"Kiedy Florentino Perez kupuje ci norweskiego piłkarza, musisz to zaakceptować. Prezes zadecydował, że Martin Odegaard ma rozegrać trzy mecze z pierwszym zespołem, co miałoby pomóc naszemu wizerunkowi. Mógłby być i najlepszym piłkarzem na świecie, ale nie interesowało mnie to, bo wcale nie prosiłem o jego transfer. Cała ta operacja została przeprowadzona ze względów PR-owych" - opowiadał w swojej książce Carlo Ancelotti.
To za jego kadencji w 2015 roku do Realu Madryt przybył cudowny 16-latek, "talent stulecia", jak zdążyła go też ochrzcić prasa. Odegaarda zapowiadano jako przyszłą wielką gwiazdę. Już wtedy był podstawowym piłkarzem w norweskiej lidze i dostał powołanie do reprezentacji. Tym transferem Real zaskoczył cały świat. Chwilę później musiał radzić sobie z kaprysami nowego zawodnika. Nastolatek chciał grać z pierwszym zespołem, nie podobała mu się perspektywa gry w Castilli, w której raz za razem zawodził.
Kiedy Real objął Zinedine Zidane pokazał Norwegowi drzwi i kazał szukać opcji na wypożyczeniu. Przez dwa lata Odegaard ogrywał się w Holandii, najpierw w SC Heerenveen, a ostatnio w Vitesse Arnhem. W minionym sezonie rozegrał 39 spotkań, strzelił 11 goli i 12 razy asystował. Latem 20-latek zdecydował, że czas zrobić krok naprzód.
Do Madrytu przez Sociedad
Latem przebierając w ofertach transferowych pomocnik pokazał, że ma głowę na karku. Długo kusiły go m.in. Ajax Amsterdam i Bayer Leverkusen, ale zdecydował się na ofertę Realu Sociedad. Odegaard obrał drogę do Madrytu przez Kraj Basków. Po udanych występach w Holandii chce ograć się w La Liga.
Sprawdź też: Real Madryt nie chciał Paula Pogby. Zinedine Zidane czuje się oszukany
- Pewnie, że myślę o grze w Realu Madryt. Ale to przyszłość i ona nadejdzie. Teraz skupiam się na Sociedad i wykonywaniu tutaj jak najlepszej pracy - powiedział Norweg gazecie "AS".
Początek w Kraju Basków Odegaard ma znakomity. W pierwszych dwóch meczach grał od deski do deski, a jego liczby robią ogromne wrażenie nawet na kolegach z drużyny. W ostatnim starciu z Realem Mallorca przebiegł aż 12,4 km! Do tego w 83. minucie zdążył ruszyć z kontratakiem i zaskoczyć bramkarza strzałem oddanym z pola karnego.
Statystyki Odegaarda z obecnego sezonu wg SofaScore.com:
Trenerzy nie powinni być zdziwieni. Według informacji do jakich dotarła "Marca", wyniki kondycyjne Norwega w okresie przygotowawczym były imponujące. Pokonywał największe dystanse, a przy tym wykonywał najwięcej sprintów.
Kiedy pomocnik jeszcze jako nastolatek trenował z pierwszym zespołem Realu Madryt, miał od kogo brać przykład. W Realu Ancelottiego grał jeszcze przecież Cristiano Ronaldo. Teraz Odegaard sam przykłada największą uwagę do swojej diety i ćwiczeń. Norweg stał się piłkarzem z żelazną dyscypliną.
Wszystko w nadziei na otrzymanie drugiej szansy od Los Blancos. Jego kontrakt z Realem obowiązuje jeszcze do 2023 roku. Do tego czasu Norweg liczy, że spełnią się jego marzenia o grze w białej koszulce.
Czytaj również: Barcelona nie zgadza się na warunki PSG. Neymar znowu musi czekać
A w Madrycie już teraz przydałby im się tak dynamiczny gracz. Tym bardziej, że na starcie sezonu kontuzje mocno uszczupliły kadrę Zidane'a. W następnym meczu z Villarrealem na pewno nie zagrają James Rodriguez i Isco.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy transfer Philippe Coutinho to hit? "Tylko nazwisko, bo na pewno nie występy"