Premier League. Andrzej Twarowski, komentator CANAL + SPORT: Allegri na pomoc United

Getty Images / Tullio M. Puglia / Na zdjęciu: Massimiliano Allegri
Getty Images / Tullio M. Puglia / Na zdjęciu: Massimiliano Allegri

"Manchester United nie powinien przepuścić takiej okazji i podpisać umowę z Massimiliano Allegrim" - pisze komentator Canal+ Sport Andrzej Twarowski. W niedzielę hit Premier League Manchester United - Liverpool. Początek spotkania o godz. 17.30.

Wicemistrzowie Anglii idą jak burza, wygrali wszystkie osiem ligowych meczów. Manchester United jest kryzysie, zajmuje dopiero 12. pozycję i ma zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Jeśli Czerwone Diabły szukają jakiegoś przełomu, to pokonanie rozpędzonych The Reds właśnie takim będzie.

O tym niekwestionowanym hicie Premier League pisze dla WP SportoweFakty Andrzej Twarowski, ekspert i komentator Canal+ Sport. Stacja pokaże mecz na żywo. Studio przed meczem rozpocznie się o godzinie 16.30, transmisja - godzinę później.

Ole out? Allegri na ratunek

Docierają do nas sprzeczne komunikaty odnośnie Ole Gunnara Solskjaera. Jedne mówią o tym, że w przypadku porażki z Liverpoolem pożegna się z posadą. Drugie, że właściciele nie stracili do niego cierpliwości i chcą mu w trzech najbliższych oknach transferowych sprowadzić ośmiu wartościowych piłkarzy. W piątkowym wywiadzie Ed Woodward poinformował media o swoim pełnym poparciu dla obecnego szkoleniowca. Jednak do takich deklaracji w świecie piłki trzeba podchodzić z pewnym dystansem.

ZOBACZ WIDEO: Dużo pracy przed Jerzym Brzęczkiem. "Budowanie relacji jest szalenie ważne"

Gary Neville wprost mówi, że aby ocenić zdolności menedżerskie Norwega, trzeba mu dać szansę wydania 350 mln funtów. Łatwo powiedzieć, gdy sięga się nie do swojej, a do czyjejś kieszeni. Na pewno szczęście Norwega polega na tym, że wśród ekspertów w Anglii nie brakuje jego kolegów z boiska. Neville, Rio Ferdinand czy Roy Keane nigdy nie powiedzą na niego złego słowa. Właściwie można śmiało stwierdzić, że kumple Solskjaera roztoczyli nad nim parasol ochronny.

Solskjaer ma też mocną pozycję u kibiców. Każdy inny trener przy tych wynikach byłby narażony na wrogość tłumów, a to nigdy nie kończy się happy endem. Wydaje mi się, że w przypadku Norwega zbliżamy się jednak już do progu bólu i wytrzymałości. Jeśli drużyna nie zacznie wygrywać, to dalsze trzymanie go na stanowisku zwyczajnie nie ma sensu.

Czytaj również -> Pep Guardiola niezadowolony ze świątecznego terminarza

W angielskiej prasie można znaleźć informacje, że po słowie z klubem z Old Trafford jest już Massimiliano Allegri. Chce przejąć drużynę, ale musi to nastąpić szybko, tak by miał realną szansę na odwrócenie złego trendu i wyprowadzenie zespołu na prostą. Rozumiem, że chodzi o zdobycie pucharu i awans do europejskich rozgrywek.

Człowiek z takimi osiągnięciami, z takim warsztatem, rozumiejący doskonale, czym jest praca w wielkim klubie, wydaje się optymalnym wyborem dla United. Rzadko zdarza się, by szkoleniowiec tej klasy był dostępny w trakcie sezonu. Przy całej sympatii dla Solskjaera, ale Allegri to zupełnie inna półka. Manchester United nie powinien przepuścić takiej okazji i podpisać umowę z Włochem.

