Lech musi sprzedać swoją gwiazdę, aby się wzmocnić

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Do tej pory Lech Poznań pozyskał dwóch piłkarzy: Grzegorza Kasprzika z Piasta Gliwice oraz młodego Tomasza Mikołajczaka z Nielby Wągrowiec. Kolejne wzmocnienia uzależnione są od sprzedaży jednego z podstawowych zawodników Kolejorza. -<I> Nasze ruchy transferowe uzależnione są od tego, kto odejdzie z klubu</i> - mówi Jacek Zieliński, trener Lecha.

W tym artykule dowiesz się o:

Zarząd poznańskiego klubu zapowiedział, że do wyprzedaży w Lechu nie dojdzie, a z drużyną może pożegnać się tylko jeden z podstawowych zawodników. Jeszcze do niedawna wydawało się, że będzie to Hernan Rengifo, z którym działacze nie mogą dojść do porozumienia w sprawie przedłużenia wygasającego za rok kontraktu. Z każdym dniem jednak mówi się coraz więcej o odejściu Semira Stilicia. Lech miał się latem solidnie wzmocnić, ale na dzień dzisiejszy do drużyny dołączyli tylko Grzegorz Kasprzik oraz młody Tomasz Mikołajczak. To zdecydowanie za mało, a dalsze ruchy transferowe stoją pod znakiem zapytania, choć Kolejorz prowadzi rozmowy z wieloma kandydatami do gry w poznańskim klubie. - Żeby zrobić ruchy transferowe do Lecha, jeden zawodnik musi zostać sprzedany. Takie są prawa rynku i to jest normalne - mówi Jacek Zieliński, który nie potrafi bez wahania wskazać piłkarza, którzy może pożegnać się z Lechem. - Na pewno nie będzie to Lewandowski i mam nadzieję, że również nie Murawski - dodaje trener Kolejorza.

Na dzień dzisiejszy najbliższy odejścia jest Semir Stilić, o którego sprzedaży zarząd jeszcze kilka miesięcy temu nie chciał nawet słyszeć. Groził nawet, że jeśli Bośniak na siłę będzie chciał zmienić barwy klubowe, to do transferu i tak nie dojdzie, a 21-letni zawodnik trafi do Młodej Ekstraklasy. Po słabej rundzie wiosennej w wykonaniu Stilicia sytuacja się zmieniła. Teraz sam zainteresowany nie pali się do wyjazdu, ale działacze dali mu pozwolenie na ewentualny transfer. Mówi się, że w swoim składzie chętnie widziałby go Mistrz Niemiec, VFL Wolfsburg, a także Hertha Berlin. - Wiem, że były jakieś oferty dla Stilicia, ale ostatnio o nich cicho - zdradza Zieliński.

Odejście Bośniaka poważnie osłabiłoby siłę rażenia poznańskiej drużyny. Nawet będąc w słabszej formie potrafił partnerom wypracować doskonałe okazje do zdobycia bramki lub sam trafić do siatki. - Jeśli odejdzie, będzie to na pewno duży ubytek. Jesienią grał bardzo dobrze, ale wiosną było już go mniej widać. Jego odejście na pewno byłoby dla drużyny wyrwą, ale uważam, że jesteśmy ją wstanie dobrze załatać - dodaje szkoleniowiec lechitów.

Stilić to jedno z odkryć minionego sezonu. Oczarował nie tylko piłkarską Polskę, ale również sporą część Europy. W Lechu rozegrał wiele świetnych meczów, szczególnie jesienią. Imponował techniką, dryblingiem, dokładnym i niekonwencjonalnym podaniem oraz groźnym strzałem. Jacek Zieliński twierdzi jednak, że Bośniak nie jest jeszcze gotowy do zmiany barw klubowych. - Jeśli chodzi o jego transfer, jestem pesymistą po tym co pokazał na wiosnę. Semir musi dużo pograć w takim klubie jak Lech, zrobić tutaj wynik i wywalczyć sobie miejsce w reprezentacji Bośni. Według mnie nie jest jeszcze gotowy do transferu mentalnie i piłkarsko - opowiada trener Kolejorza.

Czy Jacek Zieliński wolałby Lecha ze Stiliciem i bez kolejnych większych wzmocnień, czy jednak jest zwolennikiem sprzedaży Bośniaka i sprowadzeniem kilku wartościowych piłkarzy? - Wolałbym, żeby Lech nikogo nie stracił i kilku nowych zawodników pozyskał. Postęp zachodnich klubów właśnie na tym polega. Utrzymuje się kadrę i dorzuca kogoś do tej układanki. Lech ma solidną kadrę 14 zawodników, a nam potrzeba jeszcze z pięciu gotowych do gry - zakończył trener Kolejorza.

Źródło artykułu: