Michał Kołodziejczyk: Prezes prawdę ci powie (komentarz)

Lewandowski na takie ataki jak w Cafe Futbol musiał być jednak przygotowany. Musiał wiedzieć, że tak będzie, kiedy decydował się zabrać głos w gorącej dyskusji, która odbyła się po meczu z Austrią w szatni Polaków - pisze Michał Kołodziejczyk.

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk
Zbigniew Boniek Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
Zbigniew Boniek pogrąża pomysł na reprezentację Jerzego Brzęczka. Zamiast wygrać 3:0, zremisowaliśmy trzy tygodnie temu bezbramkowo z Austrią, bo Robert Lewandowski nie wykorzystał okazji na gola. Prezes PZPN mówił tak w programie Cafe Futbol Polsatu: "Jakby Robert strzelił tą bramkę w meczu z Austrią, to ja wam powiem, jaki byłby mecz. Austriacy nie mogliby już grać na utrzymanie się przy piłce, tylko musieliby pójść do przodu. By byli możliwi do skontrowania, byśmy mogli ich skontrować, to mecz by się skończył 3:0. Taka jest piłka dzisiaj".

To dość prosta analiza, na której być może opierała się także selekcjonerska kadencja prezesa Bońka. W sumie - prawdziwa. Gdybyśmy za jego kadencji szybko strzelili gola Łotwie, ta chciałaby wyrównać i odsłoniłaby się tak bardzo, że być może wcisnęlibyśmy jej jeszcze jednego gola i wygralibyśmy 2:1, zamiast przegrywać na własnym boisku 0:1. Taka jest piłka nie tylko dzisiaj, ale była zawsze i będzie w przyszłości. Taktyka na strzelenie gola opłacać może się nawet w starciu z Brazylią, która kompletnie zagubiona takim przebiegiem sprawy mogłaby nie poradzić sobie z polską obroną i musiałaby złożyć broń.

Lewandowski rzeczywiście nie wykorzystał dogodnej sytuacji w meczu z Austrią. Jeszcze lepszą zmarnował w sobotę w ligowym meczu Bayernu z Paderbornem, jednak w monachijskim klubie opracowali taktykę na stwarzanie większej liczby sytuacji dla napastników, co zaowocowało nie tylko zwycięstwem i golem z Paderbornem strzelonym w 79. minucie, ale też dziewięcioma innymi bramkami na samym starcie Bundesligi. Polak ma takie wejście w sezon, jakiego nie miał nikt w historii tej ligi.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z golem i pudłem sezonu. Nerwowy mecz Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Lewandowski na takie ataki jak w Cafe Futbol musiał być jednak przygotowany. Musiał wiedzieć, że tak będzie, kiedy decydował się zabrać głos w gorącej dyskusji, która odbyła się po meczu z Austrią w szatni Polaków. W dyskusji z Brzęczkiem, Bońkiem, taktyką i całym systemem, który doprowadził do tego, że chociaż reprezentacja Polski nadal jest liderem grupy eliminacyjnej Euro 2020 - i tylko kataklizm mógłby pozbawić jej awansu - mało kto w tę drużynę wierzy. A pomysł na grę widzi już chyba tylko selekcjoner.

Brzęczek ruszył w Europę, bo w przyszłym tygodniu reprezentację Polski czekają dwa mecze kwalifikacji - z Łotwą i Macedonią Północną. Ruszył z taśmą klejącą, żeby posklejać na szybko wszystkie pęknięcia. To w końcu nie prezes, ale osobiście selekcjoner po remisie z Austrią powiedział, że piłkarze tej drużyny grają w Bundeslidze, podczas gdy jego kadra "kończyła mecz trójką piłkarzy, którzy grają w Championship, czyli na zapleczu ligi angielskiej". Słowa trenera nie przypadły do gustu nie tylko zawodnikom z Wysp.

Zobacz także: Jerzy Dudek pod wrażeniem Roberta Lewandowskiego. "Jest w życiowej formie"

Teraz przed Brzęczkiem starcie z najsłabszymi drużynami naszej grupy i jeśli nie będzie dwóch zwycięstw, wszystko będzie można zrzucić na chemię. A raczej brak chemii między trenerem a drużyną. Od remisu z Austrią Polacy jakby na przekór narracji po meczu na Narodowym udowadniają na ligowych boiskach, że nie są w żadnym kryzysie - w weekend piątego gola w sezonie dla Hull strzelił Kamil Grosicki (ten z Championship), a Grzegorz Krychowiak, który w kadrze gra jak z piachem w trybach, zdobył jedyną bramkę w spotkaniu Lokomotiwu Moskwa z Zenitem Sankt Petersburg. To także piąty gol w sezonie polskiego piłkarza.

Wątpliwe, by Brzęczek przekonywał piłkarzy, że pomysłem na kolejne zwycięstwa jest lepsza skuteczność Lewandowskiego. Trener jest inteligentnym facetem, a to przecież obciach wymagać od jednego piłkarza, by wniósł reprezentację Polski na własnych plecach na kolejną wielką imprezę. Wizerunek wizjonerskich działań PZPN nie może opierać się na tym, czy jeden facet trafi piłką uderzoną głową w bramkę, czy nie. Kibice już to wiedzą, wygwizdali kadrę po meczu z Austrią, być może stąd te nerwowe wypowiedzi.

Zobacz pozostałe teksty tego autora ->

Zobacz także: Marek Wawrzynowski: Ciężkie jest życie Krzysztofa Piątka (felieton)

Ile punktów zdobędzie Polska w dwóch najbliższych meczach el. Euro 2020?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×