Arsenal FC przyleciał do Portugalii po czwarte zwycięstwo z rzędu w Lidze Europy. Od miesiąca drużyna z Londynu nie wygrała na innym froncie, więc passa wygranych w europejskich pucharach była ostatnią do podtrzymania. W czwartek Kanonierzy nie zasłużyli na komplet punktów, a z ich podziału powinni być zadowoleni nawet mimo gola straconego w doliczonym czasie.
Już dwa tygodnie temu pokonanie Vitorii Guimaraes przyszło Arsenalowi z trudem. W pierwszej połowie stracił dwie bramki, a decydującego gola na 3:2 strzelił dopiero w doliczonym czasie. Drużyna z Portugalii wracała z Londynu rozczarowana, ponieważ mimo niższego posiadania piłki, to ona oddała więcej strzałów i taką samą liczbę uderzeń celnych.
Początkowy kwadrans rewanżu był pierwszym meczem "w pigułce". Piłkę turlali głównie zawodnicy z Londynu, ale konkretniejsza była Vitoria. Emiliano Martinez popisał się dwiema robinsonadami, a na dodatek gospodarze oddali strzał w słupek. Minimalnie chybił Pepe. Arsenal FC miał szczęście, że nie stracił gola w skąpanym w strugach deszczu Guimaraes.
Zobacz wideo: kosmiczna passa Lewandowskiego
Arsenal zagrał w zestawieniu jeszcze mniej galowym niż dwa tygodnie wcześniej. Bez Hectora Bellerina, Lucasa Torreiry czy Alexandre'a Lacazette'a. Formacjami mieli dowodzić Sokratis Papastathopoulos oraz Dani Ceballos, ale ani w obronie, ani w ataku gra Kanonierów nie była przekonująca. Od czasu do czasu poderwali się szybcy Nicolas Pepe i Bukayo Saka, ale w strzałach po pierwszej połowie było 10:2 dla Vitorii. W celnych 3:0.
Gra Arsenalu stawała się usypiająca. Tylko uśpienie przeciwników wydawało się być sposobem na strzelenie gola. Unai Emery spróbował jeszcze zmian i wprowadził z ławki rezerwowych Matteo Guendouziego oraz Alexandre'a Lacazette'a. Trzecim dublerem był Torreira. Z nowymi siłami drużynie z Londynu udało się trafić do bramki. Shkodran Mustafi główkował w kierunku dalszego słupka po wrzutce Nicolasa Pepe z rzutu wolnego.
Była 81. minuta, kiedy Arsenal objął prowadzenie 1:0. Zanosiło się na jego zwycięstwo, które biorąc pod uwagę przebieg meczu, byłoby niesprawiedliwością. Vitoria pokonała swój problem z nieskutecznością i doprowadziła do remisu 1:1 w doliczonym czasie. Bruno Duarte dopadł do piłki w polu karnym, złożył się do strzału nożycami i w efektowny sposób przebił się przez gąszcz piłkarzy Arsenalu zasłaniających drogę do bramki.
Czytaj także: "Kompletny nonsens". Szef UEFA ostro o przeniesieniu meczów Ligi Mistrzów na weekendy
Vitoria Guimaraes - Arsenal FC 1:1 (0:0)
0:1 - Shkodran Mustafi 81'
1:1 - Bruno Duarte 90'
Składy:
Vitoria: Douglas - Victor Garcia, Frederico Venancio, Edmond Tapsoba, Rafa Soares - Pepe (61' Denis-Will Poha), Mikel Agu, Lucas Evangelista (82' Leo Bonatini) - Marcus Edwards, Bruno Duarte, Davidson (68' Rochinha)
Arsenal: Emiliano Martinez - Shkodran Mustafi, Sokratis Papastathopoulos, Rob Holding - Ainsley Maitland-Niles, Dani Ceballos (54' Matteo Guendouzi), Joe Willock (78' Lucas Torreira), Kieran Tierney - Nicolas Pepe, Bukayo Saka (65' Alexandre Lacazette) - Gabriel Martinelli
Żółte kartki: Soares (Vitoria) oraz Mustafi, Holding (Arsenal)
Sędzia: Halis Ozkahya (Turcja)
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Arsenal FC | 6 | 3 | 2 | 1 | 14:7 | 11 |
2 | Eintracht Frankfurt | 6 | 3 | 0 | 3 | 8:10 | 9 |
3 | Standard Liege | 6 | 2 | 2 | 2 | 8:10 | 8 |
4 | Vitoria Guimaraes | 6 | 1 | 2 | 3 | 7:10 | 5 |