Frank Lampard przeszedł do historii jako najgorszy debiutant w Chelsea FC od grudnia 1978 r. Wówczas drużyna z Londynu z debiutującym na ławce Dannym Blanchflowerem przegrała z Middlesbrough 2:7
41-letni szkoleniowiec, który przejął The Blues latem po Maurizio Sarrim (odszedł do Juventusu Turyn), miał w niedzielę strapioną minę. Manchester United nie dał bowiem szans jego zespołowi, gromiąc go 4:0.
Lampard po fatalnym debiucie starał się mimo wszystko znaleźć pozytywy. - Popełniliśmy cztery błędy i straciliśmy gole. Musimy być samokrytyczni w tym względzie. Ale oprócz tego przez 60 minut kontrolowaliśmy mecz. Przez długie fragmenty to nie było spotkanie na 0:4. Po pierwszej połowie powinniśmy prowadzić (miał na myśli uderzenie w słupek Tammy'ego Abrahama i strzał w poprzeczkę Emersona - przyp. red.). Potem nagle straciliśmy drugiego i trzeciego gola, a rywalom było już potem dużo łatwiej - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Championship. Kolejny bardzo dobry mecz Grabary! QPR - Huddersfield 1:1 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Chelsea zagrała w Manchesterze bez kilku kontuzjowanych zawodników, m.in. Antonio Rudigera czy Calluma Hudsona-Odoia. - Nie chcę jednak, żeby to była wymówka. Jesteśmy Chelsea. Nie chcemy przyjeżdżać tutaj i przegrywać 0:4 - dodał Lampard w rozmowie z BBC.
Zobacz także: Frank Lampard: Callum Hudson-Odoi jeszcze nie podpisał umowy, ale zrobiliśmy duże postępy
Po pierwszej kolejce Premier League Chelsea znalazła się w strefie spadkowej. Po raz ostatni taka sytuacja wydarzyła się 30 września 2000 r.
Lampard nie ma czasu na rozpamiętywanie porażki z Manchesterem United. Już w środę (14.08., godz. 21) Chelsea zagra w Stambule z Liverpoolem w meczu o Superpuchar Europy.
Zobacz także: Frank Lampard - legenda Chelsea. Tak strzelał gole dla niej (wideo)