W końcówce spotkania Stali Rzeszów z akademią DAP Dębica trener rywali krzyknął "Pali Czarnuch" (jak utrzymują przedstawiciele Stali) lub "Pali Czarny" (jak mówią przeciwnicy). Tak czy inaczej mamy do czynienia z rasistowskim incydentem. I to nie pierwszym.
Wesley to prawy obrońca klubu z Rzeszowa, urodził się w 2005 roku, ale jest na tyle dobry, że gra z rocznikiem 2003. Jest ze Stalowej Woli, gdzie sprowadził się z Włoch w 2012 roku. W wakacje zmienił klub. Przeprowadził się ze Stali Stalowa Wola do imienniczki z Rzeszowa.
Mamy dopiero październik a to już trzeci rasistowski incydent z udziałem zawodnika. Na stronie Stali czytamy:
"Podobna sytuacja miała już miejsce w pierwszym meczu obu drużyn, kiedy to Wesleya zwyzywał w ten sposób zawodnik tego klubu, czego jednak sędzia nie usłyszał i nie odnotował w protokole. Po incydencie w derbowym pojedynku z Resovią Rzeszów, kiedy podobnego zachowania dopuścił się jeden z rodziców kibicujących drużynie naszego lokalnego rywala i jego późniejszej refleksji, sądziliśmy, że takie rzeczy już nie będą miały miejsca. Dziś jesteśmy jednak zdania, że skoro rozmowy nie wystarczą, to jedyną szansą na właściwą refleksję jest zgłoszenie tych zachowań odpowiednim służbom i PZPN-owi."
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020. Łotwa - Polska: przegląd prasy. "Jeden z kibiców nie wiedział, kim jest Lewandowski"
Ta druga sytuacja była szczególnie przykra. - Wcześniej Wesley nic nie mówił, ale po spotkaniu z Resovią wybiegł do mnie z płaczem z szatni - mówi nam mama zawodnika. - Tam już krzyczeli na niego "Jeb... czarnuch". To są dorośli, którzy wychowują własne dzieci i to jest przekroczenie wszelkich granic.
Karol Zniszczoł, trener Stali, mówi nam: - Wesley był załamany po meczu z Resovią. Czasem jak ktoś coś mu powie, nie zajmuje się tym, bo to jest twardy chłopak, ale z Resovią puściły hamulce. Postanowiliśmy reagować. Po pierwszym meczu z Dębicą sędziowie nie wpisali nic do protokołu, bo nie słyszeli sytuacji, ale po Resovii poprosiłem o taką adnotację. Trenerzy Resovii przepraszali i stanowczo się odcięli od incydentu, podpisali protokół. A my postanowiliśmy reagować na wszystkie sytuacje.
ZOBACZ: Przemoc w Akademii Zagłębia Lubin
Jeśli chodzi o spotkanie z DAP Dębica, sędzia przychylił się do wersji gości i opisał, że trener faktycznie krzyknął "Spalił czarny", co poskutkowało czerwoną kartką i wyrzuceniem go na trybuny. Na innym nagraniu szkoleniowiec Bogdan Cabaj tłumaczy się, że powiedział "Czarny" tak samo jak mówi się "Biały" lub "Łysy".
Całą sytuację obejrzeć można na poniższym nagraniu
ZOBACZ: Polskie dzieci mają problem z techniką i rozumieniem gry
Grzegorz Cyboroń z DAP Dębica: - Jest nam bardzo przykro z powodu tego incydentu. Pracujemy z młodzieżą od lat, wykonujemy świetną pracę i mam nadzieję, że ta sytuacja nie zniszczy naszego klubu. Chłopcy jeżdżą po całej Europie, mają do czynienia z zawodnikami z różnych krajów, kultur i nie ma mowy o żadnym rasizmie. W najbliższym czasie mamy zamiar zorganizować spotkania edukacyjne dla wszystkich naszych zawodników, żeby zwiększyć świadomość i żeby taka sytuacja nigdy się nie powtórzyła. Trener? Jest załamany. Nie chciał nic złego zrobić, a wyszło jak wyszło... przeprosił chłopca i jego mamę, jeśli będzie trzeba, przeprosi publicznie jeszcze raz.