Ostatni sezon był dla kibiców tego klubu istnym koszmarem. Przyzwyczajeni do zwycięstw fani musieli oswoić się z myślą, że złoty okres, w którym drużyna trzy razy z rzędu triumfowała w Lidze Mistrzów, dobiegł końca. To było właściwie nieuniknione, zwłaszcza jeśli z drużyny odchodzi najlepszy piłkarz oraz trener.
Jednak 18 porażek we wszystkich rozgrywkach było po prostu wstydem dla Realu Madryt. Florentino Perez sięgnął więc do skarbony i wydał na nowych piłkarzy 300 milionów euro. Sprowadził też z powrotem Zinedine'a Zidane'a, który podjął się zbudowania nowej drużyny.
Jednak na niecałe dwa tygodnie przed startem sezonu sytuacja w Madrycie nie wygląda dobrze. Słowem, który najlepiej zobrazuje to, co dzieje się w klubie, jest słowo chaos.
ZOBACZ WIDEO: Tour de Pologne 2019. Czesław Lang o miejscu tragicznego wypadku: To nie był zjazd, ale prosta, szeroka droga
Od początku. Zinedine Zidane wrócił do Realu w marcu, już po odpadnięciu z Ligi Mistrzów po spotkaniach z Ajaksem Amsterdam. Liga była już przegrana na rzecz Barcelony, więc Francuz miał wykorzystać drugą część sezonu na poczet kolejnych rozgrywek i pozostawić w zespole tylko tych, którzy na to naprawdę zasługują.
Sezon się skończył, a wraz z nim miała skończyć się kariera na Bernabeu dla kilku zawodników, którzy w ostatnich miesiącach prezentowali się wręcz kompromitująco. Perez zamierzał bowiem nie tylko kupować, ale też sprzedawać. Celem głównym było przede wszystkim pozbycie się Garetha Bale'a.
Dwie oferty Realu za pomocnika Tottenhamu. Czytaj więcej--->>>
Jednak mamy początek sierpnia, a Walijczyk, którego głowę zajmuje golf, a relacje z trenerem hiszpańska prasa określiła jako "żadne", nadal jest zawodnikiem Królewskich. Nie udała się sprzedaż skrzydłowego do Chin, a ten wybiera sobie mecze, w których chce grać.
- Bale nie założył stroju, bo tego nie chciał. W poprzednim meczu zagrał, bo chciał - powiedział Zidane po spotkaniu z Bayernem Monachium (1:3) w International Champions Cup. Przekaz był jasny - Walijczykowi nie zależy na grze i myśli już tylko o przenosinach do Jiangsu Suning.
Jednak na ostatniej prostej transfer się wysypał i Bale nadal jest oficjalnie graczem Realu. Podobnie jak James Rodriguez, który przecież dwa lata temu odchodził z Realu właśnie przez fatalne relacje z Zidane'em. Kolumbijczyk wrócił teraz do Madrytu, jednak liczył, że szybko znajdzie nowy klub.
Jamesa chciało Napoli, w pewnym momencie wydawało się, że kwestią czasu jest podpisanie umowy z Atletico, jednak piłkarz nadal jest zawodnikiem Realu i niewiele wskazuje, by to się zmieniło. Bardzo prawdopodobne więc, że w nowym sezonie Zidane będzie miał w kadrze zawodników, których wcale nie widzi w swoich planach.
Na dodatek fatalnie swoją przygodę z klubem rozpoczął Luka Jović, który w spotkaniu z Atletico doznał kontuzji stawu skokowego. Mecz z Rojiblancos był w ogóle koszmarem dla piłkarzy i kibiców Realu. Królewscy przegrali w kompromitującym stylu aż 3:7, strzelając dwa gole w samej końcówce spotkania.
"Upokorzenie", "Hańba", "Totalna katastrofa" - tak postawę Sergio Ramosa i spółki oceniły hiszpańskie media (więcej TUTAJ).
Nie był to jednak wypadek przy pracy. W przedsezonowych sparingach drużyna Zidane'a prezentuje się bardzo słabo. W ich grze brakuje nawet pressingu, a jedynym wygranym wydaje się być Keylor Navas, którego interwencje ratowały kolegów przed wyższymi porażkami.
Na razie nic wielkiego nie pokazuje Eden Hazard, z którym wiązane są największe nadzieje. Jovicia wyeliminowała kontuzja, a pozostali zawodnicy otrzymywali szanse jedynie z ławki rezerwowych. Gra niemal ta sama "11" co w ostatnim sezonie i prezentuje się równie słabo. Fanom nie przypada też do gustu przywiązanie do trójki w środku pola, którą niezmiennie tworzą Kroos, Modrić i Casemiro.
Prasie nie podoba się, że klub pozbył się rodaków (Theo Hernandez, Marcos Llorente, Dani Ceballos, Sergio Reguilon, Javier Vallejo) i klub traci swoją tożsamość. Na dodatek, według dziennikarzy, nie do końca podoba się to również działaczom, którzy mają nie być zadowoleni z ostatnich wyborów "Zizou".
Według internautów ci jednak też nie są bez winy, bo od miesięcy nie potrafią przeprowadzić transferu Paula Pogby. Zidane chce swojego rodaka, piłkarz chce trafić do Realu, jednak jakimś skutkiem zawodnik wciąż reprezentuje barwy Manchesteru United.
Francuz, do niedawna wynoszony pod niebiosa przez kibiców, traci też zaufanie trybun. W ankiecie dziennika "Marca" aż 63 procent głosujących uznało go za nieidealnego szkoleniowca dla Realu (za "Przeglądem Sportowym"). To pokazuje, że nawet w Madrycie powoli zaczyna się wątpić w jego trenerskie umiejętności.
Już wiosną, po kilku ligowych porażkach pojawiały się wątpliwości, czy powrót Zidane'a był aby na pewno dobrym rozwiązaniem. Zaczęto się zastanawiać, czy wygrywanie rozgrywek Ligi Mistrzów nie było przypadkiem zasługą Cristiano Ronaldo. To akurat jest niesprawiedliwe wobec Francuza, bez którego Real z pewnością nie przeszedłby do historii Champions League.
Sytuacja jest jednak taka, że już przed pierwszym meczem nowego sezonu na Santiago Bernabeu panuje duże napięcie, a trener ma niewielki margines błędu. Dwa ostatnie sparingi, z FC Salzburg i AS Roma nie dadzą odpowiedzi, czy drużyna idzie w dobrym kierunku.
- Nie było VAR'u
- Był CR7
- ZZ jechał na gotowe i miał mnóstwo szczęścia i pomocy od sędziów.
To też z tych powodów a raczej ich br Czytaj całość