Tajemnica godziny 11:15

Jak na razie tylko przez jeden sezon Pelikan Łowicz występował na zapleczu ekstraklasy. Miało to miejsce w sezonie 2007/2008. Wsławił się wówczas tym, że mecze przed własną publicznością rozpoczynał o godzinie 11:15. Trzeba przyznać, że jest to dość nietypowa pora, nawet jak na II ligę, w której obecnie występuje.

W tym artykule dowiesz się o:

Nawet najstarsi kibice biało-zielonych nie pamiętają od kiedy w Łowiczu panuje taki obyczaj. Problem z przypomnieniem sobie tego faktu miała również prezes łowickiego Pelikana Jolanta Papuga. Większość kibiców zastanawia się jednak co jest powodem rozgrywania meczów o tak wczesnej porze. Prezes również z odpowiedzią na to zagadnienie miała małe problemy. - Ja też się kiedyś zastanawiałam nad tym skąd to się wzięło. Wydaje mi się, że powodem tego jest to, że z okolic przyjeżdża wielu kibiców. Generalnie tak się utarło, że jest msza o 10:00. Ci co chcą być w porządku wobec Boga idą do kościoła, a po mszy mają piętnaście minut na dojście i idą na mecz. Nie wiem czy to do końca jest prawda, ale jak są mecze obligatoryjnie przez PZPN ustawione na godzinę 17:00, czy to w sobotę, czy to w niedzielę, to na trybunach jest dużo mniej kibiców. Wszyscy przyzwyczaili się już do tej pory w niedzielę - tłumaczy prezes Ptaków.

Wydaje się, że przykładem takiego meczu może być starcie Pelikana Łowicz z Górnikiem Wieliczką. Był to ostatni mecz w sezonie 2008/2009 gdy Pelikan występował przed własną publicznością. - Powiem szczerze, że na meczu z Wieliczką powinno być dużo więcej widzów, bo Górnik zajmował wysoką pozycję i to był dla nas bardzo ważny mecz. Naprawdę oczekiwałam większej ilości kibiców - wyjaśnia Jolanta Papuga. Co prawda łowiczanie przed tym spotkaniem byli jeszcze teoretycznie zagrożeni grą w barażach o utrzymanie, ale aby tak się stało to biało-zieloni musieliby mieć wielkiego pecha. Także mecz o nie najwyższą stawkę, rywal o niezbyt wysokiej renomie oraz nie najlepsze warunki pogodowe nie przyciągnęły na mecz zbyt dużej liczby fanów.

Tak wczesna godzina rozgrywania meczów powoduje, że na trybunach pojawia się wielu starszych kibiców. Brakuje natomiast młodych fanów, którzy mogliby dopingować przez 90 minut drużynę. Gdy się już jacyś pojawią to jest to zazwyczaj mała grupka. W klubie również na to narzekano. Z pewnością późniejsza godzina przyciągnęłaby większą liczbę młodych kibiców. - Wracaliśmy wielokrotnie do tej godziny. W najbliższym sezonie prawdopodobnie się to nie zmieni - rozwiewa jednak jakiekolwiek nadzieje prezes. - Chociaż nie ukrywam, że jeżeli takie są postulaty kibiców to porozmawiamy na ten temat z zarządem. Może nawet to, że młodzi ludzie chcieliby te mecze oglądać wieczorem mogłoby nas przekonać do zmiany godziny - dodaje po chwili.

O tym pomyśle Jolanta Papuga wypowiada się jednak sceptycznie i nie wydaje się być nim w jakiś szczególny sposób zachwycona. - Czy będziemy mieć taką gwarancję, że jak tak zrobimy to wszystko wypali. Wiadomo, że jak idzie dobrze to jest zapał. Wszyscy przychodzą. Ale jak coś nie idzie no to tacy są kibice, że się odwracają - tłumaczy prezes.

- Zobaczymy. Nie mówię, że nie. Jestem otwarta na wszelkie propozycje. Porozmawiamy z zarządem - zareagowała prezes gdy został podsunięty pomysł zorganizowania jednego meczu, na próbę o późniejszej godzinie niż 11:15.

Komentarze (0)