PKO Ekstraklasa. Lechia - ŁKS. Zlatan Alomerović wrócił do bramki Lechii. "Oferuję wszystko co mogę żeby zagrać"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Zlatan Alomerović
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Zlatan Alomerović

- Ja na treningu oferuję wszystko co mogę żeby zagrać i albo gram, albo nie - powiedział Zlatan Alomerović, który podczas wygranego przez Lechię 3:1 meczu z ŁKS-em Łódź w lidze zagrał po raz pierwszy od 2. kolejki PKO Ekstraklasy.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: W sobotę wyszedł pan na boisko w spotkaniu ligowym po raz pierwszy od 2. kolejki i meczu z Wisłą Kraków. Czy mecz z ŁKS-em stał z waszej strony na wysokim poziomie?

Zlatan Alomerović, bramkarz Lechii Gdańsk: Było dobrze. Po serii bez wygranego meczu cieszy to, że mamy trzy punkty. To jest najważniejsze.

Nie zaczęliście jednak pozytywnie tego spotkania. Po kilku minutach mogliście przegrywać nawet wyżej niż 0:1.

Tak, ale czasami chcemy sami sobie utrudnić naszą pracę.

ZOBACZ WIDEO MB Boxing Night 6. Krzysztof Zimnoch zaskoczył kibiców. Hipnotyzer w narożniku boksera

Pozytywem jest to, że potrafiliście nie tylko wrócić do gry, ale i zdominować spotkanie.

Dokładnie, mieliśmy dużo okazji i byliśmy skuteczni. Bardzo się cieszę z tego, że Flavio Paixao i Lukas Haraslin strzelili gole. Możemy grać jeszcze lepiej i jest dużo do poprawy, ale po pięciu meczach bez zwycięstwa bardzo dobrze jest wygrać mecz.

W drugiej połowie pod bramką Lechii nie działo się praktycznie nic, do tego było około 0 stopni Celsjusza i długie przerwy spowodowane VAR-em. Czy nie przymarzł pan do boiska?

Dla emocji kibiców, VAR to bardzo słaba sprawa, ale jeśli ma to wszystko być zgodnie z prawdą, gdy jest spalony powinien być odgwizdany. Ja jestem bramkarzem, taka jest praca.

Flavio Paixao nie szukał rekordów. Zobacz więcej!

Kiedyś mówiło się, że jak ktoś jest wysunięty o 5 centymetrów od obrońcy, to jest z nim na równi i nie ma spalonego. Teraz cofnęli wam bramkę przy takiej sytuacji.

Spalony to jest spalony, nawet jak jest o milimetr - oczywiście gdy jest to zgodne z prawdą. Gdy sędzia popełnia błąd, oczywiście jest niedobrze.

Kiedy dowiedział się pan o tym, że zagra w meczu?

Ja to czułem że będę grał już kilka dni wcześniej. Gdy trener mi to powiedział w piątek po ostatnim treningu, bardzo się ucieszyłem bo chcę pomagać drużynie. Trener decyduje o tym kto gra i ma swoje zdanie. Ja na treningu oferuję wszystko, co mogę żeby zagrać i albo gram, albo nie. Ten mecz nie był najlepszy dla bramkarza, ale wygraliśmy i jest dobrze.

Wielki mecz Jarosława Kubickiego. Zobacz więcej!

Status jednego z najlepszych drugich bramkarzy ligi zapewne pana nie interesuje?

Jesteśmy drużyną, a najważniejsza dla nas jest skuteczność, dzięki której można zdobywać trofea i puchary. Liczy się dobro zespołu. Ja się cieszę jak bronię, ale najbardziej istotne są wyniki Lechii.

W następnych kolejkach zagracie z Wisłą Kraków i z Wisłą Płock. Czy to szansa na to, by zacząć budować serię zwycięstw?

Wcześniej, gdy graliśmy z Wisłą Kraków nie byliśmy daleko od zwycięstwa, ale brakowało nam agresywności, skuteczności i determinacji na boisku. Teraz zaczyna się ostatnia faza grania w roku i możemy wygrać z każdą drużyną w lidze. Chcemy dalej pracować, pojechać do Krakowa i tam próbować wygrać mecz.

Komentarze (0)