Liga Europy: Vitoria Guimaraes - Arsenal FC. Kanonierzy nie popisali się. Jeden celny strzał i remis

PAP/EPA / ESTELA SILVA / Na zdjęciu: Victor Garcia (z prawej) oraz Bukayo Saka (w środku)
PAP/EPA / ESTELA SILVA / Na zdjęciu: Victor Garcia (z prawej) oraz Bukayo Saka (w środku)

Arsenal FC zagrał nużąco, wręcz usypiająco z Vitorią Guimaraes. Zremisował 1:1 i na nic więcej nie zasłużył. Kanonierzy pozostają na prowadzeniu w grupie LE.

Arsenal FC przyleciał do Portugalii po czwarte zwycięstwo z rzędu w Lidze Europy. Od miesiąca drużyna z Londynu nie wygrała na innym froncie, więc passa wygranych w europejskich pucharach była ostatnią do podtrzymania. W czwartek Kanonierzy nie zasłużyli na komplet punktów, a z ich podziału powinni być zadowoleni nawet mimo gola straconego w doliczonym czasie.

Już dwa tygodnie temu pokonanie Vitorii Guimaraes przyszło Arsenalowi z trudem. W pierwszej połowie stracił dwie bramki, a decydującego gola na 3:2 strzelił dopiero w doliczonym czasie. Drużyna z Portugalii wracała z Londynu rozczarowana, ponieważ mimo niższego posiadania piłki, to ona oddała więcej strzałów i taką samą liczbę uderzeń celnych.

Czytaj także: Bayern Monachium zagra po wstrząsie. Drugie starcie drużyn Wojciecha Szczęsnego i Grzegorza Krychowiaka

Początkowy kwadrans rewanżu był pierwszym meczem "w pigułce". Piłkę turlali głównie zawodnicy z Londynu, ale konkretniejsza była Vitoria. Emiliano Martinez popisał się dwiema robinsonadami, a na dodatek gospodarze oddali strzał w słupek. Minimalnie chybił Pepe. Arsenal FC miał szczęście, że nie stracił gola w skąpanym w strugach deszczu Guimaraes.

Zobacz wideo: kosmiczna passa Lewandowskiego

Arsenal zagrał w zestawieniu jeszcze mniej galowym niż dwa tygodnie wcześniej. Bez Hectora Bellerina, Lucasa Torreiry czy Alexandre'a Lacazette'a. Formacjami mieli dowodzić Sokratis Papastathopoulos oraz Dani Ceballos, ale ani w obronie, ani w ataku gra Kanonierów nie była przekonująca. Od czasu do czasu poderwali się szybcy Nicolas Pepe i Bukayo Saka, ale w strzałach po pierwszej połowie było 10:2 dla Vitorii. W celnych 3:0.

Gra Arsenalu stawała się usypiająca. Tylko uśpienie przeciwników wydawało się być sposobem na strzelenie gola. Unai Emery spróbował jeszcze zmian i wprowadził z ławki rezerwowych Matteo Guendouziego oraz Alexandre'a Lacazette'a. Trzecim dublerem był Torreira. Z nowymi siłami drużynie z Londynu udało się trafić do bramki. Shkodran Mustafi główkował w kierunku dalszego słupka po wrzutce Nicolasa Pepe z rzutu wolnego.

Była 81. minuta, kiedy Arsenal objął prowadzenie 1:0. Zanosiło się na jego zwycięstwo, które biorąc pod uwagę przebieg meczu, byłoby niesprawiedliwością. Vitoria pokonała swój problem z nieskutecznością i doprowadziła do remisu 1:1 w doliczonym czasie. Bruno Duarte dopadł do piłki w polu karnym, złożył się do strzału nożycami i w efektowny sposób przebił się przez gąszcz piłkarzy Arsenalu zasłaniających drogę do bramki.

Czytaj także: "Kompletny nonsens". Szef UEFA ostro o przeniesieniu meczów Ligi Mistrzów na weekendy

Vitoria Guimaraes - Arsenal FC 1:1 (0:0)
0:1 - Shkodran Mustafi 81'
1:1 - Bruno Duarte 90'

Składy:

Vitoria: Douglas - Victor Garcia, Frederico Venancio, Edmond Tapsoba, Rafa Soares - Pepe (61' Denis-Will Poha), Mikel Agu, Lucas Evangelista (82' Leo Bonatini) - Marcus Edwards, Bruno Duarte, Davidson (68' Rochinha)

Arsenal: Emiliano Martinez - Shkodran Mustafi, Sokratis Papastathopoulos, Rob Holding - Ainsley Maitland-Niles, Dani Ceballos (54' Matteo Guendouzi), Joe Willock (78' Lucas Torreira), Kieran Tierney - Nicolas Pepe, Bukayo Saka (65' Alexandre Lacazette) - Gabriel Martinelli

Żółte kartki: Soares (Vitoria) oraz Mustafi, Holding (Arsenal)

Sędzia: Halis Ozkahya (Turcja)

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Arsenal FC 6 3 2 1 14:7 11
2 Eintracht Frankfurt 6 3 0 3 8:10 9
3 Standard Liege 6 2 2 2 8:10 8
4 Vitoria Guimaraes 6 1 2 3 7:10 5
Źródło artykułu: