Oba zespoły nie mają większych szans na miejsce w 1/8 finału. Wszyscy obserwatorzy postawili na nich krzyżyk już po samym losowaniu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Nie ma co się dziwić, Liverpool FC i SSC Napoli, to najwyższa światowa półka. "The Reds" Juergena Kloppa chcą drugi raz z rzędu sięgnąć po Puchar Mistrzów, a ekipa z Włoch w końcu marzy o wielkim triumfie. Dla mniejszych klubów jest to tzw. "grupa śmierci", a Red Bull Salzburg i KRC Genk potentatami nigdy nie byli.
Austriacy rozpoczęli mecz bardzo ofensywnie i na efekty nie czekaliśmy zbyt długo. Pierwszego gola kibice znajdujący się na stadionie w Salzburgu zobaczyli już w 2. minucie. Takumi Minamino doskonale obsłużył Erlinga Brauta Halanda, który pewnym strzałem po ziemi nie dał szans bezradnemu Gaetanowi Coucke. Jak się później okazało, norweski napastnik miał więcej do powiedzenia w trakcie tego pojedynku.
Zobacz także: Liga Mistrzów. Zaskakujące zachowanie Gonzalo Higuaina. Na treningu wpadł w furię (wideo)
Przed przerwą kibice zobaczyli grad bramek, ostatni kwadrans był naprawdę szalony. Haland podwyższył wynik w 34 minucie. Hwang wygrał pojedynek z Sebastianem Dewaestem. Obrońca gości stracił piłkę przed własnym polem karnym i otworzył autostradę do drugiego trafienia. Koareńczyk zabawił się w asystenta, ale chwilę później sam dołożył trzeciego gola i wówczas stało się jasne, że Red Bull Salzburg zwycięstwa już nie odda.
ZOBACZ WIDEO: Serie A: Tak strzela Krzysztof Piątek! Przełamanie Polaka na wagę zwycięstwa AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Genk złapało oddech w 40. minucie, gdy kontaktową bramkę strzelił Jhon Lucumi. Środkowy obrońca wykorzystał zamieszanie w "szesnastce" rywali i dał nadzieję swojej drużynie. Nadzieja jednak nie trwała długo, a wszelkie marzenia prysły w ostatnich dwóch minutach pierwszej części gry. Haland znowu otrzymał genialne podanie i dzięki temu skompletował hat-tricka. Gospodarzom jeszcze nie było mało. Minamino zanotował swoją drugą asystę, a jego zagranie na bramkę zamienił Dominik Szoboszlai. 18-latek zakończył pierwszą odsłonę z przytupem. Przyjezdni wrócili do szatni przygnębieni, ale miejscowi za to bardzo szczęśliwi, ponieważ triumf mieli w garści.
Zobacz także: Liga Mistrzów: jak Arkadiusz Milik mógł pogrążyć Liverpool
Felice Mazzu w przerwie porozmawiał ze swoimi podopiecznymi i szybko podziałało. Mbawana Samatta w 52. minucie trafił głową do siatki i zmniejszył rozmiary porażki. Piłkarze gospodarzy wrócili jednak do skutecznej gry i ustalili wynik na 6:2 za sprawą gola Andreasa Ulmera. Trener Salzburga zmienił wcześnie bohatera Halanda. Zdobywca hat-tricka otrzymał od publiczności w pełni zasłużone oklaski. Zwycięstwo Salzburga można było zakładać, ale ilość bramek robi wielkie wrażenie. W następnych kolejkach o punkty piłkarzom Jesse'ego Marscha będzie piekielnie trudno.
Red Bull Salzburg - KRC Genk 6:2 (5:1)
1:0 - Erling Braut Haland 2'
2:0 - Erling Braut Haland 34'
3:0 - Hwang Hee-chan 36'
3:1 - Jhon Lucumí 40'
4:1 - Erling Braut Haland 45'
5:1 - Dominik Szoboszlai 45+2'
5:2 - Mbwana Samatta 52'
6:2 - Ulmer 66'
Składy:
Red Bull Salzburg: Stanković - Kristensen (84' Farkas), Andre Ramalho, Wober, Ulmer - Minamino, Bernede, Junuzović, Szoboszlai (62' Okugawa) - Haland (72' Daka), Hwang.
KRC Genk: Coucke - Maehle, Dewaest, Lucumi, Uronen - Berge, Hrosovsky, Heynen (86' Onuachu) - Ndongala (72' Hagi), Ito (46' Bongonda), Samatta.
Żółte kartki: Kristensen, Bernede, Szoboszlai (Salzburg), Bongonda, Samatta (Genk).
Sędzia: Felix Zwayer (Niemcy).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Liverpool FC | 6 | 4 | 1 | 1 | 13:8 | 13 |
2 | SSC Napoli | 6 | 3 | 3 | 0 | 11:4 | 12 |
3 | Red Bull Salzburg | 6 | 2 | 1 | 3 | 16:13 | 7 |
4 | KRC Genk | 6 | 0 | 1 | 5 | 5:20 | 1 |