Reprezentacja Polski. Koniec wymówek

Newspix / ŁUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: reprezentanci Polski w okolicznościowych koszulkach po wywalczeniu awansu na Euro 2020
Newspix / ŁUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: reprezentanci Polski w okolicznościowych koszulkach po wywalczeniu awansu na Euro 2020

Mecze z Izraelem i Słowenią są ważniejsze, niż się wydaje. Reprezentacja Polski ma już awans, ale wciąż walczy o pierwszy koszyk. I najważniejsze - wciąż musi odbudować zaufanie kibiców.

Kadrowicze i selekcjoner, Jerzy Brzęczek, zdążyli szampanem oblać awans do Euro 2020, ale nie ma jeszcze zbyt dużych powodów do świętowania. Gdyby eliminacje zakończyły się teraz, nie bylibyśmy losowani z pierwszego koszyka, do którego trafia sześciu zwycięzców grup eliminacji z najlepszą zdobyczą punktową i bramkową. Jest jeden problem: pod uwagę brany jest tylko dorobek z meczów z zespołami z miejsc 1-5 w tabeli. Dlatego od 19 punktów, jakie mają Polacy, trzeba odjąć sześć za dwie wygrane z Łotwą.

Na razie wciąż jesteśmy w drugim, mniej komfortowym, koszyku. To znaczy, że w grupie na turnieju trafiłby nam się rywal z absolutnej europejskiej czołówki. Na razie to ktoś z szóstki: Belgia, Włochy, Hiszpania, Holandia, Chorwacja i Ukraina. Żaden nie zapowiada się jako wygodny przeciwnik. Starcie z którymś z nich w obecnej formie może przypomnieć wstyd, jaki czuliśmy po mistrzostwach świata w Rosji.

Zresztą pamiętamy jakimi męczarniami dla Polaków były spotkania Ligi Narodów. Biało-Czerwonym nie udało się wygrać żadnego z meczów przeciwko Portugalii i Włochom. Pierwsze starcie z Italią, debiut Brzęczka, wyglądało naprawdę nieźle i na marne rozbudziło apetyty. Szybko okazało się, że domeną nowego selekcjonera będzie brak stylu. Dopóki kadra wygrywała wszystkie mecze, zasłaniał się wynikami. Po kompromitacji ze Słowenią stracił najmocniejszy argument.

ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Byłem obywatelem Polski

Największe wyzwanie

Dlatego po zakończeniu meczu z Macedonią Północną nie było takiej eksplozji euforii jak cztery lata temu. Tamta drużyna przeszła do historii po raz pierwszy pokonując Niemców, a europejskich słabeuszów, czyli Gibraltar i Gruzję rozbijała z co najmniej czterobramkową przewagą. Logiczne, że teraz kibice nie potrafią ekscytować się wygranymi z Łotwą 2:0 albo 3:0 po mizernej grze. A kiedy kadrowicze Brzęczka urządzili sobie gierkę treningową na PGE Narodowym z Izraelem (4:0), to szybko na ziemię sprowadziła ich Słowenia i wygrała 2:0.

Nie sposób znaleźć kogoś usatysfakcjonowanego grą drużyny Brzęczka. Po ekipie z Arkadiuszem Milikiem, Krzysztofem Piątkiem, Piotrem Zielińskim i przede wszystkim z Robertem Lewandowskim w galaktycznej formie trzeba spodziewać się czegoś więcej. Przede wszystkim efektywnej i efektownej gry. Tak żeby postronny widz po meczu polskiej reprezentacji czuł coś więcej niż rozczarowanie i ból zębów.

- Wspólnych treningów nie mamy zbyt dużo, ale każde następne zgrupowanie i powtarzanie pewnych schematów polepszy ich współpracę na boisku - powtarza niemal od początku swojej kadencji Brzęczek. Los w końcu go posłuchał. Przed najbliższym meczem el. Euro 2020 z Izraelem, Biało-Czerwoni będą mieć aż cztery treningi. Miesiąc temu nie miał takiego komfortu.

Dlatego wymówki się skończyły. Drużyna ma zapewniony awans, ale to nie koniec walki. - To nasze największe wyzwanie, aby to, co robimy na treningach, działało też w meczach o punkty - tłumaczył Brzęczek na poprzednim zgrupowaniu. Najbliższy tydzień to idealny moment, żeby w końcu podjąć wyzwanie z sukcesem.

Najbliższy mecz Polska zagra na wyjeździe z Izraelem (sobota 16.11 o godzinie 20:45). Zmagania o wyjazd na Euro 2020 Biało-Czerwoni zakończą spotkaniem ze Słowenią na PGE Narodowym (wtorek 19.11 o godzinie 20:45).

Czytaj też:
-> Znamy przyczynę absencji Arkadiusza Milika w lidze. Wrócił problem z początku sezonu
-> Karl-Heinz Rummenigge: Lewandowski może pobić rekord Gerda Muellera

Komentarze (15)
avatar
Krzysztof Stoiński
11.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taaak my w pierwszym a w drugim .....Niemcy ,Francja ,Portugalia ,Dania,Rosja,Szwecja to wolał bym 2 koszyk i liczyć na Ukraine czy Turcje czyli "jeden pies " jeśli chodzi o koszyki 1 czy 2 byl Czytaj całość
avatar
Leszek Jurkowski
11.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Niech trafio na drugi koszyk może wkoncu zagrajo z mocnym zespołem Anię grajo że słabymi i cieszo się że wygrywają niech zagrajo z hiszpanio pokazo czy w piłkę potrafio grać 
avatar
Leszek Jurkowski
11.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Oby byli w drugim koszyku może wkoncu trafio na mocny zespół Anię grajo że slaby 
avatar
slaw70
11.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Nawet gdy w grupie byśmy mieli Luksemburg lichtensztain san marino i watykan to wyjście z grupy nie byłoby takie proste więc nie ma znaczenia w którym koszyku będziemy 
avatar
Daniel Kamil Jackiewicz
11.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cała reprezentacja i dziennikarze sportowi boją się że trafimy na czołówkę bo to będzie kompromitacja, gra do jednej bramki a brzeczek i piłkarze tylko liczą na najsłabszych rywali i tylko komb Czytaj całość