PKO Ekstraklasa. Lechia - ŁKS. Szczęśliwy Sławomir Peszko. "Wrócił uśmiech do szatni i na trybuny"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Sławomir Peszko
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Sławomir Peszko

Lechia Gdańsk pokonała 3:1 ŁKS Łódź i przełamała się po pięciu meczach bez zwycięstwa. Sławomir Peszko podkreślił wagę tego zwycięstwa oraz to, że tym razem jego zespół pokazał skuteczność, co nie miało miejsca od dawna.

Na to zwycięstwo Lechia Gdańsk czekała od długiego czasu. - Cieszymy się z tego, że przełamaliśmy niemoc po pięciu meczach bez wygranej tym bardziej, że graliśmy u siebie. Rezultat mógł być o wiele wyższy. Po straconej bramce mogliśmy przejąć kontrolę i szczególnie w drugiej połowie dominowaliśmy. Wrócił trochę uśmiech do szatni i na trybuny, co było potrzebne - powiedział Sławomir Peszko, pomocnik Lechii.

Były reprezentant Polski zaliczył asystę, idealnie obsługując Lukasa Haraslina przedłużając głową wrzutkę Jarosława Kubickiego. Słowak dzięki temu strzelił gola na 1:1. Chciałem przedłużyć piłkę do zamknięcia akcji i tak też zrobiłem. W sobotę było dużo spornych sytuacji. Może w przyszłości będą one na naszą korzyść? To trochę wybija z rytmu, ale ja na boisku wiedziałem, że my tego nie przegramy - dodał Peszko.

Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy!

W tym sezonie dotychczas ani razu nie udało się Lechii strzelić w lidze trzech goli. - Z Pogonią też kreowaliśmy sytuacje, przeważaliśmy, piłka przechodziła przez pole karne, ale nie mamy tyle szczęścia co w ubiegłym sezonie i nie strzelamy bramek ze stałych fragmentów gry, a to była nasza mocna strona i siłą rzeczy mieliśmy więcej punktów - ocenił piłkarz.

Irytacja Piotra Stokowca. Zobacz więcej!

W sobotę przełamali się w końcu Flavio Paixao i Lukas Haraslin. - Każdy z nas potrzebował dobrego meczu, przełamania i pewnego zwycięstwa. Ja mam nadzieję, że jesteśmy już na tym poziomie co dwa miesiące temu. Jeden mecz to nie seria, ale od czegoś trzeba zacząć. Teraz czeka nas ciekawy mecz w Krakowie i ja bardzo cieszę się z tego, że tam zagram. Gram dla Lechii i nie interesuje mnie to, że mam tam 20 kolegów. Jestem na bieżąco w kontakcie z chłopakami i wiem, że nie chcieli zmiany trenera. Po takiej serii niepowodzeń było to jednak nieuniknione - podsumował Sławomir Peszko.

ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie Wisła 2019. Trener Polaków optymistą. "Serie próbne i konkurs pokazały, że skaczemy dobrze"

Komentarze (0)