La Liga. Ernesto Valverde staje w obronie Antoine'a Griezmanna. "Grał wcześniej w innym stylu"

Getty Images / Juan Manuel Serrano Arce / Na zdjęciu: Antoine Griezmann
Getty Images / Juan Manuel Serrano Arce / Na zdjęciu: Antoine Griezmann

- Rozumiem, że Griezmann jest przyzwyczajony do trochę innej gry niż Barcy. Musi się przystosować do nowych realiów - podkreśla trener Ernesto Valverde. "Duma Katalonii" w sobotę zagra u siebie z Celtą Vigo.

FC Barcelona długo walczyła o jego transfer, jednak 27-latek skusił się na ofertę Katalończyków dopiero latem tego roku. Antoine Griezmann kosztował ponad 120 mln euro i miał być brakującym elementem w układance Ernesto Valverde. Francuz wciąż ma jednak problemy, aby zaaklimatyzować się na Camp Nou.

Jego liczby są bardzo przeciętne. W trwającym sezonie rozegrał 14 meczów, w których strzelił 4 bramki oraz zaliczył 3 asysty. Na dodatek jego współpraca z Lionelem Messim daleka jest od ideału.

- Rozumiem, że Griezmann jest przyzwyczajony do trochę innej gry niż nasza. Atletico ma piłkarzy, którzy po odzyskaniu piłki od razu zagrywają na wolne pole. My gramy trochę inaczej i ważny jest odpowiedni moment przeprowadzenia akcji - analizuje Valverde, cytowany przez dziennik "AS".

Zobacz wideo. Skrót meczu FC Barcelona - Slavia Praga:

Griezmann chwalony jest jednak za grę w defensywie oraz walkę i determinację. To sprawia, że kibice wciąż dają mu kredyt zaufania. Liczą, że w kolejnych miesiącach współpraca "wielkiej trójki: Griezmann, Suarez i Messi znacząco się poprawi.
- To różne style. Piłkarze muszą się do siebie przyzwyczaić. Jeden musi czekać z wyjściem na pozycję, a drugi dostrzec go w odpowiednim momencie. Neymar również miał z tym problemy w pierwszym roku, ponieważ to trudne, ale kiedy znajdzie się połączenie, wszystko zaczyna się kręcić - analizuje Valverde.

FC Barcelona w sobotni wieczór podejmować będzie Celtę Vigo. Początek meczu o godz. 21:00.

Zobacz także: Niepewna przyszłość Ernesto Valverde w Barcelonie

Zobacz także: Andrzej Juskowiak: Najlepiej żeby seria Roberta Lewandowskiego się nie kończyła

Źródło artykułu: