Cztery stracone gole chluby Rafałowi Gikiewiczowi nie przynoszą. RB Lipsk w pierwszej połowie zdeklasował 1.FC Union Berlin. Goście zdobyli trzy gole, a po przerwie dołożyli czwarte trafienie. Wykorzystywali proste błędy w obronie beniaminka Bundesligi. Po spotkaniu do gry swojej drużyny duże zastrzeżenia miał trener Urs Fischer.
- Spadliśmy na ziemię. Było ku temu kilka powodów, ale kiedy widzimy, ile prezentów rozdaliśmy w pierwszej połowie, to nie musimy się zastanawiać, co będzie dla nas najtrudniejsze. Brakowało mi w drużynie determinacji i agresji. Grając z zespołem z Ligi Mistrzów musimy mieć te cechy - powiedział w rozmowie z telewizją "Sky".
Za stratę jednej z bramek Fischer obwinił Rafała Gikiewicza. - Jeśli spojrzymy na drugą straconą bramkę, to widzimy, że nie jesteśmy gotowi na otwarcie gry - tak Fischer odniósł się do nieudanego wyrzutu piłki przez polskiego bramkarza, dzięki czemu gola zdobył Marcel Sabitzer. - Tylko od nas zależy, jak szybko uda nam się odnaleźć w Bundeslidze. Wiemy, co musimy zrobić lepiej w przyszłym tygodniu - dodał Fischer.
Jednak zdaniem niemieckich mediów, Gikiewicz był jednym z najlepszych zawodników Unionu. Co prawda czterokrotnie musiał wyjmować piłkę z siatki, ale kilka razy uratował swój zespół przed stratą gola. Portal sportbuzzer.de ocenił jego występ na "trójkę" w sześciostopniowej skali (1 - klasa światowa, 6 - występ poniżej krytyki). Zauważono jego błąd przy drugim golu, ale przy pozostałych był bez szans na interwencję.
Zobacz także:
Ligue 1: sensacyjna porażka Paris Saint-Germain!
PKO Ekstraklasa: Piast Gliwice coraz bliżej ścisłej czołówki, Raków Częstochowa poza strefą spadkową. Zobacz tabelę
ZOBACZ WIDEO Wolfsburg wygrywa na inaugurację! FC Koeln bez punktów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]