Liga Europy. Glasgow Rangers - Legia Warszawa. Jeden gol wyrzucił Legię z pucharów

Gol w końcówce meczu wyrzucił Legię Warszawa z europejskich pucharów. Glasgow Rangers wygrali z wicemistrzem Polski 1:0 i zagrają w fazie grupowej Ligi Europy.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Marko Vesović (z lewej) i Borna Barisić (z prawej) PAP / Robert Perry / Na zdjęciu: Marko Vesović (z lewej) i Borna Barisić (z prawej)

Z Glasgow Mateusz Skwierawski

Kiedy wszyscy na stadionie szykowali się do dogrywki, a sędzia doliczał sześć minut, kibice w niebieskich koszulkach wystrzelili z krzesełek. Zrobiło się tak głośno, jakby właśnie coś eksplodowało. W tym momencie Alfredo Morelos, który wcześniej głównie zawodził, pokonał Radosława Majeckiego strzałem głową z kilku metrów. I zaczęły się nerwy. Aleksandar Vuković pokazywał zawodnikom, że mają jeszcze czas, Steven Gerrard robił zmiany, a zawodnicy zaczęli skakać sobie do gardeł na boisku.

To był zacięty bój, z przewagą gospodarzy, choć zdecydowanie lepsi od zawodników byli ich fani. Szkoccy kibice reagowali na każdą sytuację, faul, czy aut, podsycając atmosferę i legioniści już na początku meczu cofnęli się do głębokiej defensywy. Po kilkunastu minutach mogło być w zasadzie po meczu, ale Rangersi marnowali kolejne sytuacje. Sheyi Ojo strzelił obok słupka, a później zbyt lekko. Alfredo Morelos nie trafił w bramkę z kilku metrów, choć nie mógł mieć prostszej sytuacji. Był sam w polu karnym, nikt go nie atakował, a Radosław Majecki nie zdążyłby z interwencją. Kolumbijczyk jednak fatalnie spudłował, a Gerrard niemal wyskoczył z garnituru.

Trenerowi Rangersów prawie wypadłby dysk, bo tak często odchylał się do tyłu po prostych stratach i zmarnowanych akcjach swoich zawodników. Tym bardziej szkoda szansy, bo Szkoci nie byli drużyną wyraźnie lepszą, popełniali dużo błędów, w prostych sytuacjach panikowali.

Po kilkunastu minutach zwolnili, a legioniści korzystali z ich błędów. Po jednym z nich Luquinhas powinien strzelić gola. Ograł obrońcę gości w polu karnym i kibice Rangers już łapali się za głowy. Brazylijczyk jednak za lekko kopnął piłkę i w zasadzie podał ją Allanowi McGregorowi.

Steven Gerrard mówił przed meczem, że jego zawodnicy trenowali w tygodniu rzuty karne, ale dogrywki chciał uniknąć. I pewnie to przekazał drużynie w przerwie, bo po zmianie strony gospodarze znowu podkręcili tempo. I gdyby nie Igor Lewczuk i Majecki, zdobyliby bramkę wcześniej. Lewczuk kilka razy świetnie przeciął akcję w polu karnym, a bramkarz Legii w pięknym stylu wybronił strzał Ojo w okienko.

Legia walczyła do końca, w samej końcówce groźnie zaatakował Niezgoda, ale to Morelos został bohaterem. Po jego golu były kłótnie przy ławce trenerskiej Legii, pyskówki na boisku, ale nie miało to już znaczenia. Glasgow znowu okazało się pechowe dla klubu z Warszawy. Pięć lat wcześniej Legia odpadła po walkowerze z Celtikiem, choć na boisku prezentowała się świetnie. Teraz też grała nieźle, ale puchary i tak zostają w Szkocji.

Glasgow Rangers - Legia Warszawa 1:0 (0:0)
1:0 - Alfredo Morelos 90+1

Rangers: Allan McGregor - Borna Barisić, Nikola Katić, Connor Goldson, James Tavernier - Scott Arfield, Ryan Jack, Steven Davis, Joseph Ayodele-Aribo, Sheyi Ojo - Alfredo Morelos.

Legia: Majecki - Stolarski, Lewczuk, Jędrzejczyk, Rocha - Cafu, Martins - Vesović, Gwilia, Luquinhas - Kulenović.

Sędzia: Slavko Vincić (Słowenia) .

Widzów: 45 463.

ZOBACZ WIDEO Czy Błaszczykowski zasługuje na powołanie? "Gdyby Brzęczek nie był selekcjonerem, to Kuba nie grałby w reprezentacji"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×