PKO Ekstraklasa. Raków - Korona. Od bohatera do zera. Jeden błąd Gliwy dał Koronie triumf

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: zawodnik Rakowa Częstochowa Arkadiusz Kasperkiewicz (z lewej) i Michael Gardawski (z prawej) z Korony Kielce
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: zawodnik Rakowa Częstochowa Arkadiusz Kasperkiewicz (z lewej) i Michael Gardawski (z prawej) z Korony Kielce

W meczu 1. kolejki PKO Ekstraklasy Raków Częstochowa przegrał w Bełchatowie z Koroną Kielce 0:1. Gola dla gości strzelił Adnan Kovacević, który wykorzystał rzut karny, podyktowany po faulu w szesnastce bramkarza Michała Gliwy.

Nie w Częstochowie, a w Bełchatowie swoje mecze w PKO Ekstraklasie rozgrywa Raków. Kibice beniaminka na pierwsze od 21 lat spotkanie w najwyższej klasie rozgrywkowej musieli podróżować ponad 80 kilometrów. Mimo to na trybunach pojawiło się ich ponad 3 tysiące. Głośno dopingowali swój zespół, który jednak na GIEKSA Arenie, przynajmniej na początku meczu, jeszcze nie czuł się jak w domu.

W pierwszych minutach Korona Kielce miała kilka okazji do tego, by wyjść na prowadzenie. Michał Gliwa popisywał się jednak znakomitymi paradami i ratował Raków przed stratą gola. Najpierw golkiper dwukrotnie obronił groźne strzały Urosa Duranovicia, a następnie poradził sobie z uderzeniem Michala Papadopulosa. Częstochowianie odpowiadali jedynie dalekimi wybiciami w kierunku Sebastiana Musiolika, ale na niewiele się to zdawało. Raków przez kwadrans był bezradny w ofensywie.

Z biegiem czasu widać było, że z piłkarzy beniaminka zeszła trema. Na kilka minut potrafili przejąć inicjatywę, ale w pierwszej połowie to Korona była bliżej zdobycia bramki niż Raków. To gościom udało się w 49. minucie i spora w tym zasługa... Gliwy. Golkiper, który wcześniej kilka razy popisywał się świetnymi interwencjami, tym razem popełnił koszmarny błąd. Po tym, jak Tomas Petrasek nie trafił w piłkę, bezpardonowo wpadł w Erika Pacindę. Sędzia Piotr Lasyk nie mógł podjąć innej decyzji niż podyktowanie rzutu karnego dla Korony. Jedenastkę na gola zamienił Adnan Kovacević.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski nie patyczkuje się. "Szkolenie jest na niskim poziomie"

W grze Rakowa trudno było znaleźć jakiekolwiek pozytywy. Zdarzały się pojedyncze zrywy i groźne akcje, ale częstochowianie długo nie mogli znaleźć sposobu na to, by przedrzeć się przez defensywę rywali. Nie potrafili też wykorzystać stałych fragmentów gry. Liczbę ich celnych strzałów można było policzyć na palcach jednej ręki. Za to Korona, choć cofnięta do defensywy, to raz na jakiś czas stwarzała zagrożenie pod bramką Gliwy.

Przez chwilę - konkretnie w 78. minucie - zaczęło się dziać pod bramką Pawła Sokoła. Golkiper Korony najpierw obronił groźne uderzenie Bryana Nouviera, a po chwili tuż obok słupka strzelił Miłosz Szczepański. Później to jednak Korona znów kontrolowała przebieg meczu. W dodatku goście mogli podwyższyć prowadzenie po indywidualnej akcji Mateja Pucko, który ograł kilku graczy Rakowa i przelobował Gliwę, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Po chwili ten sam piłkarz znów uderzył tuż nad bramką. Gole już jednak nie padły. Po niezbyt pasjonującym widowisku górą była Korona.

Raków Częstochowa - Korona Kielce 0:1 (0:0)
0:1 - Adnan Kovacević (k.) 49'

Składy:

Raków Częstochowa: Michał Gliwa - Arkadiusz Kasperkiewicz, Dawid Szymonowicz, Tomas Petrasek - Piotr Malinowski, Rusłan Babenko (72' Andrija Luković), Igor Sapała (86' Szymon Lewicki), Maciej Domański (46' Bryan Nouvier) - Miłosz Szczepański, Sebastian Musiolik, Patryk Kun.

Korona Kielce: Paweł Sokół - Michael Gardawski (74' Łukasz Kosakiewicz), Ivan Marquez, Adnan Kovacević, Daniel Dziwniel - Marcin Cebula (83' Matej Pucko), Jakub Żubrowski, Ognjen Gnjatić, Erik Pacinda (70' Rodrigo Zalazar) - Uros Duranović, Michal Papadopoulos.

Żółte kartki: Dawid Szymonowicz (Raków Częstochowa) oraz Adnan Kovacević (Korona Kielce).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Widzów: 3 025.

Zobacz także:
PKO Ekstraklasa: Arka - Jagiellonia. Efektowne zwycięstwo gości na start
PKO Ekstraklasa. ŁKS - Lechia: odważny, ale nieskuteczny beniaminek. Bezbramkowy remis w Łodzi

Źródło artykułu: