- Na trybunach było ponad 22 tysiące widzów, a na boisku mieliśmy zmotywowanego rywala. Wiedzieliśmy z kim i o co gramy. Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu taka jak w poprzednich meczach, ale też Lech grał wtedy bardzo dobrze. Szczęśliwie zakończyliśmy te 45 minut z wynikiem 0:0, a po przerwie trochę zmieniliśmy ustawienie i to nam pomogło - przyznał Mirosław Smyła.
W drugiej części Koronie udało się poukładać defensywę i przy odważniejszej postawie mogła się pokusić nawet o zwycięstwo. - Z każdą minutą było coraz lepiej. Gra się poprawiała i w końcówce faktycznie mogliśmy nawet wygrać. Wciąż jednak jesteśmy na etapie budowania wzajemnego zaufania i pracy nad grą zespołową. Ciągle mamy lekko zaciągnięty hamulec ręczny, choć liczę, że jeszcze w tym roku pokażemy dobrą piłkę. Szanujemy punkt, który wywozimy z Poznania. Pomoże nam on zarówno w tabeli, jak i pod względem mentalnym - zaznaczył szkoleniowiec kielczan.
->Fortuna I liga: Stomil - Warta. Poznaniacy mistrzem półmetka po emocjonującym meczu
Dariusz Żuraw miał zupełnie inny nastrój. Dla jego drużyny czwarty kolejny mecz bez wygranej to katastrofa. - Straciliśmy dwa punkty. Rozegraliśmy niezłe spotkanie, ale sytuacje, które stworzyliśmy nie zostały wykorzystane, a z upływem czasu pojawiły się coraz większe nerwy. Próbowaliśmy do samego końca, jednak nie udało się znaleźć drogi do bramki. Szczególnie szkoda mi pierwszej połowy, która była jedną z lepszych w naszym wykonaniu w ostatnim czasie. Mieliśmy wtedy tyle okazji, że wypadało wykorzystać przynajmniej jedną - stwierdził.
Problem w tym, że po zmianie stron napór Lecha był zdecydowanie mniej konkretny i szans pod bramką Marka Kozioła nie było już zbyt wiele. - Nie widzę kłopotu w samej grze, ale wyłącznie w skuteczności. Atakowaliśmy przez cały czas, brakowało nam tylko wykończenia - dodał Żuraw.
Po niedzielnym remisie "Kolejorz" pozostał w dolnej połowie tabeli. Korona natomiast opuściła ostatnie miejsce.
->PKO Ekstraklasa. Debiut marzeń napastnika. KGHM Zagłębie Lubin zremisowało z Rakowem
ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Byłem obywatelem Polski