Była to pierwsza porażka Biało-Zielonych w tym sezonie PKO Ekstraklasy. Z jednej strony, gdyby nie patrzeć na wynik, można byłoby uznać, że był to kolejny niezły mecz ekipy z Trójmiasta, bo okazji bramkowych - zwłaszcza w drugiej połowie - im nie brakowało. Zawodników rozlicza się jednak przede wszystkim ze zdobywanych punktów.
Przeczytaj relację z meczu Raków - Lechia
- Myślę, że gdybyśmy wygrali lub choć zremisowali w takim stylu, to by się nic wielkiego nie stało. Styl jednak nie cieszy. Można było uniknąć straconych bramek. To były głupie błędy. Mamy nauczkę, że musimy być skoncentrowani od początku do końca. O losach spotkania zadecydowały dwie minuty - uważa Michał Nalepa w wywiadzie dla oficjalnej strony Lechii Gdańsk.
- Nie możemy mówić o zaskoczeniu, bo my byliśmy przygotowani na to co Raków będzie grał - dodał Dusan Kuciak - Bardziej zaskoczyliśmy sami siebie, bo nie byliśmy w stanie dorównać rywalom zaangażowaniem. Musimy w kolejnych spotkaniach zagrać jako drużyna - uważa.
ZOBACZ WIDEO Fortuna Duesseldorf górą na inaugurację! Werder pokonany na własnym stadionie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Gdańszczanie od 41. minuty i gola Felicio Browna Forbesa przegrywali 0:1, ale przed przerwą Artur Sobiech zdobył bramkę, która została anulowana po konsultacji z systemem VAR. Okazało się, że napastnik Lechii był na spalonym.
- Ta bramka dużo by nam dała - uważa Nalepa - Druga połowa rozpoczęła się pechowo dla nas, wynik 2:0 dał rywalom dużo spokoju. Tego dnia nie byliśmy sobą, bo naprawdę podjęliśmy na boisku dużo błędnych decyzji, spóźnionych decyzji. Raków wygrał zasłużenie, bo przez większość spotkania był lepszą drużyną. W końcówce, gdy zagraliśmy na większym ryzyku, była widać że potrafimy. Tutaj pojawia się pytanie, dlaczego nie potrafimy od pierwszej minuty, lecz w końcówce - zastanawiał się obrońca Lechii.
- Mieliśmy tak naprawdę kilka minut tej gry, którą chcieliśmy pokazać. Nie możemy jednak się załamywać. Słabsze mecze się zdarzają. Teraz będziemy robili wszystko, aby w kolejnym meczu wygrać. Nie mogę cieszyć się z dobrych interwencji, gdy przegrywamy. Gdybyśmy wygrali 3:2, to bym się zastanawiał, co mogłem zrobić lepiej przy straconych bramkach. Czuję jednak, że trudno było mi zrobić coś więcej - przyznał Kuciak.
Lechia po pięciu kolejkach legitymuje się bilansem 1-3-1. Zdobyła cztery bramki i tyle samo traciła. Na razie jednak sami zawodnicy mają spory niedosyt po tym, co prezentują na boisku.
Obejrzyj galerię kibiców z meczu Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk
- Ostatnio gramy trochę inaczej. Tracimy bramki i nie potrafimy zagrać na zero z tyłu. Inne drużyny wykorzystują to, co my graliśmy w poprzednim sezonie. Strzelają bramkę i bronią. Nie mogę powiedzieć, że Raków tak zagrał, bo tak nie było, ale ogólnie tak to wygląda - ocenił Kuciak.
- Raków to dobra drużyna. Zaskoczyli nas w dwóch sytuacjach, w których tak naprawdę to my popełniliśmy błędy, nie wynikały one z jakiś świetnych akcji rywali. Nie zdobyli bramki z jakieś ładnej długiej akcji. Wiedzieliśmy przed meczem, że potrafią dobrze grać w piłkę - dodał Nalepa.
Teraz drużynę trenera Piotra Stokowca czeka domowe starcie z liderem tabeli, Śląskiem Wrocław. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 17:30 w sobotę, 24 sierpnia.