Michael Owen: To najgorszy Manchester United od dekad

Szczerze mówiąc, to Owen nie powiedział nic odkrywczego. United zaliczyli najsłabszy start od 30 lat. Zespół gra zdecydowanie poniżej oczekiwań i możliwości. Nie jest to drużyna, która może rywalizować z Liverpoolem i Manchesterem City, ale nie jest też tak słaba, by być na 12. miejscu w tabeli i mieć 2 punkty przewagi nad strefą spadkową.

Popełniono błędy w zarządzaniu zespołem. Nie możesz oddać w jednym oknie transferowym Romelu Lukaku, Alexisa Sancheza i Andera Herrery i nie wziąć nikogo w ich miejsce. Kontuzje Anthony'ego Martiala i Paula Pogby też zrobiły swoje. A co do klubowych finansów, to warto pamiętać, że w dłuższej perspektywie brak sukcesów na boisku, może obić się na wysokości kontraktów sponsorskich. United są wielką globalną marką, ale jak świat światem, każdy chce być kojarzony z sukcesem. I kibic i sponsor.

Liverpool niezwyciężony? Nie wierzę

Czy The Reds są w stanie powtórzyć wyczyn Arsenalu z sezonu 2003/2004 kiedy to Kanonierzy byli niepokonani przez całe rozgrywki? Takie rzeczy raczej dzieją się raz na 100 lat. W piłce nie ma prostej matematyki. Tu dwa plus dwa nie zawsze równa się cztery.

Ktoś pomyśli: skoro w poprzednim sezonie przegrali jeden mecz, a teraz są mocniejsi, to nie przegrają żadnego spotkania. To tak nie działa. Mamy dopiero 9. kolejkę i musiałbym być lekko postrzelony, żeby założyć, że uda im się przejść przez sezon bez porażki.

Czytaj również -> Niepewny występ Salaha

Szczerze mówiąc, nie odważę się teraz powiedzieć, że po 30 latach Liverpool odzyska tytuł. Na pewno poprzez kłopoty City drużyna Juergena Kloppa ma idealną pozycję pozycje wyjściową. Większej szansy na tytuł długo mieć nie będzie. Jednak w sezon bez porażki po prostu nie dowierzam. Bliżej mi do wersji, że przegrają jeden mecz więcej niż w poprzednim sezonie.

Klejnot w koronie

W niedzielę gospodarze będą czekać na błąd przeciwnika. Inne podejście do tego meczu może okazać się dla nich prostą drogą do porażki. Drużyna jest w dołku, Solskjear ma problemy kadrowe. Raczej będą chcieli oddać piłkę Liverpoolowi, nastawić się na przechwyt w środkowej strefie boiska i liczyć na szybkość Marcusa Rashforda, Daniela Jamesa i Martiala, który ma wrócić po dłuższej przerwie. Faworytem bezwzględnie jest drużyna Kloppa. Na papierze jest silniejsza w każdym miejscu boiska.

Jednak przede wszystkim spodziewam się niezapomnianej, niepowtarzalnej atmosfery na trybunach. Każdy wie, ile ten mecz znaczy dla kibiców obu drużyn. To jest dla nich najważniejsze wydarzenie w piłkarskim kalendarzu. Już kiedyś miałem okazję komentować mecz z Old Trafford i wiem, że to są dla komentatora niezapomniane chwile. To był rewanżowy mecz fazy pucharowej Ligi Mistrzów z Olympiakosem i stadion dosłownie poniósł drużynę prowadzoną wówczas przez Davida Moyesa. Jednak tamto spotkanie nie może się równać z tym, co nas czeka w niedzielę. To dopiero będzie ogień.

Razem z nami do Manchesteru wybiera się nasz nowy człowiek w zespole Premier League czyli O.S.T.R. Adam ma niesamowitą zajawkę na ligę angielską. Kiedy pierwszy raz spotkaliśmy na kręceniu spotów reklamowych, spytałem go, który mecz chciałby zobaczyć na żywo, z miejsca powiedział United - Liverpool. I to pomimo faktu, że w Anglii kibicuje innemu klubowi. Jednak starcie Czerwonych Diabłów z The Reds to jest prawdziwy klejnot w koronie jej wysokości Premier League.

Także w niedzielę siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i startujemy ze szlagierem na Old Trafford.

Andrzej Twarowski

Komentarze (0)