Stadion w Teheranie przechodzi małą rewolucję. Przygotowywane są m.in. oddzielne bramy oraz specjalny obszar dla kobiet. Wszystko ma zostać ukończone niebawem i służyć już podczas meczu eliminacji mistrzostw świata 2022, w którym Iran zmierzy się z Kambodżą. Dzięki temu to będzie wyjątkowe spotkanie.
- Bilety na mecz z Kambodżą trafią do ogólnej sprzedaży, będą również dostępne dla wszystkich kobiet. Nie możemy ignorować kwestii związanych z nimi - zapewnił Ali Rabiei, rzecznik irańskiego rządu.
Wszystko wskazuje na to, że jeden z najbardziej radykalnych krajów świata w końcu poszedł na ustępstwa. W sprawie, o którą przez niemal pół wieku walczyła m. in. FIFA i różne organizacje pozasportowe.
ZOBACZ WIDEO Ronaldo: Cieszę się piłką w inny sposób. Nie tęsknię za treningami
40 lat. Tyle trwa walka kobiet w Iranie o to, by móc oglądać mecze piłkarskie na stadionach. W 1979 roku rewolucja islamska spowodowała bowiem, że cofnięto im wcześniej nabyte prawa i nałożono wiele zakazów. Jednym z nich było wejście na trybuny podczas rozgrywek sportowych mężczyzn. Dlaczego? Bo siedząc wokół nich mogłyby... ich prowokować. A ponadto nie powinny m. in. słuchać wulgaryzmów. Tak przynajmniej uważali ajatollahowie.
Czytaj także: Dla futbolu uciekł z domu i spał na ulicy (historia irańskiego bramkarza)
Kary przewidziane przez irańskie prawo przez lata skutecznie odstraszały płeć piękną. W XXI wieku sytuacja zaczęła się jednak zmieniać. Kobiety wielokrotnie próbowały kupować bilety, np. przebierając się za mężczyzn. Głośna była m. in. sprawa z 2015 roku, gdy podczas meczu o mistrzostwo kraju pomiędzy Persepolis Teheran i Sepidrood Rasht kilka pań przechytrzyło ochronę założeniem sztucznych bród i wąsów, a później ich zdjęcia ukazały się na różnych portalach społecznościowych.
Jeszcze większym echem odbijały się jednak wydarzenia z ostatnich miesięcy. Kilka tygodni temu małżonka Holendra Kevina Jansena została siłą zmuszona do opuszczenia trybun podczas jego debiutu w Gohar Sirzhan. W tym samym czasie świat poruszyło podpalenie się i śmierć Sahar Khodayari, fanki klubu Esteghlal Teheran.
- Śmierć Sahar pokazała wpływ przerażającej pogardy dla praw kobiet. Nie może być daremna! Musi pobudzić do zmian w Iranie, aby w przyszłości uniknąć podobnych tragedii - grzmiał Philip Luther z organizacji "Amnesty International".
Głosy potępienia płynęły zresztą ze wszystkich stron. Opinia międzynarodowa wymusiła też zdecydowaną reakcję FIFA. Jej szef Gianni Infantino już wcześniej wielokrotnie wzywał do umożliwienia kobietom uczestnictwa w meczach (mówił o tym m. in. podczas spotkania z prezydentem tego kraju Hassanem Rouhani - przyp. red.), ale nie odważył się na radykalne posunięcia. Teraz stało się inaczej: chciał wysłać do Iranu specjalną komisję i ponoć był gotów nawet na wykluczenie go ze swoich struktur, co wiązałoby się m. in. z zawieszeniem reprezentacji i zakazem rozgrywania przez nią jakichkolwiek meczów. Ta groźba przeważyła i Teheran w końcu się ugiął.
- Rząd irański przeprowadził prace przygotowawcze do jak najszybszego wejścia kobiet na wszystkie duże stadiony - zapewnia Hossein Ali Amiri, wiceprzewodniczący ds. parlamentarnych. Z kolei Masoud Soltanifar (minister sportu i młodzieży - przyp. red.) przygotowuje projekty kolejnych zmian, dzięki którym każda ze stron ma być zadowolona.
Przeciwnicy Irańczyków spekulują, że cała akcja jest tylko przykrywką. Ich zdaniem możliwość wejścia na najbliższe mecze otrzymają tylko wybrane kobiety, a kiedy szum międzynarodowy po śmierci Khodayari ucichnie, to sytuacja wróci do stanu z ostatnich kilkudziesięciu lat. Na potwierdzenie swoich przypuszczeń przypominają, że już w zeszłym roku kobietom zezwolono obejrzeć starcie reprezentacji z Boliwią, a także mecz klubowy pomiędzy Persepolis a japońską Kashimą Antlers.