Lista wybryków Ousmane Dembele w FC Barcelona jest bardzo długa. Zaczęło się od imprez i niesportowego trybu życia. Potem pojawiły się regularne spóźnienia. Na treningi, mecze czy zgrupowania przedmeczowe. Zdarzały się nawet przypadki, że skrzydłowy nie pojawił się na zajęciach, gdyż do późnych godzin grał... w FIFĘ.
- On jest dla mnie jak dziecko. Wszyscy wiedzą, że czasami spóźni się na trening. Niektórzy piłkarze robią to w ramach prowokacji, ale z nim to coś zupełnie innego, on po prostu zachowuje się jak małe dziecko - powiedział Kevin-Prince Boateng (dla "SportBild"), który w poprzednim sezonie był piłkarzem Barcelony.
"Duma Katalonii" regularnie przymykała oko na zachowanie Francuza, gdyż w 2017 roku zapłaciła za niego aż 105 mln euro plus bonusy. Dembele wielokrotnie kajał się i obiecywał poprawę, jednak ciągle zdarzają mu się "wpadki".
Zobacz wideo. Najładniejsze bramki Leo Messiego w Lidze Mistrzów:
- Z dnia na dzień okazało się, że kosztował ponad 100 mln. Nie rozumie za bardzo, jak działa ten świat - podkreśla Boateng. - Młodzi piłkarze zarabiają zdecydowanie za dużo. Nie może być tak, że młody, 18-letni chłopak zarabia 4 miliony netto rocznie. Jeśli już tak jest, te pieniądze powinny zostać w jakiś sposób zainwestowane - dodaje.
FC Barcelona mogła latem 2019 roku pozbyć się wielkiego problemu. Dembele mógł zostać włączony w transfer Neymara, jednak młody skrzydłowy kategorycznie nie zgodził się na odejście z klubu.
Zobacz także: Ranking FIFA: szykuje się spadek reprezentacji Polski
Zobacz także: Krzysztof Piątek wróci do pierwszego składu