Drużyna Śląska Wrocław Blind Football odniosła ogromny sukces. Zespół, który zdobył już Puchar Polski, niedawno wywalczył w Bułgarii Klubowe Mistrzostwo Świata.
Od początku do końca po swoje
Wrocławski zespół prowadzi duet trenerski Mikołaj Nowacki - Lubomir Praska. Nim zawodnicy Śląska zagrali w finale Klubowych Mistrzostw Świata, wcześniej musieli się uporać z innymi drużynami. Śląsk najpierw pokonał 6:0 bułgarski zespół Atlet, a następnie bezbramkowo zremisował z rosyjską drużyną Awangard Mitiszi. Rosjanie typowani byli jako faworyt turnieju.
W półfinale zespół WKS-u rywalizował z niemiecką drużyną z Marburga. Regulaminowy czas gry zakończył się bezbramkowym remisem, a o wszystkim zadecydować musiał konkurs rzutów karnych. Wrocławianie zwyciężyli w nim 2:1.
ZOBACZ TAKŻE: Radosław Majdan wraca do sportu. Został bramkarzem Śląska Wrocław w blind footballu
ZOBACZ TAKŻE: PKO Ekstraklasa. Śląsk Wrocław zbudował twierdzę. Przed nim mecz z liderem
W finale Śląsk nie pozostawił przeciwnikowi złudzeń, kto jest lepszy. Rywalem WKS-u była mołdawska drużyna Kiszyniów Fenix. Zespół z Polski odniósł pewne zwycięstwo, wygrywając 3:1. Warto zaznaczyć, że to był jedyny stracony przez Śląsk gol! W WKS-ie dostępu do bramki strzegł Radosław Majdan.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Radosław Sobolewski imponuje na początku swojej kariery trenerskiej. "Widać autorytet"
Obronione marzenia. "Niesamowici ludzie"
Przepisy blind footballu zezwalają na wystawianie bramkarzy bez jakiejkolwiek wady wzroku. Mogą oni jednak dołączyć do drużyny dopiero pięć lat po zakończeniu zawodowej kariery.
- To niesamowici ludzie. Każdy z nich ma swoją niebanalną historię, każdy musiał walczyć nie tylko na boisku, ale i w codziennym życiu. Fantastyczne, że skierowali swoją energię na piłkę nożną. Tworzą świetną grupę. Widzę, że dodatkową energię daje im to, że są drużyną Śląska Wrocław. Można zaobserwować u nich wielkie zaangażowanie, ogromną radość - mówi Majdan cytowany przez slaskwroclaw.pl.
Były reprezentant Polski, uczestnik mundialu 2012, pomógł Śląskowi w czasie całego turnieju. W półfinałowym spotkaniu miał swój wkład w zwycięstwo WKS-u.
- Chłopaki bardzo się zaangażowali i chciałem im jak najbardziej pomóc. Starałem się bronić tak dobrze, jak tylko umiem. Są emocje, tym bardziej, że była to przecież gra o finał. Chciałem wnieść do drużyny coś od siebie. Jadąc na te zawody, dużo myślałem o tym, abym służył im pomocą, był ostoją w bramce i zawodnikiem, który wymiernie pomoże na boisku. A konkurs rzutów karnych był ku temu okazją. Udało się obronić jeden z dwóch rzutów karnych i bardzo się z tego cieszę - wyjaśniał Radosław Majdan na łamach oficjalnej strony internetowej wrocławskiego klubu.
Rolę Majdana podkreślał także kapitan zespołu Śląska, Robert Mkrtchyan, uznany również najlepszym zawodnikiem mistrzostw.
- Radek Majdan wszedł do naszej szatni i już był nasz. Nie było dystansu, że to jest Radek Majdan. Powiedział: chłopaki, teraz ja jestem jednym z was. Taką, jaką on obecnie ma formę, to byliśmy pod wrażeniem, że w tym wieku można tak doskonale bronić. Powtarzam to po raz kolejny - on dosłownie obronił nasze marzenia - powiedział Mkrtchyan.
Jak gwiazdy rocka
- Pojechaliśmy na turniej, aby się pouczyć blind footballu. Cały czas nam się wydawało, że mimo tego, że mamy osiągnięcia, wygrywamy różne międzynarodowe turnieje, to jechaliśmy po naukę, może o walkę o podium - komentował trener drużyny Śląska, Lubomir Prask.
- Udało się. W sporcie, a szczególnie w piłce nożnej jest wszystko możliwe. Marzenia się spełniają. Pomógł nam bardzo Radosław Majdan w bramce, który wybronił nam niesamowite rzeczy w meczu, rzut karny w półfinale. A my zrobiliśmy swoje - dodał szkoleniowiec.
Siłą wrocławian była m.in. odpowiednio dobrana taktyka. - Chciałbym podziękować mojej drużynie, w której jestem, bo dzięki wam chłopaki, trenerzy, zdobyliśmy klubowe mistrzostwo świata. Otrzymałem statuetkę dla najlepszego zawodnika turnieju, ale nie byłbym w porządku, gdybym nie docenił pracy całego zespołu - wyjaśniał kapitan zespołu.
- Czujemy się jak gwiazdy rocka, bo dosłownie, jest to nasz rok. Rok 2019 jest naszym świętem i oby nigdy się nie skończył ten rok - zaznaczył.
Robert Mkrtchyan przyznał także, że na turnieju były lepsze drużyny od Śląska, ale to wrocławianie na koniec mogli cieszyć się ze zwycięstwa. - Były dwie drużyny, które były lepsze od nas i my o tym doskonale wiemy, ale założenia taktyczne były proste. Gramy na remis i wygrywamy w karnych. Było mnóstwo strzałów na naszą bramkę, Radek obronił, doprowadziliśmy do rzutów karnych, a potem historia jest już znana. Jesteśmy zaszczyceni, że możemy tutaj być i mamy takie wsparcie od Śląska - podkreślił.
Klubowe Mistrzostwa Świata w Blind Footballu to turniej drużyn składających się z osób niewidomych oraz słabowidzących. Wzięło w nim udział szesnaście zespołów z całego świata. Śląsk otrzymał zaproszenie jako zdobywca Pucharu Polski.