- Przez 90 minut byłem obrażany przez jakichś ignorantów, którzy byli za mną. Po zakończeniu meczu poradziłem im, by poszli do domu. Czapki z głów przed prawdziwymi kibicami Fiorentiny. Niestety za ławką rezerwowych, na której byłem, znalazło się także sporo ignorantów - powiedział po sobotnim meczu szkoleniowiec SSC Napoli Carlo Ancelotti.
Trener Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika przyznał, że ta sytuacja mocno go zirytowała. - To jest zły zwyczaj. Wyzwiska są bardzo denerwujące. Jest mi przykro także z tego powodu, że mój ojciec był wielkim kibicem Fiorentiny - dodał.
Sobotni mecz na Stadio Artemio Franchi we Florencji miał szalony przebieg (relacja TUTAJ>>). Gospodarze szybko otworzyli wynik, po rzucie karnym, który sprokurował Zieliński. Po I połowie prowadziło Napoli (2:1). Po zmianie stron Fiorentina dwa razy doprowadzała do wyrównania (2:2, 3:3), ale ostatnie słowo należało do gości. Trzy punkty zapewnił Napoli Lorenzo Insigne.
ZOBACZ WIDEO 2. Bundesliga: Bez goli w meczu na szczycie. Podział punktów w spotkaniu Erzgebirge - VfB [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Nie broniliśmy dobrze, to oczywiste. Straciliśmy trzy gole, ale strzeliliśmy cztery, i to na wyjeździe - przyznał Ancelotti, podkreślając jednocześnie, że jego ekipa będzie w tym sezonie bić się o najwyższe cele. - Ten zespół może walczyć o mistrzostwo. Biorę odpowiedzialność za te słowa.
Już w następnej kolejce Serie A dojdzie do wielkiego hitu. Napoli zmierzy się na wyjeździe z największym rywalem i mistrzem Włoch Juventusem Turyn.
- Postaramy się zagrać wspaniały mecz, z entuzjazmem i koncentracją. Wiemy, że to najtrudniejsze spotkanie sezonu. Życzę Maurizio Sarriemu szybkiego powrotu do zdrowia. Wiem, że nie zobaczymy się przy okazji meczu, dlatego chcę przekazać mu tę wiadomość - dodał Ancelotti. Sarri zmaga się z zapaleniem płuc i z tego powodu nie poprowadzi Juventusu w dwóch pierwszych kolejkach.
Mecz Juventus Turyn - SSC Napoli odbędzie się w sobotę, 31 sierpnia (godz. 20.45).
Zobacz także: Serie A. Trener Fiorentiny wściekły na sędziego. "Nie rozumiem, dlaczego nie interweniował VAR"