Sonny Kittel. Na boisku nie wciska kitu

Getty Images / Peter Niedung/NurPhoto / Na zdjęciu: Sonny Kittel
Getty Images / Peter Niedung/NurPhoto / Na zdjęciu: Sonny Kittel

Od niemieckiej federacji dostał nagrodę dla najwybitniejszego zawodnika młodego pokolenia. Później były dwie poważne kontuzje. Po kilku latach Sonny Kittel, Polak urodzony w Niemczech, odbudował karierę i chce zagrać w kadrze Jerzego Brzęczka.

Rodzina piłkarza pochodzi z Katowic, do Niemiec wyemigrowali pod koniec lat 80. Ojciec piłkarza grał w juniorach Górnika Zabrze, ale to Sonny zrobił karierę. Już jako młody chłopak bardzo się wyróżniał. W wieku sześciu lat trafił z prowincjonalnej drużyny VfB Gießen do Eintrachtu Frankfurt i zadebiutował w Bundeslidze przed osiągnięciem pełnoletności. Grał w niemieckich młodzieżówkach i był postrzegany jako bardzo perspektywiczny pomocnik. W 2011 roku otrzymał srebrny medal imienia Fritza Waltera w kategorii do lat 18. To wyróżnienie przyznawane przez niemiecką federację dla najwybitniejszych zawodników młodego pokolenia.

Piłkarzem już wtedy interesowali się przedstawiciele polskiego związku, zawodnika chcieli sprawdzić trenerzy młodzieżowej kadry, ale Sonny Kittel nie miał polskiego paszportu i sprawa upadła już na samym początku.

Sebastian Mila. Gol, który zmienił piłkarza

26-letni piłkarz mówi po polsku, choć bardziej zaciąga po śląsku. Czasem brakuje mu słów, przekręci końcówki, ale wszystko rozumie i bez problemu się komunikuje. Ma stały kontakt z językiem, jest bardzo zżyty z dziadkami, mamą i bratem, z którymi rozmawia w ojczystym języku. Jak twierdzi, od zawsze czuł się Polakiem, dlatego dwa lata temu rozpoczął starania o ten dokument. Trochę nieporadnie, bo najpierw pomylił paszport z potwierdzeniem obywatelstwa, ale co ważne - zrobił to sam z siebie, nie miał kontaktu z żadnym selekcjonerem.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Łukasz Piszczek pożegna się z reprezentacją Polski. "To nie jest dobry moment na taką celebrację"

- Lada moment będę go miał. Dosłownie kilka dni temu moja mama była w konsulacie w Monachium. Usłyszała od pani tam pracującej, że wszystko jest gotowe i razem z moim młodszym bratem Sammym, który złożył wniosek razem ze mną, dostaniemy paszporty za dwa, maksymalnie trzy tygodnie. Wszystko jest już załatwione, zapłaciliśmy, czekamy już tylko na odbiór dokumentów - powiedział Kittel w rozmowie z Marcinem Doboszem z "Przeglądu Sportowego".

Dziś to kluczowy piłkarz Hamburga SV. Do drużyny trafił latem i dostał numer 10. Właśnie na tej pozycji i na skrzydle czuje się najlepiej. To kreator gry: szybki, świetnie czujący się w grze kombinacyjnej i wymianie podań na jeden kontakt. Dobrze gra obiema nogami, jego atutem są też stałe fragmenty gry.

Kariera Kittela wyhamowała na samym początku, jeszcze w debiutanckim sezonie w Bundeslidze - po dwóch poważnych kontuzjach kolana. Formę mozolnie odbudował w FC Ingolstadt 04, ale od dwóch sezonów należy do najlepszych graczy 2. Bundesligi. Na zapleczu niemieckiej ekstraklasy w dwa lata strzelił 20 goli i miał 21 asyst. W obecnych rozgrywkach jeszcze bardziej podkręcił tempo - po dwunastu meczach ma 7 goli, a jego drużyna jest liderem 2. Bundesligi.

- Jeśli będę zdobywał bramki i odezwie się do mnie ktoś z PZPN z opcją, żebym dostał powołanie do reprezentacji Polski, będę bardzo szczęśliwy - deklaruje w "PS". Budzi to spore emocje. Dariusz Dziekanowski nazywa ten pomysł "kiepskim żartem", a Mateusz Borek, dziennikarz Polsatu, zarzuca byłemu reprezentantowi, że nie widział piłkarza na boisku. Tam Kittel nie wciska kitu. A polski paszport ma odebrać w listopadzie.

Liga Mistrzów. Napoli - Salzburg. Arkadiusz Milik w kapitalnej formie, ale to była droga przez mękę

Źródło artykułu: