Na inaugurację sezonu Pogoń zwyciężyła 2:1 przy Łazienkowskiej i było to wydarzenie historyczne. Takie, którego nie widziało na własne oczy pokolenie szczecinian. Poprzednio Portowcy przywieźli komplet punktów z terenu Legii 36 lat temu. Było to potwierdzenie, że chcą w tych rozgrywkach naciskać na najlepsze kluby ligi i nawet jeżeli w większości późniejszych meczów grali przeciętnie, utrzymali się w czołówce do półmetku sezonu zasadniczego. W sobotę przypuścili skuteczny atak na najwyższe miejsce w tabeli. Ten mecz wyszedł granatowo-bordowym.
Drugie zwycięstwo z Legią w jednym sezonie to kolejny kamień milowy dla Pogoni. Takiego sezonu nie było od dekad, a z dużym prawdopodobieństwem Portowcy będą mieć szansę na trzecie w grupie mistrzowskiej. Na pewno kluby są poważnymi kandydatami, żeby się w niej znaleźć.
Czytaj także: Nenad Bjelica o zwolnieniu z Lecha Poznań. "To nie była decyzja Piotra Rutkowskiego"
- Będą w tym meczu gole. Obie drużyny grają ofensywnie, lubią atakować - mówił Kosta Runjaić, trener Pogoni i faktycznie, nie było to najgorsze widowisko. W hicie PKO Ekstraklasy było ciekawie.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Jaka przyszłość piłkarskich mistrzostw Europy? "Prawie każdy może tam zagrać"
Legia zanim straciła drugiego gola walczyła ambitnie o utrzymanie prowadzenia w tabeli. Teoretycznie przyjechała na teren Pogoni będąc w wyższej formie od przeciwnika i miała swoje szanse, żeby przynajmniej przedłużyć serię meczów bez porażki. Pierwszą sytuację podbramkową stworzył wicemistrz Polski i gospodarzy ratował metr przed linią bramkową Benedikt Zech.
Podopieczni Runjaicia odpowiadali na ataki Legii i znalazła się ona kilkakrotnie w opałach. Temperaturę w polu karnym gości podnieśli Adam Buksa oraz Hubert Matynia. W 38. minucie najbardziej bramkostrzelny zawodnik Pogoni przymierzył do bramki stołecznego zespołu po raz drugi w sezonie. Buksa zabrał się z piłką w polu karnym po podaniu Davida Steca i oddał uderzenie z ostrego kąta na 1:0. Radosław Majecki podniósł ręce jakby poddawał się, a nie bronił. Siła uderzenia była za wysoka, a błędy Artura Jędrzejczyka i Mateusza Wieteski trudne do naprawienia.
Kiedy rozpędziła się Pogoń, drużyna z Warszawy przypominała gorszą wersję siebie z nieudanych spotkań przeciwko Portowcom. Wspomnianym na inaugurację tego sezonu i zeszłorocznym w Szczecinie, kiedy także przyjechała na Twardowskiego rozpędzona, a została zdominowana i przegrała 1:2. Aleksandar Vuković nie chciał dopuścić do powtórki i na drugą połowę wybrał odważniejszy wariant z Mikołajem Karbownikiem, który zmienił Mateusza Wieteskę.
Legia dominowała na początku drugiej połowy i mocno pachniało wyrównaniem. Szanse na pokonanie Dantego Stipicy mieli Arvydas Novikovas i Jarosław Niezgoda. Chorwat bronił tak, jak do tego przyzwyczaił. Popisowa była parada Stipicy po strzale Waleriana Gwilii z rzutu wolnego. Bramkarz szczecinian ponownie robił show.
Pogoń spędziła 22 minuty w okopach, po czym przeprowadziła od razu skuteczny atak. W 67. minucie Srdjan Spiridonović, czyli największy magik w zespole Runjaicia, przelobował Radosława Majeckiego po długim podaniu. To trafienie już zdemobilizowało Legię i uskrzydliło gospodarzy. Wynik na 3:0 zmienił Adam Buksa w 74. minucie z rzutu karnego po faulu Artura Jędrzejczyka na Sebastianie Kowalczyku. Było pewne, że komplet punktów zostanie nad Odrą.
Legia odpowiedziała tylko bramką na 1:3 Jarosława Niezgody.
Czytaj także: Maksymilian Rozwandowicz: Raz się nie nadajemy, a raz jesteśmy super
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 3:1 (1:0)
1:0 - Adam Buksa 38'
2:0 - Srdjan Spiridonović 67'
3:0 - Adam Buksa (k.) 74'
3:1 - Jarosław Niezgoda 82'
Składy:
Pogoń: Dante Stipica - David Stec, Konstantinos Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Hubert Matynia - Tomas Podstawski, Zvonimir Kozulj (90' Marcin Listkowski) - Sebastian Kowalczyk, Adam Frączczak (61' Santeri Hostikka), Srdjan Spiridonović (86' Damian Dąbrowski) - Adam Buksa
Legia: Radosław Majecki - Marko Vesović, Mateusz Wieteska (46' Mikołaj Karbownik), Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk - Andre Martins, Walerian Gvilla, Luquinhas (75' Salvador Agra) - Paweł Wszołek (65' Jose Kante), Arvydas Novikovas - Jarosław Niezgoda
Żółte kartki: Matynia, Triantafyllopoulos (Pogoń) oraz Martins (Legia)
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 3739
[multitable table=1126 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]