Dwa ostatnie gole strzelił w niedzielnym meczu z Randers FC (5:2). W kolejnych meczach Polak jednak odpocznie, bo pod koniec spotkania, sprowokowany przez rywala, wdał się w przepychankę, udał że chce go uderzyć głową i zobaczył czerwoną kartkę. Za to też go m.in. dziś w Kopenhadze uwielbiają - to piłkarz nie dość, że skuteczny, to bardzo charakterny. Jest zresztą kapitanem zespołu.
Jednak przede wszystkim gole - to jest to, co go wyróżnia. Duńczycy nie mają żadnych wątpliwości i piszą tak: "W Bayernie Monachium mają Roberta Lewandowskiego, a w Broendby polski napastnik strzela i strzela, a potem strzela jeszcze więcej, prawie w każdym meczu. "Dziki, bardziej dziki, Wilczek" - nazywa go tabloid "B.T."
I dodaje: "Facet urodził się do strzelania goli. I jeśli nadal będzie miał taki dziki sezon, to trzeba nazwać trybunę główna jego imieniem. Albo chociaż lożę sponsorów".
Podobnych zachwytów w Danii jest więcej. A Kamil Wilczek robi swoje, odkąd trafił do Broendby IF trzy lata temu, w 158 meczach strzelił 89 goli. Jest też o krok od pobicia klubowego rekordu i zapisania się w historii: w duńskiej lidze strzelił 68 goli i brakuje mu tylko jednego gola do wyrównania osiągnięcia legendarnego Ebbe Sanda - największej liczby ligowych goli dla Broendby.
W tegorocznej klasyfikacji strzelców jest oczywiście na pierwszym miejscu. Drugiego Ronniego Schwarza z Silkeborga (10 goli) wyprzedza o 4 trafienia. We wszystkich rozgrywkach w tym sezonie trafił 17 razy w 21 spotkaniach.
Kamil Wilczek ma 31 lat, w Broendby gra od stycznia 2016. Wcześniej próbował podbić Włochy, ale w drużynie Carpi FC mu nie poszło. A wyjeżdżał tam z Polski jako król strzelców w Piaście Gliwice.
W Danii szybko przekonał do siebie i trenera, i kibiców. Jest niekwestionowaną gwiazdą ligi.
Opowiadał nam niedawno: - Na pewno jestem bardziej popularny w Danii niż w Polsce. Tam poznają mnie prawie wszyscy kibice, w kraju różnie z tym bywa. Dobrze mi w Broendby, czuję wsparcie ludzi z klubu, osób z zewnątrz. Poczułem się doceniony zwłaszcza zimą, kiedy mój kontrakt wygasał, miałem dwie inne oferty, a prezesi mocno o mnie powalczyli. Pokazali, że zależy im, bym został. To mnie ucieszyło i nie miałem wątpliwości, gdzie dalej grać.
Jego umowa obowiązuje do 30 czerwca 2021 roku.
31-letni snajper rozegrał w reprezentacji Polski trzy mecze.
Zobacz jedenastkę Polaków z tego weekendu
ZOBACZ WIDEO Serie A. Arkadiusz Milik znowu strzela! Napoli nadal zawodzi [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]