Fernando Ricksen zmarł 18 września po walce z chorobą neuronu ruchowego (WIĘCEJ TUTAJ). Tydzień po śmierci byłego piłkarza m.in. AZ Alkmaar, Glasgow Rangers i Zenita Sankt Petersburg brytyjskie media piszą o dramacie wdowy po sportowcu i jej ośmioletniej córki.
"Wdowa po Ricksenie, Veronika, obawia się, że ona i jej córka (Isabella) wkrótce zostaną bez dachu nad głową" - czytamy w środowym wydaniu "Daily Record". Gazeta ustaliła, że dom w Walencji, w którym obie mieszkały z gwiazdą Rangersów, jest własnością... byłej żony holenderskiego piłkarza.
Graciela L'Ami była w związku małżeńskim z Ricksenem w latach 2000-09. Para rozwiodła się, ale postępowanie sądowe ws. podziału majątku toczy się po dzień dzisiejszy.
ZOBACZ: Żona chorego Fernando Ricksena ostro o Cristiano Ronaldo. "Dał spoconą koszulkę" >>
- Ludzie myślą, że musimy być bogaci z powodu kariery Fernando, ale nie mieliśmy dużo pieniędzy. Nie było nas stać na zakup domu. Dom, w którym mieszkaliśmy dotychczas należał do Fernando i jego byłej żony. Nie jest moją własnością. Teraz nie wiemy, gdzie będziemy mieszkać. To przerażające! - powiedziała dziennikarzom wdowa po 12-krotnym reprezentancie Holandii (w latach 2000-03).
Kilka lat temu sąd w Holandii nakazał L'Ami spłacić Ricksena kwotą 370 tys. funtów. Kobieta odwołała się jednak od wyroku i sprawa ciągle jest w toku.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Problemy Krzysztofa Piątka. Czy widać światełko w tunelu? "Smutny pistolero"