Piłkarze Jacka Zielińskiego w dalszym ciągu czekają na pierwsze zwycięstwo w PKO Ekstraklasie. Wydaje się, że żółto-niebiescy powinni już teraz zweryfikować swoje przedsezonowe założenia. Miejsce w górnej części tabeli będzie dla Arki niemal cudem. Drużynę z Gdyni czeka rozpaczliwa batalia o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Już w poprzednim sezonie ekipa znad morza miała ogromne problemy. Fatalna runda wiosenna sprawiła, że Arkowcy wpadli do strefy spadkowej i długo nie mogli się z niej wygrzebać. Wielki wpływ na dobrą końcówkę zmagań miał Marko Vejinović, który występował w gdyńskim zespole na zasadzie wypożyczenia z AZ Alkmaar. 29-latek strzelał ważne bramki i był motorem napędowym gdynian.
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Właściciel Arki Gdynia optymistą po zmianach. "Musimy stawiać poprzeczkę zdecydowanie wyżej"
Nic dziwnego, że Arka nie prezentuje już gry, która dała jej utrzymanie. Drużynę latem opuścili najważniejsi zawodnicy. W tej grupie był Vejinović. Zdecydowanie brakowało Holendra na boisku. Kibice mogą odetchnąć z ulgą - klub sięgnął głęboko do kieszeni i sfinalizował transfer definitywny. Defensywny pomocnik podpisał kontrakt z żołto-niebieskimi do 30 czerwca 2022 roku.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Carlitos odejdzie z Legii Warszawa? "Do końca tygodnia może się to wyjaśnić"
Rozgrywki w Polsce trwają już od kilku tygodni, ale 29-letni piłkarz nie ma żadnych zaległości treningowych i jest gotowy do gry w piątkowym meczu z Górnikiem Zabrze. - Marko przez cały czas normalnie trenował, więc jest przygotowany do sezonu. Nie musi się zaznajamiać z kolegami, bo jeszcze niedawno z tymi chłopakami grał i robił to bardzo dobrze. Jestem spokojny o jego przygotowanie i umiejętności - zapewnił Jacek Zieliński.
Trener chciał pozyskać Holendra na stałe już po zakończeniu poprzednich rozgrywek. Ta sztuka się nie powiodła z kilku powodów. - Wierzyłem, że zostanie w klubie od razu po swoim wypożyczeniu, ale było za mało czasu na wykonanie pewnych rzeczy. Dobrze, że teraz sfinalizowaliśmy transfer. Będzie naszym olbrzymim atutem i da zespołowi jakość. Sytuacja robi się trochę nerwowa, ale postaram się jakoś temu zaradzić. Zmieni się gra w ofensywie. Pamiętajmy, że Marko strzelił dla nas kilka bramek - dodał.
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Arka - Górnik. Gdynianie chcą ścigać w tabeli inne zespoły. Styl jest nieważny, liczy się tylko wygrana
Występ z zabrzanami nie jest jeszcze do końca przesądzony. - Mamy jeszcze treningi i dopiero później na spokojnie usiądziemy porozmawiać z Marko. Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby był gotowy do gry. Natomiast nie jestem w stanie powiedzieć, jak potoczą się sprawy logistyczne, bo to też jest bardzo ważne. Chodzi o potwierdzenie go do gry i inne istotne rzeczy. Zostało jeszcze trochę godzin do meczu, więc nie będę snuł opowieści. Jestem spokojny o kwestie sportowe - zakończył szkoleniowiec Arki Gdynia.