Lechia Gdańsk w czwartek mocno zdominowała Broendby IF. - Zagraliśmy dobry mecz u siebie. Szkoda straconej bramki, ale mieliśmy też kilka okazji do podwyższenia wyniku. Ja sam miałem okazję w ostatniej minucie i żałuję, że to nie wpadło. Pierwszą połowę mamy wygraną, mam nadzieję że zwyciężymy też w rewanżu i awansujemy dalej. To jest najważniejsze - powiedział Artur Sobiech.
W doliczonym czasie gry po strzale Sobiecha mogło być 3:1. - Zabrakło mi centymetrów. Bramkarz najpierw nie dosięgnął piłki, później odbiła mu się od pleców. Szkoda, że nie jedziemy z dwubramkową zaliczką, ale w meczach pucharowych musimy być uważni. W Danii 0:0 też daje nam awans, ale odpowiednią taktykę na pewno dobierze trener. Mecze pucharowe po prostu się przechodzi i tak jak to miało miejsce w Pucharze Polski, liczę że podobnie będzie w Lidze Europy - dodał napastnik.
Piotr Stokowiec: Każdy kibic mógł poczuć dumę. Zobacz więcej!
Bardzo dobrą pracę wykonał sztab szkoleniowy gdańskiego klubu. - Mieliśmy rozpracowanych piłkarzy Broendby IF w najmniejszych szczegółach i było widać, że byliśmy lepszą drużyną, bardziej zdecydowaną w naszych poczynaniach i ten mecz tak też wyglądał - zauważył Sobiech.
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Trener Broendby pod wrażeniem gdańskich trybun. Zobacz więcej!
Gdańszczan w międzyczasie czeka mecz PKO Ekstraklasy z Wisłą Kraków. - W każdym meczu trzeba być skoncentrowanym. W pierwszej kolejce wywieźliśmy tylko punkt w Łodzi, a teraz gramy spotkanie u siebie. Być może inni zawodnicy dostaną szanse od pierwszych minut. Mamy dobry zespół i rotacja jest możliwa - podsumował napastnik Lechii Gdańsk.