PKO Ekstraklasa. Bramkarz Górnika Zabrze pozostanie w areszcie przez trzy miesiące

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Łukasz Laskowski/Press Focus / Na zdjęciu: Dawid K.
Newspix / Łukasz Laskowski/Press Focus / Na zdjęciu: Dawid K.
zdjęcie autora artykułu

Podejrzewany o gwałt bramkarz Górnika Zabrze Dawid K. w areszcie spędzi trzy miesiące. Sąd odrzucił możliwość wcześniejszego wyjścia piłkarza na wolność za poręczeniem majątkowym.

W tym artykule dowiesz się o:

Na początku października bramkarz Górnika Zabrze, Dawid K., został zatrzymany przez policję pod zarzutem dokonania gwałtu. Prokuratura wystąpiła do sądu o tymczasowe aresztowanie, a ten przychylił się do wniosku. To oznacza, że golkiper trzy miesiące spędzi za kratkami. Jak dowiedzieliśmy się, nie ma możliwości, by wcześniej wyszedł na wolność.

"Sąd Rejonowy Katowice-Wschód w Katowicach zastosował wobec Dawida K. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy bez zastrzeżenia możliwości uchylenia tego środka po wpłacie poręczenia majątkowego" - poinformowała nas Prokuratura Rejonowa Katowice-Południe.

"Dawid K. posiada status podejrzanego i ten status nie uległ zmianie" - dodała prokuratura. To oznacza, że przez co najmniej trzy miesiące Górnik będzie musiał sobie radzić bez bramkarza. K. w tym sezonie był rezerwowym, który wystąpił tylko w jednym spotkaniu w ramach Pucharu Polski i w dwóch starciach III-ligowych rezerw.

K. wcześniej był zawodnikiem Zagłębia Sosnowiec i Pogoni Szczecin. Jest wychowankiem Górnika. Prowadził z innym zatrzymanym w tej samej sprawie - Marcinem N. - szkółkę piłkarską, która z oczywistych względów zawiesiła swoją działalność.

Jeśli zarzuty o dokonanie gwałtu potwierdzą się, piłkarzowi grozi od 2 do 12 lat więzienia.

Zobacz także: Silna delegacja beniaminków. Oto najlepsi piłkarze 11. kolejki w PKO Ekstraklasie PKO Ekstraklasa. Piast Gliwice - Legia Warszawa. Patryk Sokołowski: Mogło być 3:0, nawet 4:0

ZOBACZ WIDEO El. ME 2020. Łotwa - Polska. Zapytaliśmy Roberta Lewandowskiego o słowa Zbigniewa Bońka. Wymijająca odpowiedź

 

Źródło artykułu:
Komentarze (0)