Kolejny powrót Szałachowskiego

Sebastian Szałachowski to jeden z najbardziej kontuzjogennych piłkarzy w Polsce. 25-letni zawodnik po dwóch latach zmagania się z urazami podjął kolejną próbę powrotu na boisko - czytamy w Przeglądzie Sportowym.

Nie od dziś wiadomo, że Jan Urban jest wielkim zwolennikiem talentu Sebastiana Szałachowskiego. Szkoleniowiec warszawskiej Legii właściwie za każdym razem przed rozpoczęciem sezonu powtarza, że wychowanek Motoru Lublin w optymalnej formie jest dużym wzmocnieniem Wojskowych. Tyle że od 2006 roku dręczą go kontuzje, a teraz po raz kolejny liczy na powrót do gry.

- Wszyscy mogli odzwyczaić się od mojej gry, ja również. Teraz muszę na nowo się przyzwyczajać. Na szczęście rokowania są bardzo dobre, nie mam powodów do zmartwień, trenuję normalnie, robię swoje i oby tak dalej - mówi Przeglądowi Sportowemu 25-letni piłkarz, który w sparingowych meczach ma pewne miejsce w "jedenastce" Legii. W trzech spotkaniach strzelił pięć goli i widać, że powoli dochodzi do formy.

Przed wyjazdem na obóz do Austrii Szałachowski przeszedł serię specjalistycznych badań. Wyniki były zaskakująco optymistyczne. - Sprawdzono, w jakim stopniu mam przeciążone kości i wyszło, że w niczym nie różnię się od innych piłkarzy - cieszy się napastnik stołecznego klubu.

Wcześniej lekarze zastanawiali się, czy ciągłe kontuzje nie są spowodowane uwarunkowaniami genetycznymi. - Naukowo nie ma opcji, aby było coś nie tak pod tym względem. Wracam na boisko i muszę przyznać, że to bardzo przyjemne uczucie. Pod względem fizycznym jestem na tym samym etapie przygotowań co koledzy z zespołu. Ostatnio w sparingu grałem przecież prawie 90 minut, a wcześniej mieliśmy normalny trening - mówi sam zainteresowany.

Komentarze (0)