Każdy zespół musi mieć doświadczonych piłkarzy - rozmowa z Dariuszem Dźwigałą, trenerem Startu Otwock

W ubiegłym sezonie Start był beniaminkiem II ligi i okazał się rewelacją rozgrywek. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl 40-letni szkoleniowiec mówi o przygotowaniach do nadchodzącego sezonu i przekonuje, że również tym razem jego drużyna włączy się do walki o awans na zaplecze ekstraklasy.

Paweł Patyra: W środowym meczu sparingowym pańska drużyna pokonała Górnika Łęczna 1:0. Jest pan zadowolony z postawy podopiecznych?

Dariusz Dźwigała: Na pewno zwycięstwo cieszy, chociaż nie jest to najważniejsze. W sobotę przegraliśmy z ŁKS 1:6, ale momentami graliśmy naprawdę bardzo dobrze w piłkę, gorzej było jeśli chodzi o ustawienie taktyczne. Z Górnikiem zagraliśmy inaczej, przede wszystkim lepiej taktycznie. Uważam, że były momenty, kiedy graliśmy jak równy z równym. W takich warunkach bardzo ciężko się gra i ja na pewno jestem bardzo zadowolony. Takie zwycięstwo da chłopakom wiarę w to, że jednak można z powodzeniem rywalizować z drużynami mocniejszymi od nas sportowo i organizacyjnie. To światełko w tunelu każdy widzi.

W kadrze Startu jest wielu młodych piłkarzy. Przeciwko Górnikowi z niezłej strony zaprezentował się m.in. Paweł Herman. Jak pan ocenia tego gracza?

- To chłopiec z rocznika 1991, któremu wróżę ogromną karierę, bo ma bardzo duże umiejętności, jak na swój wiek. W środę grał dopiero drugi raz po ciężkiej kontuzji, ale jest to chłopiec, którym moim zdaniem będzie grał w ekstraklasie.

Nie brakuje jednak też doświadczonych graczy.

- Uważam, że każdy zespół musi mieć doświadczonych piłkarzy. U mnie jest Sebastian Kęska i Rafał Szwed. Są to zawodnicy, którzy mają na koncie dużo występów w ekstraklasie i na pewno młodzież ma się przy kim uczyć, nie tylko jeśli chodzi o kwestie czysto piłkarskie, ale także sprawę podejścia do zawodu. Są oni ogromnymi autorytetami, jak również bramkarz i kapitan Dawid Bułka, i dają bardzo dobry przykład młodzieży.

Na testach w Otwocku przebywa obecnie Wojciech Wocial z Legii Warszawa. Zasłużył na wyróżnienie za grę w ostatnim meczu sparingowym?

- Można pochwalić wszystkich. Ja jestem zwolennikiem grania dołem, dużej ilości kontaktów. Dążę do tego, żeby po stratach zespół się nie załamywał, żeby zawodnik, który stracił nadal brał ciężar gry na siebie. Patrzę pod tym kątem i uważam, że wyglądało to nieźle. Na pewno jest to chłopak, który wprowadzi nam konkurencję do środka pola.

W ubiegłym sezonie Start w ostatniej chwili zaprzepaścił szansę na grę w I lidze. Tym razem znów powalczycie o awans?

- Gorąco w to wierzę. Uważam, że nie awansowaliśmy bezpośrednio, na co mieliśmy ogromną szansę, przez to, że byliśmy bardzo nieskuteczni. W każdym meczu stwarzaliśmy bardzo dużo sytuacji i nie potrafiliśmy ich wykończyć. W dwumeczu barażowym z Jastrzębiem byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, jeżeli chodzi o organizację gry. Piłka nożna polega jednak na strzelaniu bramek, niestety my znowu byliśmy bardzo nieskuteczni. W meczu rewanżowym już do przerwy powinniśmy prowadzić 3:0 i sprawa awansu pewnie byłaby załatwiona. Brakowało nam strzelenia bramki, bo piłkarsko byłem naprawdę pod wrażeniem gry swojego zespołu.

Jeśli chodzi o transfery, to rozgląda się pan głównie za zawodnikami z okolic Warszawy?

- Tak. Ja szukam zawodników do przedniej formacji, czyli do ataku i tylko piłkarzy wolnych, bo nasza sytuacja w klubie nie pozwala na to, żeby płacić za kogokolwiek, nieważne kto to by był.

Jakie plany ma Start na dalszą część okresu przygotowawczego?

- W sobotę gramy dwumecz z Dolcanem Ząbki. Przed sobą mamy jeszcze Wisłę Płock i Znicz Pruszków. 11 lipca mieliśmy grać z Jagiellonią, ale ze względów finansowych odmówiliśmy, bo musielibyśmy jechać ponad 300 km w jedną stronę, ale na pewno w to miejsce jeszcze z kimś zagramy.

Komentarze (0)