1:2, 3:2, 3:3 - tak prezentowały się wyniki poprzednich meczów Fiorentiny z Sampdorią na Stadio Artemio Franchi. Pojedynki były coraz atrakcyjniejsze dla miłośników ofensywnego futbolu, a spotkania z mniej niż dwoma golami nie było między klubami od pięciu lat.
W bramce Violi stanął Bartłomiej Drągowski, który nie dostał pozytywnych not za poprzedni występ. Przed własną publicznością zaprezentował się lepiej. W pierwszej połowie Polak popisał się interwencją po uderzeniu Gastona Ramireza. W odpowiednim momencie wyciągnął dłoń, wykazał się refleksem i zatrzymał zmierzającą w kierunku bramki piłkę.
Czytaj także: Remis w Weronie. Paweł Dawidowicz i Mariusz Stępiński wrócili na boisko
Fiorentina nie zmarnowała wysiłku Drągowskiego i objęła prowadzenie 1:0. W 32. minucie German Pezzella strzelił głową po dobrym rozegraniu rzutu rożnego i wrzutce Francka Riberego. Gospodarze utrzymali przewagę do przerwy.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Problemy Krzysztofa Piątka. Czy widać światełko w tunelu? "Smutny pistolero"
Sampdoria powróciła z szatni na boisko naładowana energią i z impetem ruszyła do ataku. Nie wystarczyło tych pokładów na długo. Przyjezdni dostali niebawem dwa mocne ciosy, po których trudno już było się podnieść. Jeison Murillo zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, a Federico Chiesa strzelił gola na 2:0 w 57. minucie. Reprezentant Włoch przymierzył w sytuacji sam na sam po podaniu Dalberta.
Dziesięciu piłkarzy Sampdorii było stać na gola kontaktowego na 1:2. W 79. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Federico Bonazzoli oddał dwa uderzenia aż trafił do siatki i pozbawił czystego konta Drągowskiego.
Pewną pozycję w zespole z Genui ma na razie Bartosz Bereszyński. Polak zmieniał już miejsce w ustawieniu Eusebio Di Francesco. Był bocznym obrońcą w czwórce, był wahadłowym, a w środę ponownie jednym z trzech centralnych defensorów. Nie miał łatwego zadania, ponieważ pojedynkował się z Riberym. Po jednym ze starć z Francuzem dostał żółtą kartkę i musiał uważać. Przed drugim golem Bereszyński przegrał pojedynek blisko własnego pola karnego.
Fiorentina wygrała ligowe spotkanie u siebie po raz pierwszy od 16 grudnia. Kibice na Stadio Artemio Franchi zaczynali coraz mocniej obawiać się, że dojdzie do rocznicy tego wydarzenia. Już dziewięć miesięcy oczekiwania aż Viola zdobędzie komplet punktów w roli gospodarza, było czymś niezwykłym. Z kolei Sampdoria nie poszła za ciosem po zwycięstwie 1:0 z Torino i w przeciwieństwie do Fiorentiny została w strefie spadkowej.
Czytaj także: Wojciech Szczęsny popełnił błąd w wygranym meczu. Cristiano Ronaldo był poza kadrą
ACF Fiorentina - Sampdoria Genua 2:1 (1:0)
1:0 - German Pezzella 32'
2:0 - Federico Chiesa 57'
2:1 - Federico Bonazzoli 79'
Składy:
Fiorentina: Bartłomiej Drągowski - Nikola Milenković, German Pezzella, Martin Caceres - Pol Lirola, Erick Pulgar, Milan Badelj, Gaetano Castrovilli (81' Marco Benassi), Dalbert Henrique - Federico Chiesa (90' Dusan Vlahović), Franck Ribery (73' Riccardo Sottil)
Sampdoria: Emil Audero - Bartosz Bereszyński, Jeison Murillo, Omar Colley - Fabio Depaoli, Albin Ekdal, Ronaldo Vieira, Nicola Murru - Gaston Ramirez (46' Emiliano Rigoni) - Manolo Gabbiadini (46' Federico Bonazzoli), Gianluca Caprari (65' Julian Chabot)
Żółte kartki: Dalbert, Lirola, Sottil, Pulgar (Fiorentina) oraz Bereszyński, Vieira, Murillo, Depaoli (Sampdoria)
Czerwona kartka: Jeison Murillo (Sampdoria) /54' - za drugą żółtą/
Sędzia: Daniele Doveri
[multitable table=1149 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]