i nie ukrywam, że bardzo się cieszę, iż mnie trener tu wystawia. Mam nadzieję, że tak zostanie.
Za panem dwa sezony w Jagiellonii. Wiele osób twierdzi, że ten drugi zawsze jest trudniejszy i tak było też w pana przypadku.
Nie zgodziłbym się z tym. Myślę, że w drugim sezonie grałem dużo lepsze mecze niż w pierwszym. Brakowało w nich tylko jednego - liczb. W europejskich pucharach strzeliłem 2 gole, ale w lidze czekałem na to bardzo długo. Tak jednak z nimi bywa. Raz wszystko idzie doskonale pod tym względem - jak choćby wtedy, kiedy strzeliłem 3 z rzędu wiosną ubiegłego roku - a innym jest gorzej. Mnie jednak najbardziej zależy na tym, by z mojej gry najwięcej miała drużyna. Jeśli dam koledze jakieś kluczowe podanie, przygotuję akcję bramkową, to znacznie bardziej mnie to ucieszy niż własne trafienie. A tych asyst miałem więcej w tamtym sezonie i dlatego też uważam, że było lepiej.
Wspomniał pan o bramkach w europejskich pucharach. Odniosłem wrażenie, że paradoksalnie w nich grało się panu łatwiej niż w lidze.
Może nie łatwiej, ale to fakt, że gdy gramy z jakimś zespołem, który ma większą renomę lub jest trudniejszy na papierze, to gra mi się lepiej. Z takimi przeciwnikami zagrałem zresztą najlepsze mecze tutaj. Z kolei jak ktoś przyjeżdża się tylko bronić, stoi jedynie na własnej połowie i tego miejsca jest mniej - bo tylko jak otrzymam piłkę to mam już dwóch graczy za plecami - to rzeczywiście jest mi trudniej.
W poprzednim sezonie dość często spadała na pana krytyka od kibiców, najczęściej za styl gry. Docierało to do pana?
Szczerze powiem, że nie zwróciłem na to uwagi. Zawsze miałem od kibiców dużo pozytywnego wsparcia, czuję się przez nich lubiany. Jeśli chodzi o styl, to zostawiam na boisku 100 proc. energii i staram się grać najlepiej jak potrafię. Na pewno zdarzają się słabsze mecze, ale myślę, że tych lepszych było zdecydowanie więcej. Jeśli jednak ktoś patrzy tylko na liczby, to może być niezadowolony, ale tak jak już mówiłem, to akurat nie jest dla mnie najważniejsze.
ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za 2-3 lata"
To prawda, że po ostatnim sezonie byli chętni na pana transfer?
Słyszałem o zainteresowaniu innych klubów. W Jagiellonii mam jednak jeszcze dwuletni kontrakt i jestem zadowolony.
W tej chwili w kadrze zespołu jest tylu Czechów i Słowaków, że może się pan czuć niemal jak w swoim kraju.
To bardziej dla tych chłopaków, którzy ostatnio do nas dołączyli jest ważne, że jest nas tu tak dużo. Dzięki temu jest im na pewno łatwiej się zaaaklimatyzować, bo mogą choćby porozmawiać po swojemu. Ja natomiast już w ostatnim roku czułem się tu jak u siebie, a obecnie mogę nawet powiedzieć, że jest mi tutaj tak dobrze jak w domu. Dużo pomogło w tym szybkie nauczenie się polskiego języka. To było dla mnie najważniejsze na starcie, bo w ten sposób można okazać ludziom pewien szacunek. Poza tym skoro gram w Polsce, to ważne bym jak najlepiej rozumiał wszystkich.
Zauważyłem, że sporo pomaga pan nowemu koledze Tomasowi Prikrylowi.
Staram się jak mogę, bo wiem jak to jest wyjechać pierwszy raz zagranicę. Sam pamiętam, że gdy tutaj przyjechałem to na początku nie było mi łatwo. Dlatego też chciałbym jak najbardziej mu wszystko ułatwić, aby dzięki temu jak najszybciej mógł dać z siebie wszystko dla drużyny. I myślę, że wszystko idzie dobrze, bo już w tym ostatnim sparingu z Atlantasem pokazał, iż będzie dla nas sporym wzmocnieniem.
Czytaj więcej: Jagiellonia pewnie pokonała Atlantas Kłajpeda
Przyznam, że zastanawia mnie dlaczego Czesi tak chętnie przychodzą do naszej ligi. Wasze najlepsze kluby piłkarsko są przecież sporo przed naszymi.
Tak, ale trzeba zauważyć jedną bardzo istotną rzecz: u nas są 3 naprawdę dobre kluby, a reszta bardzo odstaje. Z kolei w Polsce ta liga jest mocno wyrównana, a każdy może ograć każdego i czuje się rywalizację. Ponadto tutaj gra się lepiej, bo czuć większy profesjonalizm. Weźmy na przykład pod uwagę zainteresowanie kibiców czy atmosferę meczów: grać przy kilkunastu tysiącach, a przy dwóch to jest ogromna różnica.
W czerwcu był pan bliski powołania do reprezentacji Czech.
Tak, byłem na liście rezerwowej i nie ukrywam, że bardzo z tego się cieszyłem. Chociaż oczywiście chciałbym trafić bezpośrednio do tej kadry.
Myślę, że może panu pomóc w tym właśnie transfer Prikryla, bo klub z dwoma Czechami w składzie musi przyciągać uwagę selekcjonera.
Też uważam, że nasz selekcjoner będzie zwracał teraz więcej uwagi. Nawet nie tylko na Jagiellonię, ale i całą Ekstraklasę, bo jest nas tu coraz więcej. Jeśli jednak chodzi o mnie, to wszystko zależy oczywiście od trenera, ale czuję, że jeśli będzie mi dobrze szło, to mam dużą szansę.
Czytaj także: "Mam nadzieję, że wrócę do reprezentacji" - rozmowa z Martinem Pospisilem
Wywalczenie powołania to pana cel indywidualny na ten sezon?
Powiem szczerze, że nie myślę w ten sposób. Dla mnie jest ważne to, bym czuł się na boisku dobrze. Na pewno pomagają w tym trochę bramki czy asysty, bo dzięki nim można złapać jakąś większą pewność siebie. Ale nie zamierzam się na nich skupiać, chociaż fajnie byłoby poprawić liczby z ubiegłego sezonu. Popracowałem też trochę nad defensywą i w tym fragmencie zamierzam dać z siebie jeszcze więcej niż w poprzednich latach. Zawsze jednak stawiam na pierwszym miejscu zespół i nie będę ukrywał, że chciałbym przede wszystkim z nim zrobić bardzo dobry wynik.
Te słowa na pewno ucieszą kibiców, którzy chcą czegoś historycznego na stulecie Jagiellonii. Czujecie presję z tej strony?
Myślę, że nie. Po prostu zdajemy sobie sprawę, że to jest bardzo ważne dla każdego tutaj i byłoby świetnie zrobić coś, o czym wszyscy marzą. My także.