Szymon Mierzyński: Nowy Lech Poznań okazał się utopią (komentarz)

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

Miała być nowa jakość, wyszła powtórka z ubiegłego sezonu. Lech nie może być zadowolony z letnich transferów, Dariusz Żuraw więc siłą rzeczy mocniej postawił na młodzież, ale ta mieszanka nie daje żadnych pozytywnych efektów.

Mickey van der Hart, Djordje Crnomarković, Lubomir Satka i Karlo Muhar - to mieli być zawodnicy, którzy wypełnią przynajmniej część luk po letniej rewolucji kadrowej, lecz na razie wszyscy w mniejszym lub większym stopniu zawodzą. Popełniają indywidualne błędy, po których "Kolejorz" traci gole i zamiast atakować czołówkę, błąka się w środku tabeli.

Po spotkaniu z KGHM Zagłębiem Lubin (1:2) trener Dariusz Żuraw był pytany o dużą liczbę młodzieżowców w podstawowym składzie (od początku zagrali m. in. Jakub Moder, Mateusz Skrzypczak i Jakub Kamiński), jednak podkreślał, że wśród bardziej doświadczonych nie miał wielkiego wyboru, bo z różnych względów wypadli mu Darko Jevtić, Karlo Muhar, czy Thomas Rogne, a Pedro Tiba nie był jeszcze w stanie zagrać w pełnym wymiarze.

Szkoleniowiec Lecha jest w trudnej sytuacji, bo nowi piłkarze go zawodzą i na młodzież stawia trochę z konieczności. Sęk w tym, że tej młodzieży wchodzi do składu zbyt wiele. Jedenastka oparta w połowie na młodzieżowcach często nie potrafi zniwelować różnicy doświadczenia, co zresztą doskonale pokazał piątkowy mecz z "Miedziowymi". Podopieczni Martina Seveli zdominowali "Kolejorza" przede wszystkim taktycznie. To nie była pierwsza taka sytuacja, bo w bardzo podobny sposób jakiś czas temu wygrała w Poznaniu Cracovia (2:1).

ZOBACZ WIDEO: Serie A. Przełamanie Krzysztofa Piątka! Milan remisuje pod wodzą nowego trenera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Gdy odmłodzony Lech trafia na dobrze zorganizowanego przeciwnika, staje się przeraźliwie bezradny. Trudno w takich okolicznościach mówić o skutecznym wprowadzaniu wychowanków. Rzucając ich na tak głęboką wodę, robi im się raczej krzywdę, zwłaszcza że trybuny w Poznaniu nie należą do wyrozumiałych i bez pardonu krytykują swój zespół - często w niewybrednych słowach.

->PKO Ekstraklasa: Lech - Zagłębie. Martin Sevela rozpracował poznaniaków, Dariusz Żuraw nie miał kim rotować

Poziom frustracji jest w stolicy Wielkopolski ogromny, więc taryfy ulgowej nie będzie nawet jeśli obiektywnie od tych młodych piłkarzy nie można zbyt wiele wymagać, bo nie są jeszcze gotowi, by udźwignąć na swoich barkach presję, z jaką wiążą się występy w "Kolejorzu".

Problem w tym, że nawet przy niewielkich problemach kadrowych Dariusz Żuraw traci pole manewru i młodzieżą grać musi. Latem klub pożegnał jedenastu piłkarzy, ściągając w ich miejsce tylko pięciu, którzy w dodatku spisują się znacznie poniżej oczekiwań. Dziś w ekipie z Bułgarskiej - poza Darko Jevticiem, Pedro Tibą czy Christianem Gytkjaerem - brakuje klasowych i doświadczonych zawodników, mogących stanowić o sile drużyny i będących realnym wsparciem dla młodzieży. Efekt jest taki, że w składzie doszło do zaburzenia proporcji.

Letnie zmiany miały doprowadzić do oczyszczenia atmosfery w Lechu i nowego otwarcia. Dziś już wiemy, że ten projekt okazał się utopią. Pod względem sportowym drużyna stoi w miejscu, jest tylko tańsza w utrzymaniu.

Źródło artykułu: