PKO Ekstraklasa. Legia - Pogoń. Co się dzieje z Legią? Falstart wicemistrzów Polski

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: William Remy (z lewej) i Adam Buksa (z prawej)
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: William Remy (z lewej) i Adam Buksa (z prawej)

Legia Warszawa przegrała z Pogonią Szczecin na początek sezonu 1:2, choć indywidualnie prezentowała się nieco lepiej. Zdecydowały błędy w obronie.

[tag=68691]

Zvonimir Kozulj[/tag] już w poprzednim sezonie sygnalizował, że ma ochotę na to by być największą gwiazdą polskiej ligi. 9 goli i 9 asyst robiło wrażenie. W Warszawie, przeciwko wicemistrzom Polski, pokazał, że nie zamierza zwalniać tempa. Bośniak zaliczył więc, zgodnie z tradycją, i asystę, i przepiękną bramkę, która dała 3 punkty Pogoni Szczecin.

Po meczach z półamatorami z Gibraltaru niewiele spodziewano się po warszawskiej Legii. Ale klub z Łazienkowskiej pokazał w meczu z Pogonią, że wciąż indywidualnie ma przewagę nad konkurencją. Tyle tylko, że nie zawsze przekłada się to na końcowy wynik.

Trener Aleksandar Vuković mocno zaskoczył składem. Kilku zawodników, którzy siedzieli na ławce rezerwowych wicemistrzów, chyba w każdym innym ligowym klubie mieliby pewny skład. Choćby Lewczuk, Carlitos, Jarosław Niezgoda, Arvydas Novikovas czy Andre Martins.

ZOBACZ WIDEO: Borussia Dortmund lepsza od Liverpoolu. Pięć goli w ciekawym sparingu

Pogoń nie przyjechała do Warszawy się bronić. Niemiecko-chorwacki trener Kosta Runjaić w ostatnim sezonie kompletnie przebudował drużynę i nie chodzi tu o nazwiska, ale o styl gry. Pogoń z drużyny grającej futbol przypadkowy i chaotyczny, a więc klasyczny polski ligowy, stała się drużyną wyrazistą, zagrażającą każdemu, mającą uzasadnione pucharowe ambicje.

I już na początku meczu zespół ze Szczecina miał dwie świetne okazje. Trantafyllopoulos strzelił w słupek, a dobitkę Kamila Drygasa efektownie obronił Radosław Majecki.

Ale to Legia miała więcej. Głównie za sprawą Luquinhasa, którego szybkość i dynamika może dać w tym sezonie Legii bardzo wiele. Brazylijczykowi raz brakowało jednak zdecydowania, innym razem próbował wymusić rzut karny i zobaczył żółtą kartkę. Na podstawie kilku akcji można jednak zaryzykować stwierdzenie, że może być znaczącą postacią w lidze. Podobnie jak Valeriane Gvilia. Gruzin pokazał te same atuty, z których znali go fani Górnika. Szybkość, dynamikę, siłę. I zaliczył asystę przy strzale głową Sandro Kulenovicia.

Było to w okresie, gdy Legia zaczęła grać składnie, wydobywała się z początkowego chaosu, w jej grze pojawiły się szybkie wymiany podań. Można było odnieść wrażenie, że nie ma siły, która odbierze Legii wygraną. A jednak, Pogoni wystarczyły 3 minuty i był remis. Błąd Wieteski wykorzystał Adam Buksa. Asystę zaliczył Kozulj. Znowu w Legii przytrafia się ta chwila dekoncentracji, to w sumie nic nowego. W ostatnich miesiącach zdarzało się to aż nazbyt często.

ZOBACZ: Kozulj i inni - odkrycia poprzedniego sezonu w Ekstraklasie

Trener Legii, Aleksandar Vuković, rzucił w tym momencie do ataku wszystkie siły. Na boisku pojawili się Carlitos, Novikovas i Andre Martins. Dwie świetne okazje miał Gvilia, ale bramka Pogoni była jakby zaczarowana. Zamiast Legii, trafiła Pogoń.

W końcówce świetną akcję przeprowadził Adam Buksa i to on zaliczył asystę przy przepięknej bramce Kozulja z dystansu. Fani Legii wyrazili swoje głośne niezadowolenie pod adresem właściciela klubu.

ZOBACZ: Luquinhas - czy będzie gwiazdą Legii i Ekstraklasy

Asystent trenera, Marek Saganowski, w niedawnym wywiadzie dla "Radia dla Ciebie" mówił, że Legia chce wrócić w tym sezonie do starego hasła "twierdza Łazienkowska". Na razie się nie udaje. Trzeba przyznać, że prawdziwą twierdzą była bramka gości, głównie za sprawą Dante Stipicy, byłego golkipera Hajduka Split, który pokazał kilka interwencji na bardzo wysokim poziomie.

Gospodarzom na odrobienie strat zabrakło więc szczęścia, czasu i pomysłu. Trudno powiedzieć czy z tej mąki będzie chleb. Na pewno momentami widać "światełko w tunelu", ale jest ono, delikatnie mówiąc, bardzo niewyraźne.

Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 1:2 (0:0)
1:0 Kulenović 58’
1:1 Buksa 61’
1:2 Kożulj 83'

Składy drużyn:

Legia: Majecki – Stolarski, Wieteska, Remy, Jędrzejczyk – Jodłowiec (82. Martins), Gvilia – Vesović, Praszelik, Luquinhas (62. Novikovas) – Kulenović
Pogoń: Stipica - Stec, Triantafyllopoulos, Zech, Nunes (76. Bartkowski) – Podstawski – Kowalczyk, Kożulj, Drygas, Guarrotxena (62.Lisowski) – Buksa (90. Benyamina)

Sędziował: Jarosław Przybył

Żółte Kartki: Luuinhas – Kożulj, Triantafyllopoulos

Widzów: 16787

Komentarze (60)
avatar
zorg72
22.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ALE fajansiarze warszawscy - co roku ta sama historia... wstyd ich w świat wysyłać! 
avatar
ORFEUSZ
22.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
jakie tam rozczarowanie , Pogoń to nie drużyna z Gibraltaru , więc powinniśmy się przyzwyczaić do porażek Legii w tym sezonie oby jak najwięcej , niech w końcu w Warszawie zejdą na ziemię 
avatar
Jan Gajewski
22.07.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Kto jest właścicielem tego miernego klubiku, dlaczego boją się Polonii tylko dlatego że musieli by się przykładać do każdego ligowego meczu. 
Dawid Bankowski
22.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czy po porażce carlotos tez powie ze jest zadowolony dumny z kolegów?a trener roku vukovic będzie dalej klepał ze to dopiero początki?ostatnio wogole się nie interesuje liga polska ale jak zoba Czytaj całość
Gerard Bukowski
22.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Teraz to już każdy leje Ligię. Nawet na ich boisku.