Sezon III ligi rozpocznie się w nadchodzący weekend. Wciąż nie wiadomo czy w rozgrywkach weźmie udział 14-krotny mistrz Polski Ruch Chorzów. Przypomnijmy, że w lipcu strajk rozpoczęli pracownicy klubu, a następnie przyłączyli się do niego piłkarze.
Decydujący o przyszłości Niebieskich miał być poniedziałek. Jednak to we wtorek wszystko ma się ostatecznie wyjaśnić. - Czekamy na wpływy. Jesteśmy gotowi, by po ich otrzymaniu wykonać przelewy dla zawodników, pracowników. Te środki to nie będzie pożyczka - zapewnił w rozmowie z portalem dzienniksport.com wiceprezes Ruchu Marcin Waszczuk.
- Próbowałem porozumieć się z prezydentem Kotalą. Wiem, że jest w szpitalu. W trakcie urlopu działania podjął właśnie wiceprezydent Marcin Michalik. Na efekty musimy poczekać. W poniedziałek aktywność podjęli akcjonariusze. Tu na efekty też trzeba poczekać - dodał działacz. Niebiescy na "już" potrzebują ok. 600 tys. złotych. Jednak to nie koniec. Chorzowianie muszą spłacić długi licencyjne (800 tys. zł) oraz ratę układową (400 tys. zł). - Robimy wszystko, co w naszej mocy, by pozyskać twarde środki i odpowiednio je zagospodarować - stwierdził Waszczuk.
Czytaj także: Nadzieja powoli umiera. Ruch Chorzów chyli się ku upadkowi. "Nie będziemy już frajerami"
Ratowanie upadającego klubu nie jest po myśli kibicom, którzy mieli nadzieję, iż obecni akcjonariusze postawią spółkę w stan upadłości, a przy wydatnej pomocy fanów Ruch, już bez długów, mógłby się odrodzić.
ZOBACZ WIDEO: Napoli rozgromiło Liverpool! Milik z golem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Wciąż trwa bojkot kibiców. Wspomniany Waszczuk stara się przekonać fanów Niebieskich do swoich racji na kibicowskim forum, ale obecnej władzy nikt już nie wierzy. Fani Ruchu domagają się m.in. bezzwrotnego przekazania środków na funkcjonowanie klubu. W poniedziałek w rozmowie z portalem gazeta.pl jeden z udziałowców Zdzisław Bik przyznał, że wprawdzie mógłby włożyć w Ruch kolejne 10 mln złotych, ale nie jest hazardzistą.
W sobotę chorzowianie mają zagrać z drugim zespołem Zagłębia Lubin. - Zrobimy wszystko, by tego meczu nie stracić. I proszę nie ciągnąć mnie za język. Myślę, że za dwa dni będę mógł powiedzieć więcej - uciął temat Waszczuk.
Czytaj także: W Chorzowie czekają na cud. Ruch odwołał sparing. Zniknęły pieniądze wpłacone przez rodziców
Jak ja uwielbiam tych internetowych napinaczy :)