2 grudnia poznamy rozstrzygnięcia tegorocznej Złotej Piłki. Hiszpańskie media są przekonane, że prestiżowa statuetka trafi w ręce Lionela Messiego (więcej TUTAJ), co zdaniem Artura Wichniarka byłoby błędem organizatorów konkursu.
"To, że jest wspaniałym piłkarzem, na podium najlepszych w historii piłki - tego nikomu nie trzeba tłumaczyć. Ale rok 2019, a ten jest brany pod uwagę, nie był w jego wykonaniu wyjątkowo udany" - uważa były reprezentant Polski w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".
Przypomina, że Messi i jego FC Barcelona w tym roku odpadli w półfinale Ligi Mistrzów, choć w pierwszym meczu z Liverpoolem wygrała 3:0. I właśnie ta klęska będzie kojarzona z 2019 bardziej niż mistrzostwo Hiszpanii wywalczone przez Dumę Katalonii. Tym bardziej, że w rewanżowym półfinale LM Messi nie błysnął.
Zobacz wideo: najpiękniejsze gole Lewandowskiego dla Bayernu
Zobacz też: Złota Piłka. Sebastian Mila: Robert Lewandowski musi być w pierwszej trójce
"I właśnie to arcyważne spotkanie powinno dać do myślenia wskazującym na triumfatora Złotej Piłki" - stwierdza Wichniarek, w oczach którego Messi w 2019 roku wcale nie zasłużył na Złotą Piłkę bardziej od Roberta Lewandowskiego, którego nie wymienia się w gronie faworytów do zdobycia statuetki.
"Trudno znaleźć mi argument, który przemawia za wyborem Messiego, a nie przemawia za Robertem. Nie potrafię" - zaznacza Wichniarek. "Lewy w tym roku ma mistrzostwo, puchar, tytuł króla strzelców, rekordy (najszybciej, bo w niecały kwadrans strzelone 4 bramki w Lidze Mistrzów), a wedle spekulacji nie będzie nawet na pudle" - dziwi się były reprezentant Polski.