W tym roku czekają nas jeszcze dwa mecze w eliminacjach Euro 2020 z Izraelem (16.11) i Słowenią (19.11), a później kadrowicze odpoczną od siebie aż do marca. Trener Jerzy Brzęczek będzie mógł dłużej popracować z reprezentacją dopiero latem, przed samymi mistrzostwami Europy, dlatego lepszego momentu na eksperymenty nie będzie.
Pamiętamy, jak mieszanie w składzie skończyło się tuż przed mistrzostwami świata w Rosji. Zawodnicy już sami nie wiedzieli, jak zachowywać się na boisku w grze trójką obrońców, a Robert Lewandowski przyznał po przegranym turnieju, że za dużo było kombinowania w taktyce i sposobie rozgrywania akcji, a za mało tego, z czego kadra słynie - ataków skrzydłami w ustawieniu 1-4-4-1-1.
Brzęczek ma ten komfort, że wywalczył z kadrą nie tylko awans dwa spotkania przed końcem eliminacji, ale także i czas. A tego właśnie najbardziej mu brakuje, odkąd zaczął pracę z drużyną narodową. Na jednym zgrupowaniu ma do spożytkowania jedną lub dwie konkretne jednostki treningowe, reszta dni ucieka na odprawy, konferencje i podróże.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Chłodna głowa Szymańskiego. "Nie chcę, żebyście mówili, że już wywalczyłem miejsce w składzie reprezentacji"
W listopadzie selekcjoner bez żadnych konsekwencji będzie mógł spróbować w boju innych wariantów, zachowując w zespole odpowiednią motywację, bo mecze będą przecież o punkty, a przeciwnicy wymagający - zwłaszcza że dalej walczą o awans na turniej. Choć jedno martwi, Brzęczek przed spotkaniem z Macedonią Północną przyznał, że drużynę ma już gotową. - My właściwą drużynę budujemy od samego początku. To jest dla mnie właściwa drużyna. Nie myślimy, co będzie za parę tygodni, miesięcy, koncentrujemy się na najbliższym spotkaniu - przyznał.
Euro 2020. Michał Kołodziejczyk: Kto nie skacze, ten zdrajca (komentarz)
A jest nad czym pracować. Założenia trenera nie do końca przekładają się na zachowanie piłkarzy, mówił o tym Maciej Rybus. - Na odprawach wszystko wydaje się jasne, trener wymaga od nas szybkiej składnej gry, ale coś jest nie tak, bo kiedy przeciwnik dochodzi do głosu, gaśniemy - opowiadał nam obrońca. Zwrócił też uwagę na to, co kuleje najbardziej, czyli styl. To martwi, bo dzieje się w pojedynkach z co najwyżej solidnymi rywalami, a na Euro będą drużyny z górnej półki. - Powinniśmy grać odważniej, wychodzić na pozycje, musimy dominować, mieć większe posiadanie piłki. Dobra, efektowna gra zawsze się obroni - komentował Rybus.
Po roku pracy selekcjonera nadal więcej jest znaków zapytania. Wiemy, że Brzęczkowi zależy przede wszystkim na szczelnej obronie, co potwierdzają mecze: w siedmiu z ośmiu w kwalifikacjach kadra nie straciła gola. Ale nie wiemy wielu innych kluczowych kwestii: jaką rolę ma pełnić na boisku Mateusz Klich, czy Piotr Zieliński jest u Brzęczka graczem od kreowania akcji, czy raczej tylko solidnym pracownikiem. Czy trener chce docelowo grać dwójką napastników, wykorzystywać Grzegorza Krychowiaka z przodu, i na jakich pozycjach widzi bocznych obrońców. No i przede wszystkim: jak przełożyć świetną formę piłkarzy z ich klubów na reprezentację. Bo to przecież nie zasługa treningów u Brzęczka.
Za dużo tych niewiadomych, a po mundialu w Rosji reprezentacja z nowym sztabem szkoleniowym rozegrała już czternaście meczów. Do tych najważniejszych - w finałach mistrzostw Europy, zostało tylko kilka, dlatego pora brać się do roboty. Cel, czyli awans, został osiągnięty i nie ma się już czym zasłaniać.