PKO Ekstraklasa. Pogoń Szczecin - ŁKS Łódź. Dziura w murze zdecydowała o wyniku. "To absolutnie niedopuszczalne"

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal

- W drugiej połowie to wyglądało na rozpaczliwą obronę z naszej strony - przyznał ze smutkiem trener ŁKS-u Łódź Kazimierz Moskal po szóstej porażce z rzędu. Jego zespół przegrał w Szczecinie z Pogonią 0:1.

Ełkaesiacy tym sposobem spadli na dno tabeli PKO Ekstraklasy. Nie byli faworytami niedzielnego meczu z Portowcami, ale ich postawa w nim pozostawiała sporo do życzenia.

- Dla Pogoni to ważne punkty. My chcieliśmy przerwać złą serię, ale się nie udało. Posiadaliśmy za mało argumentów, by wywieźć dobry wynik. W pierwszej połowie mieliśmy trzy sytuacje, które powinniśmy wykorzystać lepiej. W drugiej do straty bramki to wyglądało na rozpaczliwą obronę z naszej strony - powiedział trener Kazimierz Moskal.

Szkoleniowiec ŁKS-u Łódź był bardzo niezadowolony z okoliczności, w jakich jego drużyna straciła gola (można go zobaczyć TUTAJ). Nie chodzi już o sam stały fragment gry, a bardziej o błąd techniczny, czyli dziurę w murze.

ZOBACZ WIDEO Kto najlepszym napastnikiem świata według Ronaldo? "Uwielbiam Lewandowskiego!"

- Mam duże pretensje o samą bramkę, bo piłka nie może przejść między zawodnikami w murze. To jest absolutnie niedopuszczalne. Próbowaliśmy ruszyć odważniej po stracie gola, bo nie mieliśmy nic do stracenia, ale nie mogliśmy sobie stworzyć sytuacji. Trudne chwile są to dla nas i czekamy na przełamanie, bo tego nam najbardziej potrzeba - dodał Moskal.

Z kolei prowadzący szczecinian Kosta Runjaić ma bardzo wiele powodów do zadowolenia. Zwycięstwo nad biało-czerwono-białymi dało jego ekipie fotel lidera.

Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy ->>

- Wszyscy cieszymy się ze zwycięstwa, które moim zdaniem było zasłużone. Nie był to łatwy mecz, ale w Ekstraklasie takich nie ma. W pierwszej połowie zdarzył się poważny błąd, przez który dopuściliśmy do jednej poważnej okazji przeciwnika, ale później już udało nam się przejąć kontrolę nad tym spotkaniem - ocenił trener Pogoni Szczecin.

Jednak zdaniem niemieckiego szkoleniowca jego podopieczni powinni szybciej objąć prowadzenie i ułożyć sobie grę. Okazało się, że sporo dobrego dla Portowców działo się w momentach, gdy podchodzili do stałych fragmentów gry.

-  Jeśli ma się przewagę, wypadałoby to udokumentować golem, a to nam się nie udało przed przerwą. A nie jest łatwo utrzymać równowagę w momencie, gdy przeciwnik czeka tylko na błędy i chce wyjść z kontratakiem. Staraliśmy wywierać większy nacisk na przeciwnika tak, aby tworzyć sytuacje po rzutach wolnych i rożnych. Trochę tego w pierwszej połowie brakowało, ale w drugiej to przyniosło nam upragnionego gola - zdradził Runjaić.

Wygrana cieszy tym bardziej, że z powodu kontuzji w meczowej kadrze nie znaleźli się Kamil Drygas czy Mariusz Malec. Po meczu jednak dołączyli do zespołu, by wspólnie cieszyć się z trzech punktów.

- Bardzo się cieszę, że byli z nami obecni wszyscy, także ci kontuzjowani piłkarze. Nie mogli pomóc w grze, ale byli w szatni i cieszyli się razem z drużyną. To pokazuje, że mamy ducha zespołu, tworzymy kolektyw. Nawet jak czasem indywidualnie coś nie wychodzi, wspólnie pokazujemy siłę. Udowodniliśmy, że jesteśmy głodni sukcesów i kolejnych wygranych - podkreślił trener Pogoni Szczecin.

Z personaliami z kolei problemy ma trener Moskal. Na Pomorze Zachodnie nie pojechał Łukasz Sekulski z powodu urazu, a także kapitan Michał Kołba ze względu na pozytywny wynik próbki A testu dopingowego. Jak to wpłynęło na zespół?

- Trudno powiedzieć. Liczyliśmy, że wpłynie motywująco - odpowiedział trener łodzian -  Mimo szoku chcieliśmy skupić się tylko na aspektach czysto sportowych. A tego dnia nie było nas po prostu stać na więcej. O sytuacji z Michałem dowiedzieliśmy się wtedy, gdy ta informacja ukazała się w mediach. Też byliśmy zaskoczeni - opowiadał.

Za tydzień Portowcy podejmą Górnika Zabrze. Z kolei ŁKS zagra u siebie z Arką Gdynia.

Źródło artykułu: