Było już po godzinie gry na nowym City of Manchester Stadium, gdy na 30. metrze od bramki upadł faulowany Grzegorz Rasiak. Dyskobolia Grodzisk Wlkp. przegrywał wtedy już 0:1, mały polski klub, z małego miasteczka i tak nieźle się trzymał jak na starcie z angielskimi bogaczami. Choć jeszcze wtedy Manchester City nie był klubem rządzonym przez szastającego petrodolarami szejka ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. I tak miał jednak takie gwiazdy w składzie jak: legenda bramki David Seaman, napastnicy Nicholas Anelka czy Robbie Fowler, skrzydłowy Steve McManaman.
Do rzutu wolnego podeszli: doświadczony Tomasz Wieszczycki i 21-letni Sebastian Mila. Młody piłkarz od razu wiedział, że to nie pozycja dla niego. Bo Mila jest lewonożny, a w tej sytuacji aż prosiło się o dobre uderzenie z prawej nogi. Wiedział więc, że do piłki idzie tylko i wyłącznie jako "straszak".
- Oczywiście taktyka ze straszakiem bywa czytelna. Ale wątpię, żeby akurat David Seaman tydzień przed meczem z Groclinem zarywał noce przy analizie naszych rzutów wolnych. Gdyby jednak tak zrobił, wiecie, czego by się dowiedział? Że to pozycja "Wieszcza". Że "Wieszczu" ładował stąd w okienko co drugi strzał. Wiedzieliśmy to w Groclinie wszyscy, zastanawialiśmy się tylko, czy i tym razem mu wyjdzie - Mila zdradza kulisy tej sytuacji w napisanej z Leszkiem Milewskim książce "Sebastian Mila. Autobiografia" (Wydawnictwo SQN).
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Łukasz Piszczek pożegna się z reprezentacją Polski. "To nie jest dobry moment na taką celebrację"
Kontynuuje: - Ale "Wieszczu" zamiast zbierać się do strzału mówi: - Ty uderzasz. Mam wrażenie, że się przesłyszałem. "Wieszczu" trzyma się pod boki, patrzy na mnie spod byka i powtarza:
- Ty uderzasz.
- To twoja pozycja.
- Ty uderzasz. Jak ja strzelę, w moim życiu nic się nie zmieni. Jeśli ty strzelisz, to będzie wielki krok w twojej karierze.
Mila uderzył, mocniej niż zwykle. Jak wspomina, liczyło się tylko to, aby piłka leciała w środek bramki. Wspomina: - Patrzyłem więc, co zrobi Seaman. Jak jest ustawiony? Czy zdąży? Trochę zasłaniał mi mur. Nie widziałem wyraźnie. Gąszcz ciał, gąszcz nóg, w końcu jest i on - zbiera się do parady (…) Nie zdążył, piłka wpada do bramki. Niedowierzanie.
W środę 6 listopada mija dokładnie 16 lat od jednego z najważniejszych goli Sebastiana Mili. Groclin zremisował na wyjeździe 1:1, rewanżu padł bezbramkowy remis i polska drużyna sprawiła sensację na całą Europę eliminując angielską drużynę. W kolejnej rundzie Groclin odpadł już po dwumeczu z Bordeaux (0:1, 1:4).
Mila pograł potem jeszcze w Grodzisku, odszedł dopiero w styczniu 2005 roku do Austrii Wiedeń. Nie wykorzystał na zachodzie swojego potencjału. Nie wyszło mu ani w Austrii, ani potem w Valerendze Oslo. Wrócił najpierw do ŁKS-u Łódź, potem przez 8 lat występował w Śląsku Wrocław. W maju ubiegłego roku, już w Lechii Gdańsk zakończył karierę.
Gol strzelony Manchesterowi, jakkolwiek przełomowy, nie był jednak najważniejszym w karierze Sebastiana Mili. On sam nie ma wątpliwości, że na to miano zasługuje trafienie w meczu Polski z Niemcami. 11 października 2014 roku Biało-Czerwoni prowadzeni przez Adama Nawałkę, wygrali 2:0 na Stadionie Narodowym w eliminacjach Euro 2016. Mila drugim golem przypieczętował zwycięstwo. Tamten mecz był symbolicznym narodzeniem się zespołu, który potem zagrał w mistrzostwach Europy we Francji i awansował też do mundialu w Rosji w 2018 roku.
Kim Vilfort, legenda Broendby: Kamil Wilczek na ustach wszystkich - Czytaj więcej
- Gol strzelony na City of Manchester Stadium był dla mnie ważny z tego względu, że to trafienie uświadomiło mi, iż mogę być skutecznym wykonawcą rzutów wolnych. Ćwiczyłem ten element od dziecka, ale dopiero w spotkaniu z Manchesterem City udało mi się przekuć tę praktykę w ważną bramkę. Był to dla mnie dowód, że ciężki trening w końcu przyniesie efekty. Jednak żaden gol w mojej karierze nie może równać się z tym strzelonemu Niemcom. To zdecydowanie najważniejsze trafienie w mojej karierze i zawsze będę z niego dumny. Biorąc pod uwagę, ile radości przyniósł on mi, mojej rodzinie, ale także kibicom w całym kraju, wybór jest w tym wypadku oczywisty - mówił dla TVP.
Sebastian Mila na Euro 2016 już nie pojechał.