Sfrustrowani piłkarze Tottenhamu Hotspur czują się, że "nikt im nie ufa, że są przepracowani, nie zarabiają tyle ile powinni. Ponadto są zazdrośni o wynagrodzenie Daniela Levy'ego [szefa klubu], który inkasuje 6 mln funtów na rok i są zirytowani nastrojami Mauricio Pochettino" - pisze "The Sun".
"To miejsce jest jak reżim i mają go gość" - cytuje gazeta jedną z anonimowych osób z klubu. Niedawno "Daily Mail" napisało, że Mauricio Pochettino zyskał przydomek "Wielki Brat". Wszystko przez to, że przestał się pojawiać na treningach, a piłkarzy obserwuje ze swojego biura, gdzie ma dostęp do kamer przemysłowych.
Podobno Pochettino "stracił szatnię". Już nie tylko ze względu na brak udziału w treningach, ale jego zmienne nastroje zniechęciły piłkarzy. Wcześniej doskonale dogadywał się ze swoimi zawodnikami.
Zobacz wideo: gol Lewandowskiego przeciwko Tottenhamowi
Jako jeden z przykładów "The Sun" podaje sytuacje po porażce z Liverpoolem w Lidze Mistrzów. Pochettino zamiast wracać ze swoimi piłkarzami z Madrytu do Londynu, zdecydował się pojechać do Barcelony.
Angielskie media są zdania, że fatalne wyniki w tym sezonie Tottenhamu są winą właśnie kiepskiej atmosfery wewnątrz klubu. Koguty zajmują dopiero dziewiąte miejsce w Premier League, a niedawno przegrały aż 2:7 z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów.
Media już sugerują, że Pochettino może odejść z Tottenhamu i podpisać kontrakt z Manchesterem United. Na Old Trafford coraz gorsze notowania ma Ole Gunnar Solskjaer.
Zobacz także: Premier League. Wymowne słowa De Gei o Manchesterze United. "Wszystko do wymiany"
Zobacz także: Transfery. "Potrzebują kogoś takiego, jak Harry Kane za 200 mln". Lee Sharpe o problemach Manchesteru United