Piłkarze Lechii Gdańsk uważają, że ich styl w meczu z Pogonią Szczecin był lepszy od wyniku. - Piąty raz nie wygraliśmy, ale nasza gra wyglądała fajnie, w szczególności na początku meczu i pod koniec I połowy. We fragmentach II połowy też wyglądaliśmy nieźle. Zabrakło strzelonej bramki - powiedział Michał Nalepa, środkowy obrońca Lechii.
- Oddaliśmy jeden celny strzał, ale mieliśmy kilka sytuacji. Po moim uderzeniu też piłka ledwo minęła światło bramki. Zabrakło na pewno skuteczności i uśpiła nas stracona bramka. Na razie nie robi się nerwowo, przed nami jeszcze cały sezon - dodał Nalepa.
W konieczności na prawej obronie zagrał Tomasz Makowski, który zastąpił Karola Filę. - Jak mecz zostanie omówiony, będę wiedział jak wyglądał. Na gorąco ciężko jest mi powiedzieć. Jak jest taka potrzeba bym zagrał na prawej obronie, to trener mnie wystawia. Na pewno lepiej czuję się w środku, ale jak jest potrzeba to nie ma problemu bym tam zagrał - zauważył młodzieżowiec.
Sławomir Peszko nie chce wstrząsów. Zobacz więcej!
Czy po pięciu meczach bez zwycięstwa gdańszczanie cieszą się z przerwy na kadrę? - Będzie czas żeby popracować nad elementami, które szwankują teraz. Nie będzie jednak całej drużyny, niektórzy pojadą na zgrupowania swoich reprezentacji i nie będą to standardowe treningi. Wszystko okaże się na samym meczu - stwierdził Makowski.
Lechia spadła na ósme miejsce w tabeli. - Nie jest to wymarzona pozycja, chcemy być w czołówce ligi. Będziemy pracować, wyciągać wnioski i grać lepiej by wygrywać mecze. Brakuje nam tylko kroczka, by wyciągnąć do końca zwycięstwa. Musimy popracować nad skutecznością i w następnym meczu pokazać się z lepszej strony i wygrać z ŁKS-em - stwierdził Tomasz Makowski.
Daniel Łukasik liczy na serię zwycięstw. Zobacz więcej!
Piłkarze z Gdańska pozostają więc optymistami. - Wiadomo jak wygląda PKO Ekstraklasa, tutaj może wygrać każdy z każdym. Będziemy się przygotowywać do tych spotkań i wyjdziemy z nastawieniem walki o trzy punkty - podsumował Makowski.
ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Mój syn chciał dostać się do płonącego helikoptera. Tego się nie robi