Legia przyjechała na Kałuży 1 po dwóch meczach bez zwycięstwa. W poprzedni weekend zremisowała z Jagiellonią Białystok (0:0), a w czwartek przegrała zaległy mecz 4. kolejki z Wisłą Płock (0:1).
Ta mini seria spowodowała, że warszawianie zaczęli oddalać się od czołówki, ale po 9. kolejce wskoczyli na ligowe podium i mają tylko punkt straty do lidera. Sami ograli drugą do tej pory Cracovię (2:1), a wyprzedzające ich Śląsk Wrocław, Jagiellonia Białystok i Pogoń Szczecin tylko zremisowały.
- To był dla nas bardzo ważny mecz. Potrzebowaliśmy takiej reakcji po porażce w Płocku. To ważne, by szybko po nieudanym meczu odnieść zwycięstwo - mówi Walerian Gwilia.
ZOBACZ WIDEO: Śląsk - Zagłębie. Robert Pich: Doping poniósł nas do zdobycia 4 bramki
Gruzin strzelił w Krakowie gola na 2:0, po którym dość niespodziewanie inicjatywę przejęli gospodarze. - Zdobyliśmy drugą bramkę, ale to rywale ruszyli do przodu. To nasza wina, straciliśmy koncentrację. Musimy to poprawić i cały czas grać na takim samym poziomie - komentuje pomocnik Legii.
Czytaj również -> Michał Probierz: Straciliśmy trampkarską bramkę
W podobnym tonie wypowiada się Dominik Nagy: - W dwóch ostatnich meczach zdobyliśmy jeden punkt i to zwycięstwo jest bardzo ważne. Byliśmy silniejsi mentalnie niż rywale i uważam, że było to kluczowe. Jeśli zachowamy taką mentalność, możemy wygrać każdy mecz w lidze.
Marko Vesović natomiast po wizycie przy Kałuży 1 czuje niedosyt: - Bardzo zależało nam na wygranej w Krakowie. Chcieliśmy się zrewanżować za porażkę z Wisłą. To cenne zwycięstwo. Mogliśmy wygrać wyżej. Kluczem do zwycięstwa było posiadanie piłki, dominacja i kontrola gry, uniemożliwialiśmy Cracovii rozwinięcie skrzydeł. Na tym stadionie gra się trudno, gospodarze zaprezentowali się z dobrej strony, ale my zagraliśmy jeszcze lepiej.