PKO Ekstraklasa. Wisła - Cracovia. Zmiana warty w Krakowie! Pasy Pany!

PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: Rafael Lopes (z lewej) i Michał Mak (z prawej)
PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: Rafael Lopes (z lewej) i Michał Mak (z prawej)

Zmiana warty w Krakowie! Po czterech kolejnych wygranych Wisły tym razem ze "Świętej Wojny" zwycięsko wyszła Cracovia. Pasy pokonały Białą Gwiazdę na jej terenie po pięknym uderzeniu Sergiu Hanki.

W tym artykule dowiesz się o:

"Do pięciu razy sztuka" - mógł powiedzieć do siebie po końcowym gwizdku Michał Probierz, który dotąd jako trener Cracovii po derbach tylko przepraszał kibiców za porażki. Wisła wygrała cztery ostatnie "Święte Wojny" (1:2, 1:4, 0:2, 2:3) - takiej dominacji w derbach Krakowa nie było od blisko pół wieku, a dłuższej nigdy. Ostatni raz jeden z klubów, i też była to Wisła, miał taką passę w latach 1966-1970.

Probierz był natomiast jedynym trenerem, który przegrał derby Krakowa cztery razy z rzędu. W końcu mógł odetchnąć z ulgą, bo nie dość, że wyszedł ze "Świętej Wojny" zwycięsko, to jeszcze zrobił to na stadionie przy Reymonta 22, gdzie w czasie derbów jest lżony jak największy wróg.

Zwykle przed derbami Probierz prężył muskuły, ale tym razem jego wypowiedzi było stonowane. - Dla kibiców Cracovii to najważniejszy mecz i dla nas też. Nie chowam głowy w piasek. Cztery kolejne porażki w derbach bolą, ale w życiu trzeba być cierpliwym i robić swoje - mówił przed meczem.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z golem i pudłem sezonu. Nerwowy mecz Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zwracał też uwagę na to, że ostatnie derby jego zespół przegrał, bo ustępował Wiśle pod względem agresji. Nim wtedy w marcu Pasy dostosowały się do Białej Gwiazdy, przegrywały już 0:2. Teraz w pierwszych minutach goście z Kałuży 1 dorównali Wiśle poziomem agresji. Nie minął kwadrans, a dali się zdominować niesionym dopingiem 33 tysięcy gardeł rywalom, ale pierwszy szturm Wisły Cracovia przetrwała bez strat.

Nie mogąc nawiązać z gospodarzami równorzędnej walki w środku pola, podopieczni Probierza wycofali się głęboko na swoją połowę. Nie bronili jednak ani rozpaczliwie, ani biernie - defensywa Pasów była dobrze zorganizowana i choć wiślacy mieli przygniatającą przewagę w posiadaniu piłki, przed polem karnym Cracovii było tak gęsto, że nie było gdzie wcisnąć szpilki, nie mówiąc już o wymianie podań.

Czytaj również -> Derby Krakowa jak derby Madrytu

Cracovia przystąpiła do meczu bez Niko Datkovicia, ale David Jablonsky udanie zastąpił kontuzjowanego Chorwata u boku Ołeksija Dytiatjewa. W pierwszej połowie Michal Pesković na linii musiał interweniować tylko raz - w 8. minucie po uderzeniu Vukana Savicevicia z 20 metrów. Słowak nie miał jednak żadnego problemu ze złapaniem piłki.

Cracovia z gry miała jeszcze mniej, ale Michał Buchalik też musiał być czujny. W 23. minucie Pelle van Amersfoort uruchomił Sergiu Hancę dalekim podaniem za linię obrony, ale Buchalik nie dał Rumunowi szansy na opanowanie piłki. Bramkarz Wisły wybiegł przed pole karne i wślizgiem zatrzymał przeciwnika.

