PKO Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin. Goście wygrali i nadal są liderem

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Patryk Klimala (z lewej) i Konstantinos Spiridonovic
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Patryk Klimala (z lewej) i Konstantinos Spiridonovic

Jagiellonia Białystok przegrała 2:3 (1:0) z Pogonią Szczecin w meczu 10. kolejki PKO Ekstraklasy. Tym samym goście pozostaną liderem rozgrywek.

Spotkanie w Białymstoku można podzielić na 3 etapy. Najpierw pierwsze pół godziny, w trakcie których praktycznie nic się nie działo. Później jednak zrobiło się ciekawiej i mieliśmy podobny okres przewagi Jagiellonii, a na koniec około 30 minut należących do Pogoni. I to właśnie ona okazała się skuteczniejsza, dzięki czemu zgarnęła cenne 3 punkty.

"Mecz o lidera" - takim hasłem reklamowano to starcie. Kibice liczyli, że zobaczą bardzo dobre widowisko, godne stawki. Wyglądało jednak na to, że ta sparaliżowała zawodników obu drużyn, bo przez długi czas na boisku praktycznie nic się nie działo. Rządziła nerwowość i niedokładność, mnożyły się proste błędy. Przez pierwsze pół godziny tak naprawdę niemożliwym było zobaczenie składej, przemyślanej akcji z którejś strony.

Sytuacja zaczęła się diametralnie zmieniać w trakcie ostatniego kwadransu tej części. Gospodarze znaleźli sposób na obronę gości: długa piłka w stronę niezwykle szybkiego tego dnia Patryka Klimali niespodziewanie świetnie zdawała egzamin. W krótkim odstępie czasu stanął on bowiem dwa razy przed doskonałą okazją na otwarcie wyniku, ale za każdym razem coś ostatecznie stawało na przeszkodzie ku temu. Za pierwszym była to pozycja spalona, za drugim czujny bramkarz.

Taktyka sprawdzała się jednak świetnie i w kolejnych minutach nadarzyły się jeszcze dwie okazje. Pierwszą zmarnował Jesus Imaz, który po podaniu 21-latka znalazł się w sytuacji sam na sam, ale posłał piłkę tuż obok słupka. Wreszcie jednak udało się przełamać. W 41. minucie Klimala znów wykorzystał swoją szybkość, ale ponownie trafił w bramkarza. Niemniej ostatecznie piłka wylądowała u Juana Camary, a ten spokojnie ją opanował i płaskim uderzeniem między obrońcami umieścił w dolnym rogu bramki rywali.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Porażka 1.FC Unionu Berlin. Duży błąd Rafała Gikiewicza [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Gol dla Jagiellonii powinien pobudzić Pogoń, która w pierwszej połowie wyglądała trochę jakby nie wyszła z szatni. Tak jednak się nie stało, bo drugą zaczęła podobnie. Opóźnione wyjścia do kontrataków, niecelne podania i chaotyczne wybicia piłek napędzały rywali. W efekcie dwie dobre okazje miał Tomas Prikryl, ale jego strzały nie znalazły drogi do siatki. I to się w końcu zemściło.

Czytaj także: Juan Camara miał czarować, a na razie rozczarowuje

W 56. minucie przyjezdni wykorzystali niezdecydowanie obrońców gospodarzy przy stałym fragmencie gry. Podczas zamieszania w polu karnym najwięcej zimnej krwi zachował Sebastian Kowalczyk, który bez zastanowienia huknął na bramkę. Piłka po rykoszecie zmyliła Damiana Węglarza i wpadła w środek bramki.

To był moment, po którym szczecinianie wyraźnie się obudzili. Po godzinie gry to oni przejęli inicjatywę i zaczęli szukać gola na 2:1. Raz mogła im pomóc bardzo niepewna interwencja bramkarza, później jego fantastyczne obrony przy strzałach Adama Buksy i Kowalczyka uniemożliwiły im wyjście na prowadzenie. Napór jednak w końcu przyniósł efekt, na kwadrans przed końcem.

W 74. minucie Kowalczyk upadł po minięcia Zorana Arsenicia dryblingiem tuż przy linii końcowej pola karnego. Sędzia nie dopatrzył się faulu, ale po chwili zdecydował się podbiec do monitora w celu obejrzenia powtórki i zmienił decyzję. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Buksa.

Jaga spróbowała jeszcze ruszyć do odrabiania strat, ale nadziała się na kontrę, którą wykończył Adam Frączczak. Mimo to nie poddawała się i w doliczonym czasie gry strzeliła 2 gole. Najpierw do siatki trafił Jakub Wójcicki, ale radość nie trwała długo, bo wideoweryfikacja VAR obnażyła pozycję spaloną. Wkrótce bramkę zdobył jeszcze Imaz i tu mieliśmy sytuację zupełnie odwrotną - liniowy pokazał ofsajd, ale powtórki temu zaprzeczyły. Był to jednak jedynie gol na pocieszenie.

Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 2:3 (1:0)
1:0 - Juan Camara 41'
1:1 - Sebastian Kowalczyk 56'
1:2 - Adam Buksa (k.) 76'
1:3 - Adam Frączczak 85'
2:3 - Jesus Imaz 90+3'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Jakub Wójcicki, Ivan Runje, Zoran Arsenić, Guilherme Sitya - Martin Pospisil (78' Marko Poletanović), Taras Romanczuk - Tomas Prikryl (71' Mile Savković), Jesus Imaz, Juan Camara - Patryk Klimala

Pogoń: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Kostas, Benedikt Zech, Hubert Matynia - Damian Dąbrowski, Zvonimir Kożulj - Marcin Listkowski (62' Santeri Hostikka), Spiridonović (77' Adam Frączczak), Sebastian Kowalczyk - Aleksander Buksa

Żółte kartki:
Pospisil, Wójcicki

Komentarze (11)
avatar
Picasso Picaso
30.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
tylko jaga 
avatar
Maria Wojtek
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Pogoń mimo straty gola pokazali Jagiellonii w drugiej połowie gdzie taki zimują!!! 
avatar
Sardo77
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Radol trochę drastycznie opisał prawdę ale nie chce być inaczej. Legia, nawet kiedy puści bąka to ma rozkładówkę na głównej stronie. 
avatar
RadolSzczecin
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Jakby jeb... legiunia awansowała na fotel lidera to byście marne pismaki z WP na pół głównej strony WP to trąbili !! - ćwoki warszawskie. 
avatar
RadolSzczecin
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jakby jeb... legiunia awansowała na fotel lidera to byście marne pismaki z WP na pół głównej strony WP to trąbili !! - ćwoki warszawskie.