Arka Gdynia przegrała 0:2 (0:0) z Jagiellonią Białystok w wyjazdowym meczu 16. kolejki PKO Ekstraklasy. - Rywale byli faworytem. Myśleliśmy jednak, że uda się stawić im czoła. Niestety, boisko wyraźnie pokazało o ile to lepszy zespół. Można powiedzieć, że pokazali nam miejsce w szeregu - nie krył Adam Marciniak w rozmowie z dziennikarzami.
- Zagraliśmy słaby mecz. Było dużo elementów, które nie wyglądały jak powinny. Szwankowały odbiór, utrzymanie się przy piłce. Trudno wskazać taki, w jakim byliśmy lepsi. Dlatego nie ma co tu dużo gadać, bo kibice na pewno mają już dość wymówek i tłumaczeń. Musimy robić swoje, czyli ciężko trenować. Miejmy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie lepiej - dodał 31-latek.
W zespole gdynian zabrakło Davita Skhirtladze, który jest jedną z najważniejszych postaci w ofensywie. Mimo tego nikt nie chciał szukać w tym wytłumaczeń. - Brak takiego zawodnika na pewno jest odczuwalny, ale to nie może być żadnym usprawiedliwieniem. Po to jest nas 30 w kadrze, by w razie potrzeby niwelować braki - podkreślił kapitan drużyny.
ZOBACZ WIDEO: Rosną szanse Roberta Lewandowskiego na Złotą Piłkę? "Messi i Ronaldo zeszli na ziemię"
Warto też zaznaczyć, że mecz mógł mieć w ogóle inny przebieg, gdyby na początku Michał Nalepa zdołał trafić do siatki w jedynej niezłej okazji dla Arki w tym meczu. - Na pewno wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Problem w tym, że w futbolu nie ma czegoś takiego jak "gdyby". Faktem jest porażka, zasłużona - zaznaczył jednak Marciniak.
Czytaj także: Aleksandar Rogić nie krył, że Jagiellonia była lepsza
- Brakuje nam stabilizacji. Gramy przyzwoite spotkanie, później słabe i tak w kółko. To dla nas charakterystyczne, ale jest nie do przyjęcia. Trudno mi jednak wskazać powód takiego stanu rzeczy. Przygotowujemy się tak samo, później się mobilizujemy itd. A efekt w tym sezonie widzimy jaki jest. Niemniej musi być lepiej, bo później będzie trudno się wygrzebać - podsumował obrońca gdyńskiego klubu.