Choć przed przerwą zabrakło nie tylko goli, ale też dogodnych sytuacji, to nikt, kto oglądał spotkanie, nie mógł narzekać na nudę. Piłkarze pracowali na wysokich, niespotykanych na co dzień w PKO Ekstraklasie obrotach. Z boiska leciały iskry, ale nikt nie przekroczył granicy. Faule wynikały z chęci zduszenia w zarodku akcji rywala, a nie wyrządzenia krzywdy rywalowi.

Nerwy puściły dopiero w 41. minucie Lukasowi Klemenzowi, który przebiegł sprintem kilkadziesiąt metrów, by stoczyć z Michalem Siplakiem walkę kogutów. W narożniku boiska doszło do zbiorowej konfrontacji, ale Piotr Lasyk szybko opanował sytuację. Niestety, mimo wszystko, była to najciekawsza akcja przed przerwą.

Intensywna pierwsza połowa kosztowała piłkarzy sporo energii, dzięki czemu po zmianie stron oba zespoły miały na boisku zdecydowanie więcej miejsca. Z drugiej strony wypompowani z sił zawodnicy nie potrafili zrobić z tego użytku. Nawet Paweł Brożek, który w ostatnich pięciu meczach strzelił siedem goli, trafiając do siatki w każdym z występów, nie miał w derbach ani jednej sytuacji.

A Cracovia - jedyny zespół PKO Ekstraklasy, który zdobywał bramkę w każdym meczu sezonu, do 73. minuty pozostawała bez celnego strzału. Pasy wyprowadził jeden, ale za to konkretny cios. Rafael Lopes przeciął podanie próbującego wyprowadzić piłkę spod własne pola karnego Savicevicia, a po interwencji Portugalczyka futbolówka trafiła do Hanki, który bez zastanowienia ściął ją z 20 metrów tak, że była poza zasięgiem Buchalika.

Co ciekawe, stało się to dosłownie chwilę po tym, jak boisko opuścił Brożek, a kibice Wisły zaczęli chóralnie lżyć trenera Cracovii. Gdy po strzale Hanki piłka zatrzepotała w siatce gospodarzy, przy Reymonta 22 zapadła cisza jak makiem zasiał. W ostatnim kwadransie Cracovia była skupiona na obronie jednobramkowej przewagi i wywiązała się z tego zadania doskonale. Po stracie gola Wisła ani razu nie zagroziła bramce Peskovicia.

Cracovia wygrała derby po raz pierwszy od 5 sierpnia 2016 roku - od jej ostatniego triumfu w "Świętej Wojnie" minęło aż 1150 długich dni. Po końcowym gwizdku piłkarze Pasów skandowali na środku boiska "Każdy to powie! Cracovia rządzi w Krakowie", a kibice Wisły pożegnali podopiecznych Macieja Stolarczyka okrzykami: "Macie biegać i się starać, a nie, to wyp***!".

To 64. zwycięstwo Cracovii w derbach Krakowa. Wisła wygrała 89 spotkań, a 45 meczów pozostało bez rozstrzygnięcia.

Wisła Kraków - Cracovia 0:1 (0:0)
0:1 - Hanca 73'

Składy:

Wisła: Michał Buchalik - Lukas Klemenz, Rafał Janicki, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok - Vullnet Basha (89' Przemysław Zdybowicz), Vukan Savicević - Michał Mak, Kamil Wojtkowski, Chuca (81' Emmanuel Kumah) - Paweł Brożek (72' Krzysztof Drzazga).

Cracovia: Michal Pesković - Cornel Rapa, Ołeksij Dytiatjew (87' Michał Helik), David Jablonsky, Michal Siplak - Janusz Gol, Sylwester Lusiusz - Mateusz Wdowiak (46' Tomas Vestenicky), Pelle van Amersfoort (58' Filip Piszczek), Sergiu Hanca - Rafael Lopes.

Żółte kartki: Sadlok, Klemenz (Wisła) oraz Siplak, van Amersfoort (Cracovia).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Widzów: 33 000.

Źródło artykułu: